Brak siły podczas podjazdów
#21
Napisano 04 lipiec 2009 - 20:24
Trasę, którą jeżdżę znam od zawsze, w obie strony to równo 50 km. Na całości jest sześć podjazdów, krótkich, ale dość upierdliwych - najdłuższy 1200 metrów, reszta jakieś 600/800. Jak na moją okolicę jest dość pofałdowana i zawsze zrzucałem z blata próbując ją pokonać; jakoś tak odruchowo i instynktownie nie wierzyłem, że można nie zrzucać... Teraz przejeżdżam ją na 52/15. Korby 175 mm. Fakt, na szczycie jestem "wyjechany", ale zauważam, że coraz szybciej oddech sie normuje i cisnę dalej!
Tylko co na to moje kolana? Na razie nie bolą.
#24
Napisano 05 lipiec 2009 - 13:59
Panowie powiem tak, jesli nie widzimy dalej to oszukujemy nasza psyche i możemy cisnąć ile fabryka daje, najgorzej podnieść wzrok i ........... no cóż zrzucam na miększe przełożenie i dalej jazda.
Swojego czasu , rok temu organizowałem nocne jazdy terenowe po scieżkach znanych nam z jazd dziennych, w skrócie powiem że w nocy z lampką nie widizimy nachylenie podjazdu tylko odczuwamy na nogach, ale majac pare osób do ryawalizacji napędzamy się nawzajem.
Po nocnym treningu byłem sporo więcej wyczerpany niz po dziennym- chodzi tu o podjazdy.
Sprobujcie może podjazdy w nocy mając tylko lampke z przodu i tak 2-3 razy w tygodniu, niekoniecznie długie trasy.
To nie wymysł. tak trenują kolarze górscy np. z teamu Swiissport ze szwajcarów.
Czego nie widzimy tego mózg nie przetworzy jako ograniczenie , zresztą można spróbować, nie zaszkodzi, tylko ostrożnie na zjazdach.
Profesjonalny serwis i montaż kół do rowerów www.velotech.pl
Serwis rowerowy - Kraków tel: 666-316-604, [email protected]
Masz pytanie o koła - to zadzwoń najpierw !!!!!!! w godz. - 12.oo - 19.oo
#26
Napisano 06 lipiec 2009 - 08:30
Mi cos sie kiedys obilo o uszy, ze w mlodych latach Lech Piasecki mial ciekawa metode treningowa. W rodzinnym miescie podjezdzal rowerem pod gorke, po czym schodzil na pieszo w dol i tak w kolko ;-)
nie miał SPD
Trzymaj Koło - blog dla PRO amatorów
Wycieczki weekendowe i atrakcje turystyczne
#28 Gosc_marcinostrowiec_*
Napisano 06 lipiec 2009 - 23:13
Mi cos sie kiedys obilo o uszy, ze w mlodych latach Lech Piasecki mial ciekawa metode treningowa. W rodzinnym miescie podjezdzal rowerem pod gorke, po czym schodzil na pieszo w dol i tak w kolko ;-)
bo mial problem z trasa gorską taka zabawa jest meczaca ale gdy sie ma jedna górke w okolicy to nie ma wyjscia
#29 Gosc_marcinostrowiec_*
Napisano 06 lipiec 2009 - 23:20
Ciekawe co to jest ten "samochopd" - pewnie gatunek wielbłąda.
Ja tylko podpatruje najlepszych i widzałem Sylwka jak trenował podjazdy - dosyć wolno mielił na twardych obrotach - odpowiedź znalazłem na jego blogu jak się robi trening siłowy.
Znalazłem sobie łagodne wzniesienie, odpaliłem rower towarowy i tak kilka razy podjeżdzałem na możliwie najtwardszych obrotach z niską kadencją. Dwa dni takiego treningu i efekt jest zdumiewający. Dzisiaj sprawdziłem się na zbiórce i jestem zadowolony bo na sekcji pagórków nie traciłem kontaktu z grupą - nawet lepiej mi się jechało jak po płaskim.
chodzi o cos innego najlepiej podpatrzec zawodowców i slynne juz pojedynki armstronga z ullrichem ullrich zawsze jechal ciezko z twardym przełozeniem mala kadencja armstrong mielił młynek jak w mtb to kwestia organizmu i preferwencji osobistych jaki styl podchodzi ja osobiscie wole twarde przełozenia ale to nie jest dobre bo miesien sie bardziej zakwasza no cóz nie kazdy jest armstrongiem i niech jezdzi tak zeby było mu wygodniej
#30 Gosc_Stas_*
Napisano 10 lipiec 2009 - 12:04
O tak to zdecydowanie pomaga. Czasami przy stromym podjeździe patrzenie przed koło, a nie na odległy na górze punkt bardzo pomaga. Nasz mózg jak widac jest szalenie skomplikowany. To działa w podobny sposób jak w przypadku uderzeń karate. Jesli uświadomimy sobie, że te 10 dachówek które chcemy przetrącic są zbyt grube, nie wykonamy tego zadania. Gdzieś po drodze ruch ręki w czasie uderzania straci dynamikę.Ostatnio jak wjeżdżałem na Żar to sobie przypominałem jak Sylwek na Mt.Ventoux wjeżdżał. Tak sie zamyśliłem, że przez jakieś 1,5km moja świadomość była gdzieś we Francji Bardzo się zdziwiłem jak się okazało że jestem już 70metrów wyżej
O wiele łatwiej wjeżdża się pod stromą górę, gdy jedziemy we dwóch obok siebie rozmawiajac o czymkolwiek.
Stas