Macham ręką na płaskim, na podjazdach nie ma siły i kiwam głową; na zjazdach trzymam kierownicę i też się tylko kłaniam. Miły zwyczaj. ktoś odmachnie, ktoś się ukłoni, ktoś uśmiechnie. Inny przejedzie bez reakcji i też to rozumiem - bo może nie zauważył, był zamyślony, nie miał nastroju, lub nie ma zwyczaju. Ok.
Fajnie jak jest, nie ma problemu jak nie ma odzewu. Życie. Nic za tym nie idzie.
Muszę natomiast zauważyć, że ile razy zmieniam dętkę, tyle razy ktoś przejeżdżający na szosie pyta się czy wszystko ok i czy pomóc. Może nie 100% ale blisko. I to jest ważne. Sam zostawiałem innym dętkę, pożyczałem łyżki i raz dostałem dętkę (miałem jedną w zapasie, a przebiłem dwie na dość krótkiej trasie - wjechałem w jakieś coś). I to jest ważne. Że można liczyć na pomoc. A że ktoś kiwnie lub nie - różni ludzie, różne sytuacje. Nie nam to osądzać na drodze. Nam jechać tylko trzeba.