Premier i minister mówią oficjalnie o spłaszczeniu fali, o istniejącym wykładniczym naroście i jednocześnie o spodziewanym mocnym pogorszeniu sytuacji - a zatem o utrzymaniu się tendencji. Spłaszczenie fali w takim przypadku oznaczać będzie jej wydłużenie, a to z kolei uprawdopodabnia twierdzenie, że 2 tygodnie to "bardzo pobożne życzenie", graniczące z mrzonką, tudzież bujdą na resorach.
Mamy przed sobą przepaść bez mostu, przekraczamy ją małymi krokami...
Dzisiejsze "regulacje" mnie osobiście rozczarowały, a najdziwniejsza jest ta, że jeżeli M=9, to P też może być równe 9, ale aby osiągnąć P=10, to M musi skokowo wzrosnąć aż do 20... Zatem gdy ma się M=10,11,12 (lekko powyżej 10), to aby nie tracić na P, które jest wtedy ograniczone do 5,6 itd., wystarczy wymontować nadmiar M i zostawić M=9, wtedy P może być równe aż 9, a nie np. 5 czy 6.... - żałosne... - ale zrozumiałe, bo musieliby zmienić PoRD...- i tak oto prawo demoluje "szczytne" zamiary
Reszta jest równie rozczarowująca - a to uprawdopodabnia kolejne twierdzenie, że za tydzień, dwa, pojawi się kolejny "drobny" krok restrykcji. Miesiąc bez rekreacji, dwa miesiące bez rekreacji, wytrzymamy - sprzedaż alkoholu pewnie wzrośnie, psychiatryki można powiększyć, pieniędzy dodrukować...