V Leszczyński Maraton Rowerowy
Started By
maciej1986
, 30 kwi 2010 20:44
91 odpowiedzi w tym temacie
#81 Gosc_chgk_*
Napisano 02 czerwiec 2010 - 11:07
Świetna impreza. Pogody lepszej w tym okresie nie można było sobie wymarzyć. :-) Jeżdżę głównie maratony MTB i szosowego Leszna w tym roku nie planowałem, ale część naszej grupy (ChGK.pl) wybierała się więc również pojechałem i nie żałuję absolutnie. :-) Od samego startu tempo dość mocne jak na mnie. Na trasie minęliśmy kilka grupy, ale nas nikt nie dogonił, choć pociąg TGV był blisko i wpadł na metę zaraz za nami :-D
Wielkie podziękowania dla dwóch kolegów, którzy dołączyli do nas w czasie jazdy. Dla Mariusza nr 486, który nie oszczędzał się, nie woził, ale naprawdę świetnie wpasował się do grupy i szczególnie pod koniec brał na siebie ciężar prowadzenia. Dzięki Mariusz!
Również wielkie podziękowania dla kolegi Sebastiana z nr 487. Podziw i szacunek za ambicję i wolę walki. Widać było, że całe serce wkłada w jazdę i bardzo się cieszę, że dojechał z nami do mety.
Zapraszam też do naszej grupowej galerii gdzie zamieściliśmy 775 zdjęć z V LMR: http://chgk.pl/2010,...0-05-29b,1.html
---
Nr: 502
Czas: 2h26'31'
Miejsce: 32 open; 2 w M3 - MTB
Wielkie podziękowania dla dwóch kolegów, którzy dołączyli do nas w czasie jazdy. Dla Mariusza nr 486, który nie oszczędzał się, nie woził, ale naprawdę świetnie wpasował się do grupy i szczególnie pod koniec brał na siebie ciężar prowadzenia. Dzięki Mariusz!
Również wielkie podziękowania dla kolegi Sebastiana z nr 487. Podziw i szacunek za ambicję i wolę walki. Widać było, że całe serce wkłada w jazdę i bardzo się cieszę, że dojechał z nami do mety.
Zapraszam też do naszej grupowej galerii gdzie zamieściliśmy 775 zdjęć z V LMR: http://chgk.pl/2010,...0-05-29b,1.html
---
Nr: 502
Czas: 2h26'31'
Miejsce: 32 open; 2 w M3 - MTB
#84
Napisano 02 czerwiec 2010 - 13:48
.....
Czyli na mecie - Syc troche z przodu + nasza czwórka za nim około 10sek ...
Duuużo literek ... byc moze nikt tego nie przeczyta, ale ... co se popisałem, to se popisałem :-P
Anyway - Giga zaliczone (u mnie 228,5km) , średnia 37.6km\h , 4-te OPEN , 1-sze w kategorii wiekowej 8-)
Tak było jak napisałeś . ;-)
Pozdrawiam i gratuluję wyniku . Do zobacznia na nastepnym maratonie.
Skorlik /5-te OPEN / mój życiowy wynik :-)
#85
Napisano 03 czerwiec 2010 - 10:53
#86
Napisano 03 czerwiec 2010 - 12:37
Tutaj Maciej załapałeś się na fotki http://panorama.medi...=264&catid=1145 A tu wszystkie galerie http://www.bikefun-l...hp?readmore=355
#87 Gosc_Castor Troy_*
Napisano 03 czerwiec 2010 - 17:45
Cześć,
"Parę" słów ode mnie. :-P
29 maja w Lesznie wystartowałem w swoim drugim maratonie szosowym w życiu. Po dłuższym przemyśleniu wybrałem sobie dystans 168km. 90km to za mało jak dla mnie, a natomiast 240km to już trochę za dużo ale w sumie teraz patrząc z perspektywy czasu gdybym się zdecydował, też dał bym radę. Mój drugi start w maratonie szosowym zaplanowałem z większą starannością i dokładością. Zapoznałem się jeszcze w domu z trasą, zabrałem więcej "przekąsek" do tylnych kieszonek koszulki, itd. Po przejechaniu Żądła Szerszenia w Trzebnicy wiedziałem dużo więcej, o maratonach, jak się przygotwać i jak jechać oraz jak nie jechać aby mieć w miarę dobre miejsce na mecie. Na udział w imprezie zdecydował się róznież mój kolega Tomek, który też jest członkiem społecznośći Bikestats - http://www.bikestats...werzysta/Platon - oraz kolega Jarek. :-)
W związku z tym, że mieszkam we Wrocławiu i do Leszna mam raptem 100km, zdecydowałęm się na przyjazd do Leszna w sobotę z samego rana, tak aby zredukować koszty za nocleg. Dzień zapowiadał się pięknie, słońce świeciło już od samego rana i żadne chmury nie kryły nieba - jak dla mnie idealne warunki do jeżdżenia. Po przybyciu na miejsce, wypakowaniu sprzętu i przygotowaniu się do maratonu, poleciałem po numer startowy, który miał cyfrę - 142 - i z tym numerkiem przejechałem V Leszczyński Maraton Rowerowy. :-)
Start mojej grupy (Grupa 24) był, o godzinie 7:53. Krótko przed startem byłem gotowy, pojawił się Tomek ale nie było Jarka... Hehe. No trudno pomyślałem i już sędzia zaprasza nas do przygotowania się do startu. Zamiast regulaminowej "szóstki" było nas 4. Tomek i ja oraz dwóch innych kolarzy. Krótkie przywitanie i... START! :->
Na początku jedziemy z Tomkiem z przodu tempem około 31km/h i czekamy na ruch kolegów. Niestety koledzy już po 1km zostali jakieś 250 metrów z tyłu. Krótka decyzja - jedziemy dalej sami i kręcimy tempo 35km/h i zmiany co 500 metrów. Na początku trasa szła jakąś główną drogą bo jakość asfaltów rewelacja. Szliśmy równym tempem. Co jakiś czas mijaliśmy pojedyńczych kolegów i koleżanki. Po jakiś 15km dogoniło nas dwóch kolegów więc znaczy się dobrzy zawodnicy. Szybka decyzja siadamy na koło. Tempo około 38/39km/h. Szybko. Jedzemy tak jakieś 4km, przyzwyczaiłęm się do prędkości, ochłonąłem i zaczeliśmy dawać z Tomkiem zmiany co 200/300 metrów. Koledzy przyjęli naszą inicjatywę i jakiś dłuższy czas jechaliśmy razem. po około 10km była jakaś górka, hmmm... wstyd mówić ale puściłem koło i już nie mogłem chłopaków dogonić. Tomek zauważył, że mnie nie ma i zostawił chłopaków i zaczekał na mnie - jechał z numerem 141 - jak dla mnie zasłużył na nagrodę Fair-Play za to zachowanie - dzięki Tomek. Od tego momentu następnych parę kilometrów jechaliśmy razem. Na około 35km doszedł nas pociąg z około 10 zawodnikami. Siadamy na koło. Prędkość była duża. Około 40km/h. Jadąc dalej coraz to nowi kolarze się podłączali, a inni odpadali. W pewnym momencie był taki układ, że ja byłem lekko z tyłu, zjechałęm po daniu zmiany, a Tomek prawie na czele. Ktoś puścił koło no i grupa pękła na dwa pociągi. Ja na moje nieszczęście byłem w tej drugiej części z tyłu no i już było po ptokach. Tomek z grupką odjechali, a moi towarzysze nie mogli ich dogonić. Sam pociągnąłem żeby dojechać ale nic z tego. Wkurzyłem się i z takim jednym kolegą w sumie odjechliśmy od tej grupki bo oni byli już nieźle ujechani. Potem on też osłabł i zostałem sam - najgorsza rzecz na maratonach. No nic myślę i jadę swoim tempem około 34/km/h. Tak zjechałem około 5km. Pokonałem sam wzniesienia to 9% i to 11% i potem widzę z tyłu jedzie pociąg. Dojechali do mnie i oczywiście się doczepiłem. Fajna grupka 10 osobowa. Prędkość w zakresie od 36km/h do 40km/h. Idealnie. I tak w sumie przez prawie 105km jechaliśmy razem. Zmiany co 500 metrów, każdy uczciwie pracował. Na pierwszym bufecie spotkałem Leszka z Koźmina Wlkp. z bratem nr 167 i 168 tego z którym jechałem duży odcinek w Trzebnicy. Fajnie. Jechało się znakomicie w tej grupie. Gdyby ten skład jechał na 230km to zaliczyłbym w życiu pierwszą "dwusetkę"! Po drugim bufecie gdzie już nawet się nie zatrzymywaliśmy, były te dwa fajne podjazdy. Troszkę nam się tam porwała nasza grupk ale na zjeździe znów się zjechaliśmy i tak aż do samej mety. Mając już tak do mety około 2km zjechałem z e swojej zmiany ale nie na koniec tylko ustawiłem się na 5 miejscu tak sprytnie aby sobie ułatwić finisz na mecie. W zakręt w prawo prowadzący na teren lotniska wchodziłęm pierwszy, potem w lewo też pierwszy ale na 10 metrów przed metą prześcignął mnie kolega z Gryflandu i tak zająłem drugie miejsce na finiszu z naszej grupki. Na mecie otrzymaliśmy od razu medale i to co mi się bardzo podobało, każdy z nas podziekował każdemu nawzajem za uczciwą pracę, przybijająć piątki. Super sprawa bo naprawdę KAŻDY z mojej grupki uczciwie pracował.
Mój wynik - Artur Świder nr 142 grupa M3 rocznik 1977 - 5:05:46 śr.31.40km/h
- 62 na 165 kolarzy jadących na 168km
- 19 miejsce w grupie M3 jadących na 168km :mrgreen:
Jak na drugi start w maratonach jestem BARDZO zadowolony. Dobry czas, dobra średnia i extra grupa z jaką jechałe ponad 100km.
A teraz w + i - moje krótkie podsumowanie maratonu:
Za:
- Profesjonalna organizacja
- Tani udział w imprezie bo tylko 30zł
- Profesjonlane zabezpieczenie trasy w newralgicznych punktach
- Wielu fotografów na trasie
- SUPER jakościowo asfalt
- Zorganizowanie wszystkiego w sobotę
Przeciw:
- Jak dla mnie punkt żywieniowy MUSI mieć na dla nas kolarzy wodę NIEGAZOWANĄ a była tylko gazowana... po za tym punkty żywieniowe super. Dużu PLUS za Isostara.
- Za małe tabliczki z oznaczeniem trasy i za małe paski informacyjne. W ferworze walki można było przeoczyć. Według mnie nic nie zastąpi malowanych dużych strzałek na asfalcie jak było to w Trzebnicy.
- Jedzenie po wyścigu, to "w pakiecie" powinno byc lepsze, a nie rozgotowany makaron... ;-)
Dziękuję bardzo za maraton w Lesznie i za możliwość jazdy z Wami. Poznałem wielu fajnych kolegów oraz spotkałem starych znajomych! Już teraz mówię do zobaczenia w Lesznie za rok, a wcześniej widzimy się 26 czerwca w Gorzowie Wielkopolskim. :-D
Trip: 168,77km
Av: 31,40km/h
Max: 56,47km/h
Time: 5:05:46
Odo: 971km
Trasa: Leszno - Krzycko Wielkie - Śmigiel - Stare Bojanowo - Wojnowice - Teklimyśl - Belęcin/Karchowo - Świerczyna - Osieczna - Żakowo - Stare Bojanowo - Śmigiel - Bucz - Przemęt - Olejnica - Górsko - Brenno - Zaborówiec - Włoszkowice - Grotniki - Bukowiec - Krzycko Wielkie - Gołanice - Leszno
"Parę" słów ode mnie. :-P
29 maja w Lesznie wystartowałem w swoim drugim maratonie szosowym w życiu. Po dłuższym przemyśleniu wybrałem sobie dystans 168km. 90km to za mało jak dla mnie, a natomiast 240km to już trochę za dużo ale w sumie teraz patrząc z perspektywy czasu gdybym się zdecydował, też dał bym radę. Mój drugi start w maratonie szosowym zaplanowałem z większą starannością i dokładością. Zapoznałem się jeszcze w domu z trasą, zabrałem więcej "przekąsek" do tylnych kieszonek koszulki, itd. Po przejechaniu Żądła Szerszenia w Trzebnicy wiedziałem dużo więcej, o maratonach, jak się przygotwać i jak jechać oraz jak nie jechać aby mieć w miarę dobre miejsce na mecie. Na udział w imprezie zdecydował się róznież mój kolega Tomek, który też jest członkiem społecznośći Bikestats - http://www.bikestats...werzysta/Platon - oraz kolega Jarek. :-)
W związku z tym, że mieszkam we Wrocławiu i do Leszna mam raptem 100km, zdecydowałęm się na przyjazd do Leszna w sobotę z samego rana, tak aby zredukować koszty za nocleg. Dzień zapowiadał się pięknie, słońce świeciło już od samego rana i żadne chmury nie kryły nieba - jak dla mnie idealne warunki do jeżdżenia. Po przybyciu na miejsce, wypakowaniu sprzętu i przygotowaniu się do maratonu, poleciałem po numer startowy, który miał cyfrę - 142 - i z tym numerkiem przejechałem V Leszczyński Maraton Rowerowy. :-)
Start mojej grupy (Grupa 24) był, o godzinie 7:53. Krótko przed startem byłem gotowy, pojawił się Tomek ale nie było Jarka... Hehe. No trudno pomyślałem i już sędzia zaprasza nas do przygotowania się do startu. Zamiast regulaminowej "szóstki" było nas 4. Tomek i ja oraz dwóch innych kolarzy. Krótkie przywitanie i... START! :->
Na początku jedziemy z Tomkiem z przodu tempem około 31km/h i czekamy na ruch kolegów. Niestety koledzy już po 1km zostali jakieś 250 metrów z tyłu. Krótka decyzja - jedziemy dalej sami i kręcimy tempo 35km/h i zmiany co 500 metrów. Na początku trasa szła jakąś główną drogą bo jakość asfaltów rewelacja. Szliśmy równym tempem. Co jakiś czas mijaliśmy pojedyńczych kolegów i koleżanki. Po jakiś 15km dogoniło nas dwóch kolegów więc znaczy się dobrzy zawodnicy. Szybka decyzja siadamy na koło. Tempo około 38/39km/h. Szybko. Jedzemy tak jakieś 4km, przyzwyczaiłęm się do prędkości, ochłonąłem i zaczeliśmy dawać z Tomkiem zmiany co 200/300 metrów. Koledzy przyjęli naszą inicjatywę i jakiś dłuższy czas jechaliśmy razem. po około 10km była jakaś górka, hmmm... wstyd mówić ale puściłem koło i już nie mogłem chłopaków dogonić. Tomek zauważył, że mnie nie ma i zostawił chłopaków i zaczekał na mnie - jechał z numerem 141 - jak dla mnie zasłużył na nagrodę Fair-Play za to zachowanie - dzięki Tomek. Od tego momentu następnych parę kilometrów jechaliśmy razem. Na około 35km doszedł nas pociąg z około 10 zawodnikami. Siadamy na koło. Prędkość była duża. Około 40km/h. Jadąc dalej coraz to nowi kolarze się podłączali, a inni odpadali. W pewnym momencie był taki układ, że ja byłem lekko z tyłu, zjechałęm po daniu zmiany, a Tomek prawie na czele. Ktoś puścił koło no i grupa pękła na dwa pociągi. Ja na moje nieszczęście byłem w tej drugiej części z tyłu no i już było po ptokach. Tomek z grupką odjechali, a moi towarzysze nie mogli ich dogonić. Sam pociągnąłem żeby dojechać ale nic z tego. Wkurzyłem się i z takim jednym kolegą w sumie odjechliśmy od tej grupki bo oni byli już nieźle ujechani. Potem on też osłabł i zostałem sam - najgorsza rzecz na maratonach. No nic myślę i jadę swoim tempem około 34/km/h. Tak zjechałem około 5km. Pokonałem sam wzniesienia to 9% i to 11% i potem widzę z tyłu jedzie pociąg. Dojechali do mnie i oczywiście się doczepiłem. Fajna grupka 10 osobowa. Prędkość w zakresie od 36km/h do 40km/h. Idealnie. I tak w sumie przez prawie 105km jechaliśmy razem. Zmiany co 500 metrów, każdy uczciwie pracował. Na pierwszym bufecie spotkałem Leszka z Koźmina Wlkp. z bratem nr 167 i 168 tego z którym jechałem duży odcinek w Trzebnicy. Fajnie. Jechało się znakomicie w tej grupie. Gdyby ten skład jechał na 230km to zaliczyłbym w życiu pierwszą "dwusetkę"! Po drugim bufecie gdzie już nawet się nie zatrzymywaliśmy, były te dwa fajne podjazdy. Troszkę nam się tam porwała nasza grupk ale na zjeździe znów się zjechaliśmy i tak aż do samej mety. Mając już tak do mety około 2km zjechałem z e swojej zmiany ale nie na koniec tylko ustawiłem się na 5 miejscu tak sprytnie aby sobie ułatwić finisz na mecie. W zakręt w prawo prowadzący na teren lotniska wchodziłęm pierwszy, potem w lewo też pierwszy ale na 10 metrów przed metą prześcignął mnie kolega z Gryflandu i tak zająłem drugie miejsce na finiszu z naszej grupki. Na mecie otrzymaliśmy od razu medale i to co mi się bardzo podobało, każdy z nas podziekował każdemu nawzajem za uczciwą pracę, przybijająć piątki. Super sprawa bo naprawdę KAŻDY z mojej grupki uczciwie pracował.
Mój wynik - Artur Świder nr 142 grupa M3 rocznik 1977 - 5:05:46 śr.31.40km/h
- 62 na 165 kolarzy jadących na 168km
- 19 miejsce w grupie M3 jadących na 168km :mrgreen:
Jak na drugi start w maratonach jestem BARDZO zadowolony. Dobry czas, dobra średnia i extra grupa z jaką jechałe ponad 100km.
A teraz w + i - moje krótkie podsumowanie maratonu:
Za:
- Profesjonalna organizacja
- Tani udział w imprezie bo tylko 30zł
- Profesjonlane zabezpieczenie trasy w newralgicznych punktach
- Wielu fotografów na trasie
- SUPER jakościowo asfalt
- Zorganizowanie wszystkiego w sobotę
Przeciw:
- Jak dla mnie punkt żywieniowy MUSI mieć na dla nas kolarzy wodę NIEGAZOWANĄ a była tylko gazowana... po za tym punkty żywieniowe super. Dużu PLUS za Isostara.
- Za małe tabliczki z oznaczeniem trasy i za małe paski informacyjne. W ferworze walki można było przeoczyć. Według mnie nic nie zastąpi malowanych dużych strzałek na asfalcie jak było to w Trzebnicy.
- Jedzenie po wyścigu, to "w pakiecie" powinno byc lepsze, a nie rozgotowany makaron... ;-)
Dziękuję bardzo za maraton w Lesznie i za możliwość jazdy z Wami. Poznałem wielu fajnych kolegów oraz spotkałem starych znajomych! Już teraz mówię do zobaczenia w Lesznie za rok, a wcześniej widzimy się 26 czerwca w Gorzowie Wielkopolskim. :-D
Trip: 168,77km
Av: 31,40km/h
Max: 56,47km/h
Time: 5:05:46
Odo: 971km
Trasa: Leszno - Krzycko Wielkie - Śmigiel - Stare Bojanowo - Wojnowice - Teklimyśl - Belęcin/Karchowo - Świerczyna - Osieczna - Żakowo - Stare Bojanowo - Śmigiel - Bucz - Przemęt - Olejnica - Górsko - Brenno - Zaborówiec - Włoszkowice - Grotniki - Bukowiec - Krzycko Wielkie - Gołanice - Leszno
#91
Napisano 07 czerwiec 2010 - 13:50
Moderator w trakcie ataku na śmieciarke http://picasaweb.goo...318096831566402