181 odpowiedzi w tym temacie

[pawelkepien]

Ech, wiosna... Mi się ostatnio wzięło nie wiadomo skąd ok. milimetrowe bicie promieniowe w tylnym kole, walczyłem z tym długo za długo i nie udało mi się - w czasie jazdy co chwilę mną lekko telepie :-/ Podskoczyłem z tym dziś do kilku serwisów, ale nigdzie nie dało rady zrobić od ręki - w sumie się nie dziwię - idzie wiosna i weekend... W jednym akurat mieli trochę luzu, ale po półgodzinnej walce gość też się poddał. Mam się zgłosić w poniedziałek, wtedy będzie podobno ktoś, kto ma większą wprawę w kołach... Cały tydzień praktycznie od rana do wieczora byłem poza domem, żyłem tylko myślą, że w weekend wreszcie machnie się jakiś ładniejszy dystans skoro taką pogodę zapowiadali, może jakiś kilkuosobowy wypad itd. :roll: No i pogoda jest, ale roweru nie ma - ja i moje szczęście do jazdy ;-):-/ Pozostanie chyba pojechanie gdzieś na MTB, lepsze to niż nic ;-) Udanego pierwszego wiosennego weekendu wszystkim życzę! ;-)

[SPIKE]

Tylko w jednym miejscu bije ???
Trzeba było zobaczyc z drugiej strony czys nie przyłożył w coś.

[radek_3131]

A ja sobie w krótkim stroju dzisiaj wyskoczyłem, bo tak cieplutko. Oczywiście rękawki wziąłem, które i tak pod koniec zostały zdjęte. :-)

[Mateunio]

a propos bicia. SPIKE czy dało by u ciebie od ręki zrobić koło. też mam z tyłu bicie, da się z tym jeździć, ale lepiej było by to zrobić. :-)

[SPIKE]

Jeśli sie da to można zrobić, 11.00-14.00.

[comet1]

No Panowie - ja wczoraj po zimie uruchomiłem maszynę i na pierwszej krótkiej trasie sprawdziłem czy wszystko gra. Pogoda dopisała (ciepło i sucho) i aż miło było poczuć na gębie świeże, wiosenne powietrze. Dzisiaj jeszcze tylko zamontuję gps Vistę na mostku kierownicy i jutro pogonię w dłuższą trasę. Już się nie mogę doczekać.

pozdr

ps. z zeszytu komentatorów sportowych :
" ale dzisiaj piekielnie zimno "

[kalkhoff]

Wreszcie zwlekłem się dzisiaj po przerwie na szosę. Przez zimę trenowałem siłowo, nogi to mi dzisiaj same chodziły i siły miały wręcz za dużo. Serducho jeszcze sie tylko nie przyzwyczaiło do wysokich obrotów i jechałem dzisiaj prawie cały czas na granicznych wartościach tętna. Na pierwszy raz 63,59 km ze średnią 28,4.

I mówcie mi, mili panowie z gór, że w centralnej Polsce nie ma podjazdów. Głowourywisty wiatr, taki jak ten dzisiejszy, jest lepszy, niż niejedno wzniesienie.

[travisb]

Cytat

Nie... za prawdę Ci powiadam nie ma nic gorszego jak podjazd, którego widzisz koniec... a na końcu okazuje się, że to dopiero początek... - ujmę tak - ora psychikę...

Chyba, że ktoś lubuje się w podjeżdżaniu - dla niego to poezja :-)

[gibber]

Cytat

Chyba, że ktoś lubuje się w podjeżdżaniu - dla niego to poezja :-)

To ja jestem chyba "torowcem" co nawet ma pewnie odzwierciedlenie w masie miesa. Nie lubie podjazdow, bo wolno sie jedzie a mocno meczy :mrgreen:

[ERDE]

Cytat

Nie lubie podjazdow, bo wolno sie jedzie a mocno meczy

gibber, oto właśnie kwitesencja mojego podejscia do górek... chociaż z drugiej strony, jak już się wdrapiesz na szczyt, to potem można śmignąć poddźwiękową w dół.

[dedzior21]

z dnia na dzien coraz pozytywniej, tylko mordowind meczy niemilosiernie :mrgreen:
poezja jak sie robi srednia 45 na odcinku prawie 10 km z wiatrem, a pozniej do 30 ciezko dobic, bo tak wieje :mrgreen:

dzis wieje 6 m/s w lublinie, od wtorku ma byc <2 m/s, czyli pieknie .

[ERDE]

Wmordewind, straszne przekleństwo. Wczoraj zachwalaliśmy z Thorianem szybkość jednej nawierzchni, jadąc w drugą stronę zrozumieliśmy, w jak wielkim byliśmy błędzie. Co prawda wiało tylko momentami, ale dawało się to we znaki.

[gibber]

To latwo uzmyslawia czemu srednia peletonu wynosi czasem i 45 km/h. Wyrobniki na przodzie i czeste zmiany. Wczoraj jechalem za wywrotka, ktora nieprzekraczala 40-44 kmh. Odpuscilem po 15 minutach, bo brakowalo mi przelozen w zimowym rowerze i zadyszalem sie kadencja.

[heavy_puchatek]

Castor przyznać trzeba, że we Wrocku z pogodą na rower akurat źle nie jest. Znów od rana słońce, ma być jeszcze cieplej niż było. Może i dziś w planie nie mam roweru, ale za to jutro od rana będę w górkach ha

Szkoda tylko, że na MTB, bo szosa poszła na części, a nowej jeszcze chwilowo nie ma.

Nie wiem ile trzeba mieć samozaparcia, żeby się teraz zmusić do jeżdżenia pod dachem

[SPIKE]

Cytat

Nie... za prawdę Ci powiadam nie ma nic gorszego jak podjazd, którego widzisz koniec... a na końcu okazuje się, że to dopiero początek... - ujmę tak - ora psychikę...

Dlatego od dwóch lat propagujemy treningi nocą , tyle że na MTB , podjazdu nie widać, każdy ciagnie jak wariat, okazuje sie ze średnia z wypadu jest najczęściej większa , albo nie mniejsza niz za dnia, hm może za dnia jakies czarnawe okulary by ząłożyc trzeba.