UWAGA: PONIŻSZY POST DEMASKUJE WEGAŃSKIE MANIPULACJE PORTALU: NUTRITIONFACTS.COM
Nie wiem skąd ta pewna mina na końcu, skoro to co wkleiłeś potwierdza tylko to co pisałem wcześniej
weganie na siłę próbują na różne (w większości nierzetelne) sposoby przekonać wszystkich jak to ich dieta jest najlepsza, a jedzenie pokarmów odzwierzęcych jest be.
Straciłem 4 minuty, ale że natknąłem się na taką masę manipulacji to stracę jeszcze więcej. Najpierw pan o entuzjastycznie brzmiącym głosie informuje nas, że ilość zachorowań na raka w Japonii od czasów Wojny zwiększyła się wielokrotnie. Następnie mówi, iż w tym okresie bardzo wzrosło spożycie mięsa oraz jaj i innych produktów nabiałowych, podczas gdy spożycie innych produktów nie zmieniło się niemal wcale. Abstrahując od tego, że na prezentowanym wykresie spożycie nabiału wzrosło 20x, spożycie mięsa wzrosło 10x, a spożycie produktów zbożowych, ryb i strączkowców nie zmieniło się ani trochę (co jest oczywistym nonsensem, bo kto zdrowo myślący uwierzy w coś takiego?), to mamy tu do czynienia z ogromną manipulacją, wielkim kłamstwem. Otóż na prezentowanym na filmie wykresie (0:54) została usunięta krzywa prezentująca spożycie tłuszczy i olejów! Dlaczego twórcy nie chcieli aby tam była? Nietrudno się domyślić, że dlatego, iż spożycie tłuszczy i olejów w tamtym czasie wzrosło (tutaj źródło, Fig.1. http://www.eps1.coml.../JapanEXPTP.pdf), a w opinii publicznej znana jest teoria, mówiąca iż smażenie na pewnych olejach (bądź w konkretny sposób, powoduje raka. Wielka manipulacja w bardzo chamski sposób na niczym nie świadomym oglądającym. Bo kto szuka "cytowanych" opracowań naukowych i jeszcze je czyta? Zasadniczo nikt, każdy tylko ślepo wierzy w to co mu podają.
Dalej co ciekawe pan lektor uczciwie stwierdza, że przecież w życiu Japończyków mogły się zmienić inne czynniki - nie tylko odżywianie. Po co więc u licha była cała pierwsza minuta filmu, skoro teraz się okazuje, że to nie miało sensu? To proste - po to żeby utrwalić w głowie oglądającego to, co twórcy filmu chcą żeby tam się znalazło! A ponadto wiele osób oglądnie właśnie tę pierwszą minutę i wyłączy film, bo 4 minuty to jest jednak stosunkowo długo
Zatem dalej wspomina o jakichś tam eksperymentach (zero precyzji, oprócz ich liczby = 14), nie mówiąc nic konkretnego na ich temat, a rzucając tylko ogólnikami na temat badanych grup, co porównywano, itd. Dlaczego w ten sposób? Ano dlatego, że najzwyczajniej nie da się przeprowadzić długofalowego badania na temat spożycia jakichś produktów w taki sposób, żeby było ono rzetelne. Zwyczajnie zbyt dużo jest czynników, która się zmieniają i nie da się ich kontrolować - jedyna możliwość to taka, żeby ktoś poświęcił całe swoje życie dla nauki i poddał się eksperymentowi. Dlatego lepiej rzucić pół minuty bełkotu na temat "grup badanych" i brzmieć wiarygodnie. W tym momencie pan lektor ma już zaufanie oglądającego (którego perfidnie okłamał i zmanipulował), dlatego może sobie teraz rzucić kilkoma skrinami z wniosków poszczególnych prac (których w takich pracach tak naprawdę w ogóle nie powinno być, o czym zaraz), które ostatecznie zrobią widzowi wodę z mózgu i przekonają do tego, do czego chce go przekonać autor filmu.
Nie dziwi mnie w ogóle, że poszczególne zagadnienia są na tym portalu przedstawiane w formie filmów - wszak czytanie jest na wymarciu, a przeciętny iloraz inteligencji czytającego artykuły w internecie jest z pewnością wyższy od ilorazu tego oglądającego filmiki. A więc robiąc filmiki łatwiej zrobić sieczkę z mózgu większemu procentowi odbiorców. No i przecież ileż dzieciaków spędza swoje życie na oglądaniu filmików na YT. Znajdzie taki filmik i zaraz poleci do matki, że mleka już nie wypije i masz mi mamo kupować mleko migdałowe!!! No tak na poważnie - ile procent gimnazjalistów po oglądnięciu tego filmiku da się zmanipulować i uwierzy w to co zostało im przekazane. Szczerze powiedziawszy postawiłbym pieniądze, że ponad 3/4.
Ogólnie ta strona powinna się chyba nazywać tvnnutrition, albo nutritionfu**s, bo fakty to to na pewno nie są.
W ogóle najśmieszniejsze w tym filmie i badaniach jest to, że są na temat rakotwórczości. Każde dziecko wie, że rak to wielkie pieniądze, wielki biznes, i wierzenie w jakiekolwiek badania na temat rakotwórczości żywności jest skrajną naiwnością, bo jest ogromnie prawdopodobne, że takie badanie jest opłacone. Już nie mówiąc o tym, że przecież wpływ czynników rakotwórczych jest zazwyczaj tak długofalowy, że jednoznaczne stwierdzenie rakotwórczości (zwłaszcza żywności - o czym było wyżej) jest bardzo trudne, bo za dużo czynników się zmienia. Bardzo dobrze, że takie badania są prowadzone i należy je prowadzić, ale powstrzymałbym się od jednoznacznych wniosków wyciąganych czy to przez autorów, czy to przez ich czytelników.
To właśnie instytucje i portale promujące produkty odzwierzęce są stronnicze a ich badania opłacane, żeby rezultaty wyszły takie jakie mają wyjść.
Jasne, że koncerny spożywcze opłacają badania, artykuły, analizy, żeby wyszło że ich produkty są super zdrowe, a inne są be. Co ciekawe tych produkujących wegańskie żarcie będzie pewnie mniej, bo zwyczajnie jest ich mniejsza ilość. Kolejna piękna furtka do manipulacji i statystyk
Jakoś nie czuję się atakowany informacjami o produktach odzwierzęcych. Nikt mi nie wchodzi z butami w talerz, każąc jeść mięcho i mówiąc że robiąc inaczej narażam swoje zdrowie. A w przypadku weganizmu tak jest.
PS. Bardzo lubię strączkowce, orzechy i warzywa