Wypadek na szosówce
#564
Napisano 11 wrzesień 2011 - 01:32
Mam takie pytanie : Czy w przypadku gdy wywróce się z własnej winy (śliska droga), i nic sobie nie złamie, tylko kolarskie "szlify", należy mi się jakieś odszkodowanie??
Może masz na myśli o odszkodowanie od zarządcy drogi? Piszesz, o sytuacji gdy przewróciłeś się z własnej winy, a zaraz potem sam sobie przeczysz pisząc, że przyczyną była śliska droga. Zdecyduj się, albo Twoja wina, albo wina drogi.
Skoro wywaliłeś się z własnej winy to znaczy, żeś łamaga i nic Ci się nie należy. Jeśli natomiast przyczyną był zły stan nawierzchni to tak należy Ci się odszkodowanie. Śliskiej drogi raczej nie da się podciągnąć pod zły stan nawierzchni, tak to już jest w klimacie umiarkowanym - drobi bywają śliskie i trzeba z tym żyć. No chyba że coś tam się rozlało, wtedy można dyskutować.
I postaraj się pisać precyzyjnie o co Ci chodzi, najlepiej pełnymi zdaniami po polsku. Nie wiadomo czy masz na myśli odszkodowanie z własnego ubezpieczenia, czy od zarządcy drogi, czy może jeszcze od kogoś kto coś na drodze rozlał.
#565 Gosc_arus_f1team_*
Napisano 15 wrzesień 2011 - 14:02
9 lipca miałem wypadek na szosie, facet we mnie wjechał autem. Ściał pas ruchy zjechał na skrajnie prawy na którym się znajdowałem i potrącił mnie. Sprawca uciekł z miejsca wypadku ale naszczęście pewna Pani zapisała numery rejestracyjne pojazdu i zadzwoniłem odrazu po policję. Zaliczyłem kilka szlifów na łokciu biodrze i kolanie. Z rowerem naszczeście jakiś większych szkód nie było. Policja przyjechała spisała wstępne zeznania ale musiałem isć za dwa dni na komende i złożyć dokładniejsze zeznania. Za niecałe trzy tygodnie dostałem odpowiedź z policji że sprawca którego znaleźli został ukarany mandatem 250 zł. Trochę mnie to zszokowało pojechałem jeszcze raz na komende i pogadałem z policjantem że w takiej sprawie policjant dobrze wie że ten chłop co we mnie wjechał to kawał chu*a ale nic wiecej nie da się zrobić bo takie sa przepisy i wgl. Sprawca się chronił tym że mnie nie zauważył. Mogłe, złożyć sprawę do sądu ale wiecej czasu bym stracił i zamieszania by było z tym. Policjant mi powiedział że mogę go udupić na ubezpieczeniu bo w wyniku kolozji jeśli jesteś poszkodowany i odniosłeś obrażenia a sprawca uciekł to min kwota która ubezpieczalnia wypłaca to 700 do 1000 zł. Złożyłem papiery do ubezpieczalni. W sprawie roweru sprawa dalej trwa PZU ma czas do 21 września z wypłatą pieniędzy ale o rower jestem spokojny bo jak będzie za mała kwota to idę do serwisu i kupuję orginalne części i zwracaja mi różnice jeśli kwota którą wysłali bedzie za niska. Chodzi mi głównie teraz o ubezpieczenie zdrowotne. Byłem jakoś na początku sierpnia u lekarza bo czułem że torchę ten łokieć mnie boli, ale naszczęście to nic poważnego. Oczywiście po wypadku odrazu pojechałem do lekarza i opatrzył mi te rany. W ubiegły piątek wysłałem wszystkie papiery do ubezpieczalni w sprawie ubezpieczenia zdrowotnego. Wczoraj dostałem odpowiedź. PZU chce mi wypłacić 4150 zł ( 4000 zł zadośćuczynienia i 150 zł za leki itp). Czy mam się odwoływać od tej kwoty bo poczytałem po forach internetowych i ubezpieczalnie zaniżają kwoty odszkodowań, czy może jednak nie samemu się ubiegać tylko wynająć kancelarie prawną Meditor która wywalczy wyższe odszkodowanie. Czy może pójść na ugodę z ubezpieczalnią i poprzestać na tej kwocie ?
#568
Napisano 17 wrzesień 2011 - 16:14
Chyba czasy się zmieniają, ale ponad 4k za szlify to jest okej. Jak to mało to mówcie mi jeszcze i po sezonie sobie trochę zarobię na jakimś gapowatym kierowcy;)
no chyba tak, jak dostałem trochę więcej, ale miałem ponadrywane ścięgna w barku i od czasu do czasu boli (już 11 miesięcy prawie po)
#569
Napisano 25 wrzesień 2011 - 13:13
http://wiadomosci.on...-wiadomosc.html
sku..wiel i ciekawe ile dostanie 5 lat ?
kierowcy jezdza jak pojeby za przeproszeniem, ostatnio 2 razy uniknalem kraksy z winy kierowcow - gdyby nie moj refleks to....
#570 Gosc_intel action_*
Napisano 25 wrzesień 2011 - 14:59
#571
Napisano 30 wrzesień 2011 - 19:09
a wie ktoś morze jak to jest jak jest ścieżka rowerowa? ostatnio zatrzymała mnie policja która szła przechodnio że nie jadę ścieżką rowerową lecz ulicą. Tylko ta ścieżka rowerowa jest po pierwsze w opłakanym stanie a po drugie co chwile krawężniki. nie chciałem wchodzić z panami policjantami w dyskusje także tylko i dale małe ostrzeżenie i mnie puścili. Zakazu rowerzystów żadnego nie ma także chyba możemy jeździć
#575
Napisano 01 październik 2011 - 21:16
A ciekawe jak byś kolego się nie zgodził z policją i sprawa do sądu i tak jak kolega tu jeden pisał ścieżki rowerowe nie spełniają żadnych wymogów a zwłaszcza uskoki poniżej 1cm ciekawe co by sąd powiedział
To nie są wymogi tylko zalecenia z rozporządzenia ministra transportu, a więc nie mają żadnej mocy prawnej.
Proponuję zawiązać jakiś wspólny front na rzecz zniesienia nakazu jazdy rowerami sportowymi po ścieżkach rowerowych. Jakaś petycja, akcja na fb na początek?
#577
Napisano 01 październik 2011 - 22:03
Proponuję zawiązać jakiś wspólny front na rzecz zniesienia nakazu jazdy rowerami sportowymi po ścieżkach rowerowych. Jakaś petycja, akcja na fb na początek?
Kiedyś już był podobny case - próbowano zdaje się określić czym jest pornografia. Nomen omen organ w organ i d.. z tego wyszła. No bo co Twoim zdaniem jest rowerem sportowym - rower szosowy tak, a mtb (czyli sprzęt który z łatwością pójdzie po krawężnikach i innych ścieżkowych przeszkodach) nie? Zresztą niby jak policjant miałby stwierdzić że komunia z marketu to rower miejski a nie już sportowy czy odwrotnie. Nie można też np. stwierdzić, że rower z błotnikami lub innymi cechami to już nie sportowy, bo przecież jesienią/zimą wielu szosowców pragmatycznie dokłada do sprzętu treningowego błotniki, oświetlenie itp.
Konkludując - moim zdaniem pomysł nie do końca trafiony, choć ma pewien potencjał. Nie zagłębiając się w dywagacje odnośnie tego, czy ścieżki rowerowe w naszym pięknym kraju nadaja się do jazdy lub nie, mam nieco inną sugestię. Mianowicie zwolnienie z obowiązku korzystania ze ścieżki zorganizowanych grup kolarskich, np. w trakcie treningu, ew. osoby pojedyncze realizujące trening kolarski (ale: posiadające formalną licencję sportową, np. masters). Z całym szacunkiem (i pokorą bo mnie to też dotyczy), trening pojedynczego kolarza amatora nie jest zjawiskiem w sposób istotny oddziaływującym na losy społeczeństwa - tzn. czy ja ten trening zrobię ze średnią 35 kmh czy 20 kmh (bo jadę po ścieżce), ogół ani ziębi ani grzeje. W związku z tym, jeżeli stwierdzam że mój trening ma być względnie sensowny i olewam ścieżkę, to muszę się liczyć z konsekwencjami, ewentualnie mieć nadzieję że pan władza wykaże się empatią i ograniczy się do pogrożenia palcem.
#579
Napisano 02 październik 2011 - 03:39
#580
Napisano 02 październik 2011 - 08:54