Kolarstwa szosowego spróbowalem ok. 1,5 roku temu kupując sobie tak z ciekawości i na próbę używanego Cannondale CAAD4.
Mimo tego, że miał 11 lat, to był w idealnym stanie. Przepiękna, dopracowana rama alu, o jakości wykonania takiej, że we współczesnych modelach ciężko taką znaleźć, a do tego... oryginalny od nowości osprzęt, który zrobi jeszcze wiele kilometrów. Przez głowę przeszło, żeby zostawić sobie tą szosę, ale z ekonomicznego punktu widzenia tak średnio opłacałoby się ją później modernizować o nową wyższą grupę.
Dzięki temu CAADowi zakochałem się w kolarstwie szosowym, tak że po kilku miesiącach trochę z żalem postanowiłem sprzedać i kupić sobie ew. złożyć coś lepszego.
Było kilka obiektów zainteresowania, ale w końcu złożyłem rower.
Bazą stała się używana karbonowa rama Scott Addict R2 rozmiar 56 z fabrycznym widelcem i rurą sterową. Kolejne zakupy były już nowe, ale podyktowane zdecydowanie względami ekonomicznymi i praktycznymi, tak że odpadały wszelkie Ultegry, Durace, SRAMy i reszta drogich części i podzespołów. Jeśli chodzi o napęd to w tym czasie w dobrej cenie była nowa grupa 105 5800, tak więc wybór padł na nią w konfiguracji 50x34 i 11x28.
Ze względu na ówczesną moją wagę tj. 88kg trzeba było zaopatrzyć się w solidne, wytrzymałe, a jednocześnie niezbyt drogie koła, które obsłużą 11-kasetę. Wybór padł na nowe Fulcrumy Racing 5 LG, które wtedy także były w bardzo promocyjnej cenie. Do kół tych założone zostały zwijane opony 700x25C Continental Ultra Sport II.
Ze względu na koszty, ale i swoją wagę, bałem się trochę montować karbonową sztycę, mostek czy też kierownicę, tak że wybór padł na dosyć tanie aluminowe komponenty Deda.
Owijka a kierownicę to Pro, ale jaki model to nie pamiętam. Bardzo dobrze sprawdziła się w CAAD4, więc i tu postawiłem na nią.
Pedały początkowo spd, niedawno zamieniłem na Look Classic 2.
No i siodełko... fundusze były na wykończeniu, a praktycznie ich już nie było wcale, tak że wybór był dokonany pod kątem ceny i wyglądu i padł na Rubar Emirates II od chińczyków. Fajnie wygląda, po pół roku dalej wygląda jak nowe, a wygoda... po ok. 60km zaczyna być odczuwalny dyskomfort, tak że wkrótce będzie zamienione prawdopodobnie na któryś z modeli Prologo, ale to będzie wiadomo po przymiarce, na który.
Do tego wszystkiego doszły założone przy montażu w serwisie linki, pancerze i obejma sztycy Pro.
Jeśli chodzi o wagę, to nie ważyłem niestety samego roweru, bo nie mam dostępu do uczciwej wagi, a takie ważenie siebie, a potem z rowerem pewnie jest raczej mało dokładne,
Zważyłem część komponentów, ramę, widelec z rurą sterową, a waga poszczególnych części jest następująca:
- rama Scott Addict R2 r56 + hak + obejma łańcucha + stery - 967 g
- widelec z rurą sterową - 358 g
- mostek Scott Components 110mm - 164 g
- koła Fulcrum Racing 5 LG 2015 z opaskami P: 773g, T: 980g - 1753 g
- zamykacze kół Fulcrum - 126 g
- siodełko Rubar Emirates II - 251 g
- kierownica Deda HM02 - 313 g
- sztyca 31,8mm Deda RSX02 - 297 g
- opony zwijane Continental Ultra Sport II 700x25c - 540 g
- dętki Continental - 206 g
- grupa 105 5800 50x34 dane z internetu - 2553 g
Nie ważyłem:
- obejmy sztycy,
- owijki,
- linek i pancerzy,
- koszyków,
Bez tych nie ważonych części waga roweru wynosi: 7528 g, tak że ciężko mi powiedzieć ile waży kompletny rower bez pedałów, a same pedały ważą 272g.
A tak ten mój Scott wygląda w całości, gdzie na pewno ja jestem jego najsłabszym elementem, ale staram się to choć trochę poprawić.