Ja nie wymieniałem takiego pojęcia jak "sport turystyczny".
Stwierdzam tylko, że wszyscy jesteście (jesteśmy) turystami, choć uprawiającymi sobie sport w różnej jego postaci, od rekreacji po … no do amatorstwa powiedzmy
Sformułowanie "turyści" jest nieco żartobliwe przecież. Tak po prostu nazywają kolarze wyczynowi i zawodowi wszystkich amatorów.
Taka jest prawda, uprawiamy sobie swoje małe kolarstwo, każdy na swój sposób, ale kolarzami sorry … nie jesteśmy. Jesteśmy studentami / uczniami, sprzedawcami, magazynierami, spawaczami, lekarzami, kierowcami, piekarzami, kelnerami itp, itd . Dlatego potocznie nazywa się nas w zawodowym peletonie … turystami, bo robimy to głównie dla frajdy, a nie dla pieniędzy. Dotyczy to również tych którzy ganiają co weekend na wyścigi mastersów (dawniej nazywanych oldboyami , to również turyści w oczach kolarzy
Więc określenie turysta w kolarstwie jest określeniem potocznym i nie oznacza turysty-podróżnika, tylko po prostu amatora.
Dodam, że każda forma uprawiania tego sportu, od jazdy dla samej jazdy, po ostre katowanie z planem treningowym i ściganie - jest tak samo dobra / fajna / przyjemna - po prostu każdemu według potrzeb. Nie ma tu lepszych, czy gorszych, bo to byłby nonsens.
Natomiast co do POC-ów i innych takich - ocenianie kogokolwiek nie po jego indywidualnym zachowaniu, a tylko po tym, czy ma ubiór lub sprzęt droższy lub tańszy, bardziej lub mniej markowy i wrzucanie jeszcze wszystkich do jednego worka ... sorry, ale to po prostu czysty debilizm i to taki pro, a nie amatorski