Wypadek rowerowy a kwestia ubezpieczenia OC sprawcy
#1
Napisano 14 lipiec 2009 - 13:41
Ps. I tak najbardziej nie mogę się doczekać powrotu na Szosę
#2
Napisano 14 lipiec 2009 - 13:56
#4 Gosc_jareckiVW_*
Napisano 23 lipiec 2009 - 16:01
ja miałem też ostatnio bliskie spotkanie 3 stopnia z belą siana ważącą 500kg heh.. ale do rzeczy: mam namiar na człowieka z firmy www.euco.pl Zajmują sie odszkodowaniami powypadkowymi. Nie biorą pieniędzy, tylko odliczają % od wygranej kwoty z ubezpieczalnią. Zbieraj wszystkie papiery od lekarzy, przeswietlenia itp. Wszystko to będzie potrzebne do odszkodowania.jeśli są złamania itp rzeczy można naprawdę uzyskać spore odszkodowanie. Moja sprawa jest obecnie w toku, nie miałem nic złamane, ale moge liczyć na kwotę rzędy 5-7tys zł więc jest o co walczyć. Tak swoją drogą, jesli zechesz skorzystać z ich usług, bądź jakiejkolwiek innej podobnej firmy to trzeba też trochę symulować, tzn. ja np byłem u psychiatry, zgłaszałem lęk przed jazdą na rowerze i depresję itp. Wszystko to się przyda do odszkodowania. A co do szkody na rowerze, zwracają kasę za uszkodzenia w rowerze, podstawą do wypłaty jest jaki kolwiek dowód zakupu roweru, czy też akcesoriów uszkodzonych w wypadku- ale nie zawsze. W moim przypadku np okulary i kask- nie miałem żadnego dowodu zakupu, zwrócili mi na podstawie cen z allegro. Więc, pamiętajcie w przypadku wypadków z nie naszej winy- zawsze zostanie wypłacone odszkodowanie z OC sprawcy, my nie musimy mieć nigdzie ubezpieczenia. Tylko pamiętajmy o spisaniu oświadczenia w przypadku braku policji na miejscu zdarzenia. Pozdrawiam i oby jak najmniej nie miłych spotkań..
#6 Gosc_jareckiVW_*
Napisano 23 lipiec 2009 - 17:42
heh.. nieodpowiedzialny rolnik nie zabezpieczył bel siana i podczas wyprzedzania go jedna spadła na mnie.. później ja głową i barkiem w asfalt, całe szczęście w kasku, z którym teraz w ogóle się nie rozstaje.. ale skończyło się tylko na otarciach i mocnych stłuczeniach.. a te bele były takiegratulacje. Twoj "wyczyn" wywolal niemale poruszenie w calej polsce :mrgreen:ja miałem też ostatnio bliskie spotkanie 3 stopnia z belą siana ważącą 500kg heh..
#7
Napisano 27 lipiec 2009 - 10:03
Z tymi belami to często tak bywa. Jak widze samochód z naczepą i na tym bele sośniny, słomy czy stertę złomu wiszącą z burt to się modlę żeby nie trafiło tym razem na mnie bo wiem ze coś takiego kiedyś spadnie i w najlepszym wypadku zrobi inwalidą jak trafi.
Ja kiedyśmiałem zderzenie z .... dzikiem. i to na szosie. Wyskoczyl mi z pobocza i trafił prosto na mnie.
Co do wypadków i odszkodowań to procedura jest taka sama jak przy stłuczce samochodów z tą jednak róznica że prawo dorgowe jeśłi sie nie myle mówi wyraźnie. Są ranni - musi być policja. Policja ma takie urządzenie bardzo przydatne zwane alkomatem i jak pan rowerzysta jest na gazie to lepiej nawet nie mówic kierowcy który w nas wjechał ze pokiereszował nam obojczyk że o rowerze nie wspomne bo jak wyjdzie na to że jechał ktoś po piwku to nie ma zmiłuj się i wypadek pójdzie na nasze konto. natomiast jak jest sie trzeźwym i jest taka sytuacja że jedzie karetka, policja to normalnie odbywa sie postępowanie jakieś i rowerzysta potrącony dostaje odskodowanie z oc kierowcy - tak mi się wydaje. natomiast jak nie ma szkód w ludziach to spisuje się oświadczenia woli jak przy każdej stłuczce albo generalnie załatwic sprawę na miejscu jak szkody niewielkie.
#8
Napisano 27 lipiec 2009 - 10:43
jak duze skzody materialne (np nowa szoska na carbonie i dura-ace) raczej do wymiany to jednak lepiej zeby przyjechala policjato spisuje się oświadczenia woli
bo potem ludzie pisza ze byli w szkou ze to ze tamto i zrzucaja wine za wypadek na poszkodowanego
a jak przyjedzie policja to wszystko ladnie zalatwione spisane i nie ma problemu
#9
Napisano 27 lipiec 2009 - 15:32
W piątek składałem zeznania, i facet z policji prowadzący moją sprawę powiedział że moja droga hamowania wyniosła 7 metrów, po czym uderzyłem w bok samochodu który zajechał mi drogę i przeturlałem się przez maskę.
Czy to możliwe aby droga hamowania była tak długa? :shock: dodam że 40km/h to max jaki mogłem wtedy jechać.
#14
Napisano 11 sierpień 2009 - 08:59
Dokładnie wczoraj miałem niemiłe spotkanie z samochodem. Jadąc drogą dla rowerów okolo 35km/h z bocznej drogi pewna pani wyjechała mi samochodem. Nie bylem w stanie nic zrobić. Przeleciałem przez maskę, nie wiem jak, ale nic mi się nie stało jedynie obtarcia na ciele. Rower do kasacji. Rama została złamana w dwóch miejscach. Najgorsze w tym wszystkim było zachowanie tej pani. Oczywiście wyszła z pyskiem do mnie, jak to szybko i niebezpiecznie jeżdżę. Sam zadzwoniłem po policje a oni już panią odpowiednio ukarali. Mimo to dalej mnie obrażała tekstami że mogła jechać szybciej to by nic ze mnie nie zostało. Chamstwo, słoma z butów, jednym słowem nie kobieta ale zwykła szmata.
Za kilka dni mam iść na policje po protokół zdarzenia a następnie do ubezpieczyciela.
Jak będziecie mieć jakieś zdarzenia wzywajcie zawsze policje (jeśli to nie wasza wina) a wtedy łatwiej ze wszystkim w poźniejszych etapach przy uzyskaniu odszkodowania.
pozdrawiam wszystkich. Szerokiej drogi i gumowych ram:P;)
#15 Gosc_Anonymous_*
Napisano 11 sierpień 2009 - 09:12
Jasne a jak będzie wasza wina to ten drugi wezwie policje i też będzie miał łatwiej w późniejszych staraniach o odszkodowanie. ;-)Jak będziecie mieć jakieś zdarzenia wzywajcie zawsze policje (jeśli to nie wasza wina)
Mogłeś się wkur.... ale jakby nie było nie należy tak mówić o kobiecie. :-/jednym słowem nie kobieta ale zwykła szmata
Ps. Zamiast zwykła szmata można przecież powiedzieć ściereczka lub flanelka.
#17
Napisano 11 sierpień 2009 - 12:57
Jasne a jak będzie wasza wina to ten drugi wezwie policje i też będzie miał łatwiej w późniejszych staraniach o odszkodowanie. ;-)Jak będziecie mieć jakieś zdarzenia wzywajcie zawsze policje (jeśli to nie wasza wina)
Jeśli nie było policji, a nie ma się żadnych świadków zdarzenia to sprawca wszystkiego się wyprze i nic z tego nie będziemy mieli. Po zachowaniu tej pani można wnioskować, że bez policji kolega złamanego grosza by nie zobaczył.
Sam przy wypadku od razu dzwoniłem po policje, dziewczyna chciała się jeszcze dogadać, ale jak dowiedziała się ile rower kosztuje to już nie protestowała.
#18
Napisano 11 sierpień 2009 - 13:36
Wczoraj mnie wypuścili ze szpitala (ale wypisu jeszcze nie mam), muszę się postarać o notatkę policyjną żeby mieć już na piśmie że nie moja wina, ale każą mi przyjść w przyszłym tygodniu... to tyle trwa sporządzenie tego durnego świstka? W sumie boję się o to, że ja byłem nieprzytomny, leżałem w szpitalu a ktoś mógł się tak zakręcić, że to jeszcze moja wina będzie tym bardziej, że guzik pamiętam i sam też pewien niczego być nie mogę, tylko policjant powiedział że jest okej no i tak na logikę to ja chyba główną jechałem, jak będę wstanie to się przejadę i obczaję to...
Tak czy inaczej - zdobędę tą notatkę jak już będzie, wypis ze szpitala i potem już pozostaje zgłosić szkodę i użerać się z ubezpieczycielem? (albo udawać że mnie nie ma jak mnie obwinią? )
PS: Ale sie nacieszyłem rowerem, 600km przejechałem i z policji musiałem go już przytaszczyć na jednym kole, pięknie się widelczyk zgiął. Bo rower odebrałem wczoraj gdy poszedłem dowiedzieć się, że notatki nie ma, tak więc skoro sprzęt wydali sprawa najpewniej jest jasna.
#19 Gosc_MusicMan_*
Napisano 12 sierpień 2009 - 21:16
Nawpisuj wszystkiego co sie da, urazy psychiczne, zmarnowane wakacje, utracony sezon, i kupe innych rzeczy.
Najlepiej jak powsadzasz do roweru jakies poniszczone czesci, najlepiej te najdrozsze, moze ktos ma z kumpli... Pamietaj ze beda chcieli cie wychujac jak mozna, wiec musisz robic to samo żeby wyjść na swoje.
#20
Napisano 12 sierpień 2009 - 22:13
A tymczasem jutro trzecie podejście - wyprawa po wypis ze szpitala. Za pierwszym razem doktor operował, za drugim sobie gdzieś poszedł i polecił przyjść nazajutrz o odpowiedniej porze. Do trzech razy sztuka? Przynajmniej się dowiem kiedy mi te szwy z paszczy zdejmą, wnerwiająca rzecz