Dzień dobry,
Witam na forum jako osoba, która próbuję wejść do świata szos . Do tej pory moim jedynym sprzętem był Kross, na którym w tym roku zrobiłem coś koło 4 tysiące km.
Bardzo niedawno przyszedł do mnie nowy rower, zrobiłem na razie tylko jedną jazdę testową 5-10 km, bo zimno, ciemno i ogólnie listopad :/.
Info o rowerze: katalogowa waga 8,6kg, zwój zmierzyłem bardziej jako 9,6 ale po przykręceniu pedałów, latareczki i koszyków na bidony, poza tym to rozmiar XXL (61cm) oraz mierzyłem na wadze łazienkowej . To jakaś "specjalna wersja" Fuji Roubaix 1.3. Rocznik 2017, choć korzysta z ramy modelu 2016 i ma tańsze koła. Waga kół z osiami, kasetą i napompowanymi oponami 1,46kg i 2,01kg - mierzone wagą kuchenną.
Myślicie że ta korba da radę? Zastanawiam się czy jej nie sprzedać póki jest prawie nowa. To jakiś Oval Concepts 300, półkompakt, na pressfitach. Wziąłbym sobie wtedy 105, ale trzeba byłoby dopłacić przynajmniej 2 stówki. Ile może być warta i czy warto zaprzątać sobie tym głowę?
Druga sprawa: koła. Troszkę takie biedne. Ja mam 194cm wzrostu i waga ok 110. Waga kół mnie bardzo nie przeszkadza - oby tylko były wytrzymałe . Czy takie Maviki ot dajmy ten przykład są wytrzymalsze czy tylko lżejsze?
Niby był ustawiony, ale bawiłem się ustawieniami. Przednia przerzutka to dla mnie masakra. Swoją deorkę 3-rz ustawiam bez najmniejszego problemu. Tutaj męczyłem się dramatycznie długo a i tak nie jestem zadowolony do końca. Strasznie małe te marginesy przy skrajnych ustawieniach. Ale to już dociągnę podczas jazdy.
To tyle. I nie patrzcie tak, że tylko narzekam. Nie będę pisał przecież że jest super fajny, ładniutki itp, tylko wolę napisać o tym co mi się nie podoba . Ogólnie po testowej jeździe rozruchowej bałem się każdego kamyczka i krawężnika. Wiedziałem, że będzie sztywno, ale rzeczywistość mnie przerosła. Jechałem zatem na 30% mocy. Podobnie się czułem jak kiedyś odbierałem auto z salonu - strach parkwoać, jechać, strach cokolwiek.
Jeśli ktoś dotrwał to pozdrawiam