Wczoraj przeczytałem cały wątek od początku do końca, bo o ile dotychczas jeździłem w miarę regularnie na rowerze, to po ostatnich obostrzeniach miałem co do tego sporo obaw. Należę niestety do tej grupy, która odczuwa pewne problemy związane z pracą serca przy zaprzestaniu regularnych treningów a że trenażera nienawidzę i właśnie na dniach swój sprzedałem gdyż stał nieużywany całą zimę, postanowiłem wybrać się na 50 km przejażdżkę na północny-wschód od Warszawy. Nie zdecydowałem się na szosę, bo prawdopodobieństwa spotkania patrolu i zatrzymania jest dużo większe na drodze publicznej niż szutrowej, wziąłem gravela, omijałem lasy i bulwary, jeżdząc bocznym, mało uczęszczanymi drogami, wystarczyło mi to jednak aby przekonać że nie tylko ja wpadłem na taki pomysł. Większość napotkanych rowerzystów to bynajmniej nie kolarze ale mniejsze lub większe grupy rodzinne na rowerowych wycieczkach, oprócz tego wędkarze, chodzący z kijkami, nie wspominając o zwykłych spacerowiczach z hulajnogami i wózkami dziecięcymi.
Oczywiście, samo wyjście z domu i jazdę można potraktować jako zagrożenie, ale obserwując otoczenie nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób jadąc na rowerze ścieżką rowerową stwarzam zagrożenie większe niż pozostali z wymienionych wcześniej grup.
Po drodze widziałem tylko jeden, jadący w przeciwnym kierunku patrol policji, który nie zwrócił na mnie szczególnej uwagi.
Liczę się z ewentualnym zatrzymaniem przez nadgorliwego żandarma, w takiej sytuacji nie przyjmę jednak mandatu, wyraźnego zakazu jazdy na rowerze nie ma, są jedynie werbalne zalecenia ministra nikogo do niczego prawnie nie zobowiązujące.
Szczerze to nie wierzę również w to, że 40 milionowy naród można samymi rozporządzeniami zatrzymać w domach przy temperaturach 20+, nawet Ci którzy dzisiaj pocą się jeszcze w domu siedząc na trenażerach i Zwifcie długo tego nie wytrzymają. Czym innym jest prawny zakaz gdy wiadomo dlaczego i jak długo obowiązuje, a czym innym obecna, bezustanna sytuacja totalnego chaosu który nie wiadomo kiedy się skończy,