Witam pięknie
Started By
Konik
, 08 Dec 2006 16:46
630 replies to this topic
#183
Posted 29 August 2009 - 22:41
Przegladam forum juz od pewnego czasu duzo nie pisze ale pierwszy post juz mam za soba a nia przywitalem sie nigdzie :oops: wiec witam wszystkich jezdzacych na 2 kolkach... Tak naprawde na rower zaczął mnie bawić przypadkiem:D Wcześniej trenowalem inna dyscypline i wzgledy zdrowotne kazaly mi sie przesiasc na rower:)
Pozdrawiam i szerokiej zycze:)
Pozdrawiam i szerokiej zycze:)
#184
Posted 30 August 2009 - 00:24
witam, jestem tu jakiś czas, chociaż staram sie specjalnie nie wychlać, mam dopiero 17 lat, ale na rowerze jeżdze od zawsze, zaraził mnie ojciec, poczatki to takie enduro/xc na authorze siostry, pózniej wyraźnie poszedłem w ekstreme po mieście, jednakże nie bedąc dokońca spełniony, pokręciłem troche kaski, i dorobiłem sie... kolejnych 3 rowerów, niskobudżetowych, ktore jednak przy odrobinie włozonej pracy dają wiele radości, zawitałem tu przypadkiem szukając info o oponach ktore dostałem od znajomego, teraz tne szose, murki, skiduje i jezdze na pogawedki z kumplami rowerem, całe życie na rowerze, POZDRAWIAM WSZYSTKICH ZAJAWIONYCH!
poniżej moje wariacje
mój rower własciwy - NS suburban
odrestaurowany, i wyposażony w sprzet z epoki favorit
Ostre koło, na moocno zmodyfikowanej ramie sigma unitecta
również odrestaurowany, doposażony Triumph z lat 60
spora gromadka dająca dużo radości, jednakze wysasjąca ze mnie każdy grosz
poniżej moje wariacje
mój rower własciwy - NS suburban
odrestaurowany, i wyposażony w sprzet z epoki favorit
Ostre koło, na moocno zmodyfikowanej ramie sigma unitecta
również odrestaurowany, doposażony Triumph z lat 60
spora gromadka dająca dużo radości, jednakze wysasjąca ze mnie każdy grosz
#187
Posted 31 August 2009 - 10:54
Heh.... Może by ten wątek przykleić? Nie umknie uwadze i większość się przywita
Witam i ja, czytuję forum od jakiegoś czasu, półtora mc temu zakupiłem używaną szosówkę jako uzupełnienie (praca nad kondycją i wydajnością tlenową) mojego rowerka XC, no i okazało się, że więcej poruszam się właśnie na szosie niż na XC. Jako że szosówka miała być budżetowa, to nabyłem Gianta SCR4 z 2008 roku z przebiegiem ok. 800 km (tak twierdził sprzedawca, jednak po przeglądzie osprzętu daję temu wiarę) z podstawowym osprzętem 2200, oczywiście z możliwością modernizacji w przyszłości. Przyszłości? Po miesiącu i przejechaniu pół tysiąca km (wcale nie tak mało, zważywszy na mój wiek i nagminny brak czasu wolnego) tak mi się spodobało, że praktycznie już został wymieniony widelec ze stalowego na karbonowy, a na półce leży nowy osprzęt (klamkomanetki z przerzutkami Sram Rival uzupełnione o korbę, kasetę i łańcuch ultegry 6600) czeka na parę chwil wolnego (koniec/początek mc = przeciążenie pracą zawodową :-/ ).
Za młodu dość systematycznie przez kilkanaście lat trenowałem sporty siłowe (kulturystyka/trójbój siłowy -> 540 kg w kat. 75 kg), później już trochę mniej systematycznie (wiadomo: praca, rodzina itp...), jakiś rok temu wyszły na jaw problemy z lędźwiowym odcinkiem kręgosłupa (lekko skrzywiony od dzieciństwa, siedząca praca, itp), na które jedynym sensownym remedium było uelastycznienie go poprzez ruch. Jakoś nie rajcowały mnie zbytnio nudne ćwiczenia zaproponowane mi przez terapeutę, jako uzupełnienie wybrałem rower i to był strzał w dziesiątkę. Hardtail XC zrobił swoje, choć początek różowy nie był. Półtora roku temu po kontuzji (felerne dźwignięcie kilkudziesięcio kg kobiety) z bólem dosięgałem czubkami palców kolan. Teraz dość swobodnie w skłonie kładę całe dłonie na podłodze :-D . Pomimo tego odpadają formy aktywności fizycznej narażające lędźwiowy odcinek kręgosłupa na przeciążenia (skoki, bieganie, przysiady z obciążeniem itp.), przez co chyba zostałem skazany na sporty typu pływanie czy rower. Do najbliższego krytego basenu mam 45 km, pozostaje więc rower . Alternatywą jest usztywnienie kręgosłupa i bóle korzeni nerwowych dolnej części pleców. To raczej jest nie do przyjęcia, przynajmniej nie dla mnie.
Dzięki kilkunastu latom treningów siłowych, mam dość dobrze wypracowane włókna mięśniowe FT czyli szybkokurczliwe przez co mam silne mięśnie nóg i pośladków, lepiej znoszę duże wysiłki beztlenowe, niestety w kolarstwie przewagę mają ludzie z przewagą włókien mięśniowych ST czyli wolnokurczliwych, a pracę nad ich wykorzystaniem tak na prawdę zaczynam dopiero teraz. Póki co kilkusetmetrowe sprinty, strome wzniesienia jednak o relatywnie niewielkiej długości - to jest to co lubię. Dłuższej czasowo nauki jazdy "na tlenie" uczę się od samego początku, w czym niezastąpioną pomocą służy mi pulsometr Polar 200CD wraz z jego licznikiem kadencji pomaga mi wykorzystać potencjał tego, co dotychczas leżało odłogiem .
Jak widać, nie bardzo zależy mi na tym, żeby ścigać się łeb w łeb z najlepszymi mastersami kraju, chodzi mi głównie o utrzymanie mojego ciała w dobrej kondycji fizycznej możliwie do późnego wieku - mam znajomych, którzy mając ponad 60 lat, potrafią zawstydzić kondycją niejednego młodzieńca.
Witam i ja, czytuję forum od jakiegoś czasu, półtora mc temu zakupiłem używaną szosówkę jako uzupełnienie (praca nad kondycją i wydajnością tlenową) mojego rowerka XC, no i okazało się, że więcej poruszam się właśnie na szosie niż na XC. Jako że szosówka miała być budżetowa, to nabyłem Gianta SCR4 z 2008 roku z przebiegiem ok. 800 km (tak twierdził sprzedawca, jednak po przeglądzie osprzętu daję temu wiarę) z podstawowym osprzętem 2200, oczywiście z możliwością modernizacji w przyszłości. Przyszłości? Po miesiącu i przejechaniu pół tysiąca km (wcale nie tak mało, zważywszy na mój wiek i nagminny brak czasu wolnego) tak mi się spodobało, że praktycznie już został wymieniony widelec ze stalowego na karbonowy, a na półce leży nowy osprzęt (klamkomanetki z przerzutkami Sram Rival uzupełnione o korbę, kasetę i łańcuch ultegry 6600) czeka na parę chwil wolnego (koniec/początek mc = przeciążenie pracą zawodową :-/ ).
Za młodu dość systematycznie przez kilkanaście lat trenowałem sporty siłowe (kulturystyka/trójbój siłowy -> 540 kg w kat. 75 kg), później już trochę mniej systematycznie (wiadomo: praca, rodzina itp...), jakiś rok temu wyszły na jaw problemy z lędźwiowym odcinkiem kręgosłupa (lekko skrzywiony od dzieciństwa, siedząca praca, itp), na które jedynym sensownym remedium było uelastycznienie go poprzez ruch. Jakoś nie rajcowały mnie zbytnio nudne ćwiczenia zaproponowane mi przez terapeutę, jako uzupełnienie wybrałem rower i to był strzał w dziesiątkę. Hardtail XC zrobił swoje, choć początek różowy nie był. Półtora roku temu po kontuzji (felerne dźwignięcie kilkudziesięcio kg kobiety) z bólem dosięgałem czubkami palców kolan. Teraz dość swobodnie w skłonie kładę całe dłonie na podłodze :-D . Pomimo tego odpadają formy aktywności fizycznej narażające lędźwiowy odcinek kręgosłupa na przeciążenia (skoki, bieganie, przysiady z obciążeniem itp.), przez co chyba zostałem skazany na sporty typu pływanie czy rower. Do najbliższego krytego basenu mam 45 km, pozostaje więc rower . Alternatywą jest usztywnienie kręgosłupa i bóle korzeni nerwowych dolnej części pleców. To raczej jest nie do przyjęcia, przynajmniej nie dla mnie.
Dzięki kilkunastu latom treningów siłowych, mam dość dobrze wypracowane włókna mięśniowe FT czyli szybkokurczliwe przez co mam silne mięśnie nóg i pośladków, lepiej znoszę duże wysiłki beztlenowe, niestety w kolarstwie przewagę mają ludzie z przewagą włókien mięśniowych ST czyli wolnokurczliwych, a pracę nad ich wykorzystaniem tak na prawdę zaczynam dopiero teraz. Póki co kilkusetmetrowe sprinty, strome wzniesienia jednak o relatywnie niewielkiej długości - to jest to co lubię. Dłuższej czasowo nauki jazdy "na tlenie" uczę się od samego początku, w czym niezastąpioną pomocą służy mi pulsometr Polar 200CD wraz z jego licznikiem kadencji pomaga mi wykorzystać potencjał tego, co dotychczas leżało odłogiem .
Jak widać, nie bardzo zależy mi na tym, żeby ścigać się łeb w łeb z najlepszymi mastersami kraju, chodzi mi głównie o utrzymanie mojego ciała w dobrej kondycji fizycznej możliwie do późnego wieku - mam znajomych, którzy mając ponad 60 lat, potrafią zawstydzić kondycją niejednego młodzieńca.
#188
Posted 31 August 2009 - 11:25
Witam serdecznie.
Nie zauważyłem tematu przybywając na forum
Na rowerze do tej pory jeździłem raczej od wielkiego dzwonu więc jestem zupełnym amatorem "nie-będącym-w-temacie" i nie mającym szerszego pojęcia o rowerach poza jakimiś bardzo wątpliwymi podstawami :/
Mam nadzieję, że to się zmieni, ponieważ niedawno wyszperałem zdrowy rower (jak myślę), a do tego w sporej części kompletny i się w nim zakochałem Dążę do doprowadzenia go do stanu używalności i zaczęcia jeżdżenia na poważnie. Plusem na pewno będzie lepsza kondycja w przyszłości i masa radochy z jeżdżenia.
Nie zauważyłem tematu przybywając na forum
Na rowerze do tej pory jeździłem raczej od wielkiego dzwonu więc jestem zupełnym amatorem "nie-będącym-w-temacie" i nie mającym szerszego pojęcia o rowerach poza jakimiś bardzo wątpliwymi podstawami :/
Mam nadzieję, że to się zmieni, ponieważ niedawno wyszperałem zdrowy rower (jak myślę), a do tego w sporej części kompletny i się w nim zakochałem Dążę do doprowadzenia go do stanu używalności i zaczęcia jeżdżenia na poważnie. Plusem na pewno będzie lepsza kondycja w przyszłości i masa radochy z jeżdżenia.
#191
Posted 10 September 2009 - 19:24
jak w teamacie wlasnie sie zarejestrowalem i chcialem sie przywitac.
troche o sobie:
tak wiec na kolarstwo jako takie wzielo mnie dopiero tak miesiac temu , co prawda zawsze marzyłem o szosówce ale jakos duzo sie dzialo, studia i takie duperele:D Zakupiłem sobie narazie starą niemiecką kolarzówke, tak zeby sprawdzic czy mi temat siądzie, za grosze:D
nawet ładnie sie prezentuje, troche ciężka bo prawie 13 kg a rama mogła by być większa bo ma 57cm a ja 187 ale ujdzie, no cóż solidna niemiecka konstrukcja, mankamentem mogą być koła otóż te stare rzadko spotykane tkz 27" czy jak kto woli 630,chociaż na obręczach rigida i nawet proste:).Osprzęt nie taki zły (chyba, jak na tą cene).
czyli przerzytka tył :shimano positron fh -stare ale jare
przód gorzej bo simplex ale i tak rzadko używam, chodzi tez dobrze ale wiecej wyczucia trzeba miec żeby nie pierdzialo.
hamulce:shimano exage- sprawują się eleganto, klamiki weinmann.
Dzisiaj zrobiłem sobie taką małą traske, pierwszą dłuższą, dla Was pewnie śmieszną ale prosze o wyrozumiałość, otóż:
Kraków- Myślenice przez świątniki górne- Dobczyce - Wieliczka i Kraków
mam licznik:D wyszło mi 63km w 2h14m, avs 28 km/h
co sądzicie jak na pierwszy raz? przedtem jezdzilem podobne dystanse na mtb ale raczej były to całodniowe voyage krajoznawcze:D dodam jeszcze ze jesli chodzi o kondycje to wiekszego wrazenia na mnie to nie zrobilo jak po 200 m sprintu, ale nogi mi troche siadały miejscami, np takie serpentynki w Dziekanownicach jak ktoś kojarzy, to tyle z mojej strony, byłbym wdzięczny za wszelkie rady itp itd
pozdro
troche o sobie:
tak wiec na kolarstwo jako takie wzielo mnie dopiero tak miesiac temu , co prawda zawsze marzyłem o szosówce ale jakos duzo sie dzialo, studia i takie duperele:D Zakupiłem sobie narazie starą niemiecką kolarzówke, tak zeby sprawdzic czy mi temat siądzie, za grosze:D
nawet ładnie sie prezentuje, troche ciężka bo prawie 13 kg a rama mogła by być większa bo ma 57cm a ja 187 ale ujdzie, no cóż solidna niemiecka konstrukcja, mankamentem mogą być koła otóż te stare rzadko spotykane tkz 27" czy jak kto woli 630,chociaż na obręczach rigida i nawet proste:).Osprzęt nie taki zły (chyba, jak na tą cene).
czyli przerzytka tył :shimano positron fh -stare ale jare
przód gorzej bo simplex ale i tak rzadko używam, chodzi tez dobrze ale wiecej wyczucia trzeba miec żeby nie pierdzialo.
hamulce:shimano exage- sprawują się eleganto, klamiki weinmann.
Dzisiaj zrobiłem sobie taką małą traske, pierwszą dłuższą, dla Was pewnie śmieszną ale prosze o wyrozumiałość, otóż:
Kraków- Myślenice przez świątniki górne- Dobczyce - Wieliczka i Kraków
mam licznik:D wyszło mi 63km w 2h14m, avs 28 km/h
co sądzicie jak na pierwszy raz? przedtem jezdzilem podobne dystanse na mtb ale raczej były to całodniowe voyage krajoznawcze:D dodam jeszcze ze jesli chodzi o kondycje to wiekszego wrazenia na mnie to nie zrobilo jak po 200 m sprintu, ale nogi mi troche siadały miejscami, np takie serpentynki w Dziekanownicach jak ktoś kojarzy, to tyle z mojej strony, byłbym wdzięczny za wszelkie rady itp itd
pozdro
#194 Gosc_Anonymous_*
Posted 11 September 2009 - 09:47
Witamy koleżankę serdecznie.
Złapałaś cyklozę, więc życzę zaawansowanej nieuleczalnej choroby.
A może mały teścik http://lasica.hostdmk.net/cykloza.html ;-)
Złapałaś cyklozę, więc życzę zaawansowanej nieuleczalnej choroby.
A może mały teścik http://lasica.hostdmk.net/cykloza.html ;-)
#198 Gosc_Anonymous_*
Posted 11 September 2009 - 11:14
No, tak mam te 220 a przed rokiem miałem 249 :-? Zdrowieje !!! Pomocy !!! Ratunku !!!Twój wynik to 220 - cykloza rozwinięta w pełni :mrgreen:
Ps. Wirusa cyklozy kupię lub skontaktuję się pilnie z kimś z zaawansowanym stadium. a tak na marginesie, jaką drogą przenoszony jest wirus cyklozy? 8-)
#200
Posted 11 September 2009 - 20:38
W moim mieście uwazany jestem za największy (85kg.) i najstarszy zaraz cyklozy .Zarażam i zachęcam od trzydziestu kilku lat .Wynik to regularnie ponad 500pkt. Oprócz latania samolotem z rowerem i ganiania po innych kontynentach łapię właściwie wszystko. Najbardziej podoba mi się pytanie " czy masz sklep rowerowy gdzie mówią do ciebie na ty ". Mam takie w kilku miastach.