Dajcie spokój sprawdzałem wszystko jak to działa w praktyce, a wy jak policjanci chcecie mnie przekonać do tego że jest źle i koniec, napewno macie sklepy i na kasę mnie tylko chcecie naciągnąć, naiwniakiem nie jestem, a w Niemczech nie jeżdżę, a w Polsce policja się takich pierdół nie czepia, zdrowia życzę
Czasami ludzie zakładają tak symboliczne lampeczki z tyłu, że świeci tylko sama dioda i to tak marnym światłem, że tego po prostu nie widać. Na dodatek jeszcze ubranie na czarno, odblasków brak. Batman. Dobrze jeszcze jak standardowe platformowe pedały taki ma, bo w nich na ogół odblaski są zamocowane, delikwenta tylko dzięki takiemu czemuś widać.
Ja osobiście przestałem używać trybu migającego w nocy. Klilka razy jadąc samochodem zbliżałem się do rowerzystów używając mocnych lampek w tym trybie i miałem kłopot m.in. z ustaleniem dystansu. Ponadto jak już byłem blisko to to niektóre nieźle potrafiły dawać po oczach. Przez to ciężko czasem było wyprzedzić bezpiecznie delikwenta.
Sam dużo jeżdżę rowerem po zmroku dlatego postanowiłem oszczędzić wzroku kierowcom i jeżdżę z tylną lampką w trybie ciągłym.
Inaczej ma się rzecz kiedy jeżdżę w dzień. Wtedy tylko miganie. Nie szkodzi tak kierowcom, a przyciąga uwagę w ruchu miejskim bardziej niż lampka w trybie ciągłym.
Ja używam migającej w nocy ale po mieście, bo tam miganie wyróżnia Cię z setek innych światełek miejskiej dżungli. Z resztą utarło się już w powszechnej świadomości, że migające czerwone światło to na 99% rowerzysta czyli zanim Cię kierowca zobaczy (w sensie sylwetki), to wie kim jesteś.
Powiem tak, ciemna ulica (bez oświetlenia) i zasięg taki że wszystko widzę przy prędkości 32-33km/h. To w zupełności wystarcza żeby zobaczyć wszystkie przeszkody. To lepiej świeci niż lampy w golfie II. W zupełności wystarcza do ciemnych asfaltowych szos i ulic.
Nie wierzę. Gdy jeździłem z Mactronikiem Tripperem, który świeci jaśniej od Sigmy Buster bałem się jeździć z prędkością ok 30km/h. Przy tej prędkości ciężko ocenić czy przed nami jest łata asfaltu w innym odcieniu, nierówność czy dziura. Według mnie trochę przekoloryzowałeś.
Oj nie.Ja serio nie wiem jakich wy zasięgów potrzebujecie żeby zobaczyć przeszkodę. Bardziej sie boje jechać 80km/h na godzinę przez ciemny las asfaltem nowym autem.
Ja wczoraj przez słabe światło z przodu potrąciłem kota oczywiście szosówką. Chyba przeżył, bo się zatrzymałem, a on gdzieś uciekł między domy i nie byłem w stanie go zlokalizować i ewentualnie pomóc.
Mam taki problem: lampka zainstalowana na kierownicy świeci po białych linkach od zmiany przerzutek. Strasznie to daje po oczach i rozprasza. Linek nie idzie przemieścić bo wychodzą niemal że na sztywno z manetek. Myślę o oklejeniu ich czarną taśmą ale jest to taki trochę półśrodek.
Lampę wolę wozić na kierownicy, nie na kasku.
Być może istnieją mocowania które podnosiłyby taką lampę o parę centymetrów? Mógłbym zbudować jakąś samoróbkę ale wolałbym jakieś rozwiązanie fabryczne z pewnymi zatrzaskami i regulacją.
Czy zmagał się ktoś z was z podobnym problemem?
EDIT
Po usilnych poszukiwaniach udało mi się znaleźć taki extender:
Jak widać, nie dość że spełnia StVZO to jeszcze zapewnia sporo światła, ma kompaktową budowę (choć dołączany akumulator - coś za coś).
Uwaga - jest jeszcze wersja międzynarodowa i ta może nie spełniać StVZO!
Dwie wersje lampy - różnica to akumulator: w wersji 4 to 3,3Ah wystarczające na 1:30h maksymalnego strumienia światła, w wersji 7 2x tyle czyli 6,6Ah i 3h. Maksymalne oświetlenie dzienne to 16/30h.
Ciekawostka - dzienne oświetlenie zapewnione nie przez główny LED, ale przez diody umieszczone wokół soczewki.
16W, 900 lumenów: 1,5h/3h
8W, 500 lumenów: 3h/6h
1,5W, dzienne: 16h/32h
12W, 725 lumenów: 2h/4h (tryb eco)
6W, 380 lumenów: 4h/8h (tryb eco)
czyli tryb maksymalny 900 lumenów to 3h, średni 6h i dzienny 32h. Oczywiście przy akumulatorze 6,6Ah. Przy mniejszym 1/2 powyższego, co i tak jest dość dobrym wynikiem.
No właśnie, strumień światła kształtowany przez soczewkę. Ciekawe jak w praktyce będzie wyglądać oświetlenie generowane przez tą lampę.
Z drugiej strony, bez problemu można ocenić to jak lampa świeci, bo sama lampa jest już od pewnego czasu produkowana przez Lupine, jednak dedykowana była do rowerów ze wspomaganiem elektrycznym (ebike). Są to lampy SL S (Shimano, Bosh, Yamaha) kosztujące €265. Wersja A to po prostu dotychczasowa lampa (choć nie do końca, szczegóły niżej) z dedykowanym akumulatorem, którego w "normalnych" (w odróżnieniu od rowerów elektryczych) po prostu nie ma.
Tak więc wystarczy wyszukać na youtube testy/opisy lampek Lupine i można zastanawiać się nad kupnem
Jak świeci na powyższym filmie od 20:15 - jak na soczewkę odcięcie bardzo dobre, zdjęcia kształtu strumienia świetlnego na w/w filmie od 23:44 - od słupka do słupka czyli 100m doskonale oświetlonej szosy.
Dostawa od połowy kwietnia, czyli powinny być już w sprzedaży.
Jedyny minus lampy to jak przystało na Lupine dość wysoka cena €339 (mniejszy akumulator) i €389 (większy). Jak widać z prostego rachunku mniejszy akumulator kosztuje €74, większy jest droższy o €50. Słono dość. Zastanawiam się nad możliwością zasilania lampy podstawowej SL S innym pakietem akumulatorów.
Lampki SL S do Shimano, Bosh i Yamaha różnią się napięciami zasilającymi. I to jest wskazówka. Popatrzmy:
Poszczególne wersje różnią się również zasięgiem od 140m (500 lumenów Yamaha - tu pewno jest ograniczenie prądowe, stąd te 500 lumenów), 200m (Shimano i 700 lumenów), no i na koniec gwiazda programu, czyli lampa dedykowana do Bosh'a: do 250m (12V: 900 lumenów, 6V: 500 lumenów).
Ok, dlaczego "gwiazda programu"? Bo sporo wyjaśnia. Jak widać można zastosować do zasilania tych lampek typowy akumulator Made in China np. 8.4V (właściwie 2x3,7V=7,4V)/6600MAH battery pack (6 x 18650) lub nawet 8Ah z 8 akumulatorków (czy jak ktoś woli kompaktowe rozmiary to 4x18650) - tu ceny za akumulatory to od ok. 40 do 90 zł, podłączyć do lampki SL S i... korzystać z dobrego oświetlenia.
Jak widać na powyższym zdjęciu, akumulator składa się prawdopodobnie z 2 akumulatorków o łącznym napięciu 7,2V i 3,3Ah (dwa szeregowo połączone), zastosowano pojemne akumulatory 3,3Ah każdy. Drugie zdjęcie - 4 akumulatory.
Fakt dochodzi jeszcze konieczność zakupu samej lampki plus ewentualnie kabla do niej - dedykowane kable mają złącze do instalacji elektrycznej danego producenta, z drugiej strony są gołe kable, które podłącza się bezpośrednio do lampki (wg polaryzacji). Problem tylko w tym, że sterowanie trybami oświetlenia jest za pomocą modułu sterowniczego danej instalacji. W najprostrzych rozwiązaniach to po prostu włącz/wyłącz plus ewentualnie automatyka światła czyli czujnik oświetlenia przełączający światło z dziennych na nocne. Niby wystarczy jak tak sam włącznik (ewentualnie z przekaźnikiem).
Czyli jeszcze należałoby się zastanowić, czy nie warto dla samego przełącznika i złącza kupić jednak lampkę SL A i później kombinować z akumulatorami...
Ciekawa propozycja, warta rozważenia. Mi jednak brakuje trybu ok 300 lumenów, przy którym wydłużyłby się czas pracy, a jest w zupełności wystarczający do sprawnego poruszania się nocą po szosie.
Faktycznie, wcześniej przeoczyłem ten tryb eko. Jak moja obecna lampka się kiedyś zepsuje/zużyje to sobie taką Lupine kupię. Muszę jednak zacząć już teraz chyba oszczędzać, bo koszt niemały ;-)
Za około 30 zł są już naprawdę dobre lampki (zwykle zasilane 2xAAA, więc można zastosować też akumulatorki) z mocnymi diodami Nichia. Świeci to już dużo mocniej niż takie zwykłe najtańsze (na AA albo AAA), choć trochę waży. Z drugiej strony wszystkie lampki na pastylki (CR2032) są dużo słabsze i droższe w eksploatacji, choć te zwykle najzgrabniej wyglądają.
Bywają też takie na baterie N (LR1), ale to już bez sensu, bo baterie te są drogie i trudno dostępne.
Brzydkie to, ale dość dobrze wykonane, szczelne i skuteczne.
Mactronic robi trochę ładniejsze moim zdaniem.
Największym grzechem tanich lampek (oprócz słabego uszczelnienia i pękających uchwytów) jest źle zrobiona elektronika, gdzie po krótkotrwałym zaniku napięcia (np. pod wpływem drgań) lampka całkowicie się wyłącza. Wystarczy stuknąć taką lampką lekko o stół by to sprawdzić, albo na włączonej wyjąć baterie i ponownie włożyć. W dobrej lampce coś takiego nie ma prawa się stać i lampka powinna na nowo się zapalić po dostarczeniu napięcia.
Moim zdaniem te, które się wyłączają przy takim teście nie powinny być dopuszczone do sprzedaży, bo są po prosu niebezpieczne.