Szczerze powiedziawszy po tygodniu używania 530, ta funkcja nawigacji jest tragiczna (tj. pobieranie tras - i ogólnie wyszukiwanie celów do nawigacji). Nie wiem, kto pracuje w Garminie - tak jak chyba dwa-trzy lata zajęło im ogarnięcie, że można zaimportować plik GPX do aplikacji mobilnej, pewnie kolejne trzy lata miną, zanim dojdą do tego, że można próbować ad hoc wrzucić trasę z telefonu (choćby i po zatrzymaniu, ale bez kończenia aktywności). Bawiłem się trochę grouteloader - w sumie gdyby połączyć coś w rodzaju sendpoints, to przynajmniej wybieranie punktów dałoby się jakoś ogarnąć.
Tragiczna? No nie. Fakt, jakiś "geniusz" kiedyś - za czasów włączenia pierwszych transferów bezprzewodowych, rewolucja, bo kabla nie trzeba było już używać - założył, że synchronizacja ma być przed wyjazdem, no i na ogół tak się robiło. Jak za czasów kabla, przed wyjazdem wgrywało się dane kursów, po przyjeździe pobierało się (lub wysyłało) zarejestrowane dane. No i od tego czasu wiele się nie zmieniło. Co prawda niedawno wprowadzono wymuszanie synchronizacji ze smartfonem, ale to dopiero początek drogi.
Kiedyś założenie Garmina było dość proste: urządzenia mapowe (z ekranem dotykowym - od E800) posiadały możliwości nawigacyjne, wyznaczające trasę w samym urządzeniu. Bezmapowce ograniczone były do kursu, żeby nie robić konkurencji wewnętrznej. Chciałeś elastyczniejszą nawigację -> wybierz urządzenie mapowe (z ekranem dotykowym). Smartfon i wyznaczenie nawigacji w urządzeniu zewnętrznym, a następnie wysyłka do bezmapowego Edge byłoby robieniem konkurencji wewnętrznej.
Tyle tylko, że od tego czasu sporo się zmieniło. I tak smarton na ogół jest w zasięgu (może nie pod ręką, ale blisko) bo służy do transferu danych jazdy. W czasie jazdy faktycznie łatwiej wybrać punkt gdzie się chce jechać bezpośrednio z urządzenia (zwłaszcza z ekranem dotykowym), ale bardziej skomplikowane kursy, zwłaszcza z punktami pośrednimi wygodniej robić po zatrzymaniu na ekranie smartfona. Connect obecnie dysponuje całkiem dobrym planerem tras, ale co z tego, jak podczas aktywności nie można zaplanowanej trasy wysłać do urządzenia.
I nie to, że są jakieś ograniczenia techniczne. Patrząc na urządzenia naręczne czy turystyczne, współpracują (z dość toporną) aplikacją Garmin Explore. Pomijając jej jakość i słabą ergonomię, to widać, że jednak da się bez problemu zmieniać trasy, wskazywać punkty docelowe, wysyłać gpx do urządzenia w trakcie trwania aktywności. Można? No można. Dla mnie o tyle wygodne, że łatwiej mi wskazać miejsce docelowe na mapce smartfona i wybrać "nawiguj". Urządzenie obsługujące nawigację np. Fenix 6x Pro wyliczy trasę do punktu docelowego (z ewentualnymi pośrednimi). Urządzenia nienawigacyjne (prawdopodobnie - głowy nie daję) otrzymają trasę wyliczoną przez Explore. Bez problemu ten sam mechanizm mógłby być zastosowany w przypadku Edge (którego Explore nie obsłuży - sztuczne ograniczenie...), ale nie ma na razie do tego dobrych chęci ze strony Garmina. Prawdopodobnie mechanizm ten zostanie wprowadzony w Edge serii x40, jako funkcja nowego urządzenia...
Natomiast - w odróżnieniu od 520, po zapauzowaniu 530 jest w stanie ściągnąć GPX przez Garmin Connect i pojawia się on w kursach - to już krok do przodu bo pozwoliłoby to np. wyklikać na szybko trase np. w mapy.cz albo locusie - i potem przez connect przerzucić do Edge.
Serio? To ciekawe, chyba niemalże nikt nie jest tego świadom! Jeśli tak jest w rzeczywistości, czyli wystarczy wcisnąć stop, bez zakończenia aktywności żeby mieć możliwość synchronizacji z Connect, to właściwie problem nie istnieje. Muszę to dzisiaj sprawdzić, czy faktycznie ta rewelacja się potwierdzi