No i pewno w tym problem. Bo pewno mylisz literaturę naukową z beletrystyką, sci-fi, albo czymś jeszcze innym.
Chyba o to, że czasem literatura ma się nijak do praktyki. I ci co tylko czytają nie mają pojęcia, że może być w pewnych sytuacjach inaczej.
Jakbyś nieco więcej czytał - i to nie beletrystykę czy wiersze - to może miałbyś świadomość tego, że literatura naukowa - czytaj: nie wyssane z palca przemyślenia mądrali wynikające z jego doświadczeń na rowerze, a opracowania naukowe będące wynikiem doświadczeń. Więcej: "literatura" może stanowić opracowanie bazujące na większej ilości badań naukowych do których zawsze będą odnośniki i z którymi zawsze można się zapoznać.
Problem faktycznie może być w tym, że ci co to czytają i jeżdżą nie mają pojęcia co czytają, bo nie potrafią tego zrozumieć, a wysuwają jakieś pierdoły, a nie wnioski. Albo zakotwiczą się na jakiś zdezaktualizowanych dawno temu książkach np. nieśmiertelny przykład: "Biblia..." Friela, która została w Polsce wydana tylko w wersji dla MTB, a w USA (i nie tylko) ma już 5 wydanie które: "Joe has completely rewritten this new 5th Edition of The Cyclist's Training Bible to incorporate new training principles and help athletes train smarter than ever." i to w stosunku do 4 wydania. A każde z kolejnych wydań było aktualizowane . To, że Friel napisał coś 20 lat temu i nazwał "Biblią" nie oznacza, że trzeba w to ślepo wierzyć. Co zresztą Friel sam neguje.