Jakiś czas temu popełniłem recenzję mechanicznej grupy osprzętu Campagnolo Chorus 2015. Tamten test dotyczył w dużej mierze porównania do grup Shimano, które ujeżdżałem wcześniej. Ta recenzja będzie dotyczyła 11 biegowej elektronicznej grupy Campagnolo Record EPS v.3 a porównania raczej będę robił do grupy mechanicznej Campagnolo.
Na początek kilka informacji ogólnych. Wersja 11s. EPS V3 jest wciąż najbardziej aktualną grupą elektroniczną Campagnolo. Pomimo wprowadzenia 12-biegowych grup mechanicznych Record i Super Record nie pokazano jeszcze oficjalnie wersji EPS 12s. Śledząc doniesienia w sieci i oglądając relacje z pierwszych wyścigów w 2019 r. można zauważyć, że zawodowcy jeżdżą już na nowej elektronicznej grupie 12s., ale oprócz dodatkowej zębatki w kasecie dużych zmian raczej nie będzie. Pierwsze doniesienia były takie, że system ma być „półbezprzewodowy” (manetki z modułem EPS miały się komunikować bezprzewodowo), ale ze zdjęć widać, że nowy interface EPS jest bardzo podobny do tego z grupy 11-biegowej.
Podsumowując systemem jest w pełni przewodowym (2 kable od manetek do interfejsu, jeden od interfejsu do baterii i dwa od baterii do każdej z przerzutek). Bateria V3 jest montowana w sztycy (są adaptery do różnych średnic i sztyc aero). Moduł EPS jest montowany pod mostkiem i posiada port ładowania baterii we własnym standardzie (ładowarki na USB się nie nadają. System jest w pełni konfigurowalny za pomocą aplikacji mobilnej MyCampy (na Androida i iOS). Co to znaczy „w pełni”? W pełni w tym przypadku znaczy „chyba więcej się nie da”. Standardowo system jest zaprogramowany tak, aby odzwierciedlał funkcjonalność grupy mechanicznej (lewa klamka obsługuje przednią przerzutkę, prawa klamka tylną; dźwignie pod kciuk zrzucają, manetka pod klamką wrzuca). Za pomocą aplikacji:
1. Można odwrócić działanie dźwigni - dźwignia pod kciuk wrzuca, manetka pod klamką zrzuca,
2. Można zamienić działanie dźwigni - pod kciuk obsługuje tylną przerzutkę, pod manetką – przednią (opcja dla sprinterów),
3. Jedna manetka obsługuje wszystkie funkcje – dźwignia pod kciuk zrzuca z tyłu, manetka pod klamką wrzuca z tyłu, przycisk „mode” (mały przycisk serwisowy obok małej dźwigni na klamce) zrzuca lub wrzuca z przodu (w zależności, gdzie jest łańcuch),
4. Można zamienić strony (lewa-prawa klamkomanetka),
5. Multishifting – można zaprogramować ilość biegów (1-10) do zrzucenia/wrzucenia po przytrzymaniu dźwigni,
6. Zmiana czasu reakcji przerzutki (płynna) – nie znam dokładnych czasów, ale w skali nienaukowej od dość wolna do zajebiście szybka,
7. Tryb półautomatyczny – można ustawić ilość biegów (1-3) o jaką w sposób automatyczny ma zareagować tylna przerzutka po zmianie przełożenia z przodu.
W aplikacji jest zdefiniowanych kilka standardowych profili, ale w oparciu o wymienione wyżej kryteria można ustawić i zapisać własne.
Teraz jak to działa w praktyce? Generalnie nie widzę słabości takiego systemu dla osób, które akceptują koszty i design. Funkcjonalność i ergonomia klamkomanetek jest wiernym odzwierciedleniem systemu mechanicznego (z zastrzeżeniem możliwych konfiguracji). Dodatkowo mała dźwignia pod kciuk ma trochę inny kształt niż w systemie ultra-shift, jest bardziej płaska i skierowana w dół co powoduje, że jest bardziej dostępna z dolnego chwytu (szczególnie dla osób z mniejszymi dłońmi). Ukłon dla Campy, że udało jej się praktycznie 1:1 odwzorować „filozofię” zmiany biegów, którą opracowali od samego początku systemu zintegrowanego. Nie udało się to ani Shimano ani Sram-owi i nie mówię tego, aby dyskredytować konkurencję bo to w sumie dla osób, które ostatecznie przesiadają się na system elektroniczny nie ma aż tak dużego znaczenia, ale filozofia „jedna dźwignia, jedna funkcja” okazała się dość rozsądna. Dla osób, które korzystają zarówno z systemu mechanicznego jak i elektronicznego to jednak udogodnienie. Poza tym obsługa w pełnych rękawiczkach (nawet grubych) jest bezproblemowa czemu sprzyja też wyraźny, dość „twardy” ruch (klik) dźwigni.
Szybkość, płynność i niezawodność systemu. Konfigurując system w trybie „race” (szybki czas reakcji i multishifting) zmiana przełożeń jest bardzo szybka, w mojej subiektywnej ocenie szybsza niż systemu mechanicznego, poza tym system działa bardziej płynnie, nie wiem jak to określić, ale jeśli, ktoś używa Campagnolo to wie, że w mechanicznym systemie zmiana jest bardzo twarda, raczej nie można nie zauważyć, że bieg „wszedł”. W systemie EPS zmiana odbywa się „delikatniej”, bardziej miękko co mi przypomina trochę mechaniczne Shimano. Może to jest też kwestia dźwięku, mechaniczny system Campy przy zmianach jest głośny, w elektryce mamy tylko cichy szum siłownika w przerzutce. Zmiana przedniej przerzutki jest perfekcyjnie powtarzalna, szybka i płynna niezależnie od obciążenia i położenia łańcucha na kasecie. Przednia przerzutka trymeruje automatycznie, łańcuch nie ociera w żadnej pozycji. Wg mnie płynność działania przedniej przerzutki jest najbardziej odczuwalną poprawą w porównaniu do systemu mechanicznego. Ale, żeby nie było, że tylko achy i ochy to napiszę co mi się nie widzi. Wiele obiecywałem sobie po systemie półautomatycznym, mam kompaktową korbę i podczas zmiany z przodu zazwyczaj poprawiam coś na kasecie, wydawało mi się, że system półautomatyczny będzie killer ficzerem. Okazało się jednak, że akurat ta opcja działa z jakimś niewyobrażalnym opóźnieniem i system zmienia biegi z tyłu wtedy, kiedy ty już dawno zapomniałeś, że zrzuciłeś z blatu. Może jest to sprawa do ogarnięcia softem, ale w obecnej postaci wg mnie funkcja jest bezużyteczna.
Raz dobrze ustawiony system jest bezobsługowy, odporny na warunki atmosferyczne, problemy z wyciąganiem linek, mikroregulacje itp. Wstępny setup można zrobić samemu za pomocą aplikacji MyCampy (procedura jest prosta i szybka), w każdej chwili można ją ponowić.
Czas pracy na baterii. Na papierze jedno ładowanie powinno pozwolić na przejechanie ok. 2.000 km. Z takimi danymi jest chyba tak, jak z danymi producentów aut na temat zużycia paliwa. W laboratorium, na płaskiej trasie przy 25 st. C z ustawieniami „soft” (silniczki w przerzutkach potrzebują mniej prądu do dokonania zmiany) pewnie można przejechać 2 tys., ale w pagórkowatym terenie, zimą z ustawieniami w trybie „race” wychodzi połowa tego. Może po sformatowaniu baterii będzie więcej, ale nawet jak nie to tragedii nie ma. Informacja o stanie naładowania dostępna jest w aplikacji oraz sygnalizowana przez diody na interfejsie EPS, ładowanie do pełna trwa ok. 4 godzin.
Komunikacja. System komunikuje się z telefonem po BT a z akcesoriami po ANT+ lub BT. Liczniki Garmina i Wahoo pozwalają na połączenie z interfejsem EPS, można wyświetlić aktualne przełożenie oraz stan naładowania baterii na ekranie komputerka. Mam licznik Wahoo i przełożenie mogę wyświetlić w postaci graficznej lub numerycznej. Przy zmianie biegów widać lekkie opóźnienie (1-2 s.) zanim zmiana wyświetli się na komputerku, ale do zaakceptowania. Aplikacja MyCampy daje dostęp do szczegółowych statystyk zmiany przełożeń.
Po okresie testów różnych ustawień ostatecznie wybrałem tryb szybkiej zmiany (race) z odwzorowaniem multishiftingu z grupy mechanicznej (5 w dół, 3 w górę) bez opcji półautomatycznej (trochę dlatego, że używam również wersji mechanicznej), ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że zmieniam konfigurację na dowolną inną pod warunkiem utrzymania najszybszej możliwej reakcji przerzutek. Waga grupy EPS jest nieznacznie większa niż odpowiednik mechaniczny. Mi przy przesiadce z mech. Chorusa na Record EPS udało się zrzucić 60 g., czyli niewiele.
Na plus:
- szybkość zmiany biegów z tyłu,
- jakość zmiany z przodu,
- niezawodność,
- praktycznie nieograniczona możliwość konfiguracji,
- graficzny obraz aktualnego przełożenia (Garmin, Wahoo),
- estetyka, oryginalność i prestiż.
Na minus:
- cena (to nie są tanie rzeczy panie Boczku),
- trochę skopany tryb półautomatyczny,
- brak opcji ukrycia interfejsu EPS.
Jak szukałem w sieci informacji na temat porównań wersji elektronicznych i mechanicznych to niezależnie od systemu (Shimano, Campagnolo czy Sram) w generalnej większości były one pozytywne na rzecz grup elektronicznych, ale zawsze zdarzały się sporadyczne co prawda, ale jednak komentarze, że „ja tam żadnej różnicy nie widzę więc po co przepłacać” albo co gorsza „system elektroniczny to nieporozumienie, jest wolny, awaryjny i odpowiedzialny za całe zło tego świata” i nie dotyczyło to jakichś starych grup typu DA 7970. Jeśli ktoś się zastanawia czy warto to z całą stanowczością zapewniam, że warto. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś akceptujący koszty mógł powiedzieć z pełnym przekonaniem, że system mechaniczny ma jakieś obiektywne przewagi nad systemem elektronicznym.