Zrezygnował jakiś kolarz z Gliwic. Pierwsze dwie lub trzy rundki będę siedział na kole a potem się rozkręcę i będę dawał zmiany . Mam nadzieję że uda się nam dojechać do Gliwic.To super że Piotrek jedzie. A kto zrezygnował ??
700km/24h Gliwice 28/29.05.2011
Started By
alinoe
, 29 sty 2011 18:37
365 odpowiedzi w tym temacie
#242 Gosc_Jelitek_*
Napisano 27 maj 2011 - 10:05
Będzie idealnie ;-)
http://new.meteo.pl/...ntype=2n&id=691
w nocy pamiętajcie o rękawiczkach !!! ;-)
Gdzie Ty widzisz to idealnie??
#247
Napisano 27 maj 2011 - 12:11
O kurde, jeszcze wczoraj miało nie padać w sobotę...Będzie idealnie ;-)
http://new.meteo.pl/...ntype=2n&id=691
w nocy pamiętajcie o rękawiczkach !!! ;-)
Gdzie Ty widzisz to idealnie??
#252
Napisano 27 maj 2011 - 14:11
Wiem ze to był żarcik, prognozy się zmieniają i jeszcze do końca nie wiadomo jak będzie. Skoro jedzie z nami Tomek to nie powinno padać.Piotr92, to był taki żarcik, bo dwa dni temu prognozy mówiły - bez deszczu i +20'C, dziś mówią deszcz i +10'C, no to co ma być jutro? Został śnieg i 0'C
#257
Napisano 29 maj 2011 - 11:24
Tak zgadza się Ślimak stracił moc wywoływania słońca zza chmur ;-) No i zaliczyłem 340km w deszczu, dzięki grupo że czasem na mnie poczekaliście, dzięki organizatorom za wszelkie dobro, dzięki dziurom że to nie ja na nich złapałem panę, dzięki kibicom którzy wywieszali koce na żywopłoty (tak, tak Andrzej widzieliśmy), dzięki słońcu, że wyszło na rozdanie nagród, dzięki Wojtek za podrzutkę po dom, dzięki pijaczkowi co zagrzewając się zagrzewał nas do boju.
Idę spać.
Idę spać.
#258 Gosc_Jelitek_*
Napisano 29 maj 2011 - 12:01
Ogólnie rzecz ujmując - pogoda zmasakrowała maraton.
Jak dojechaliśmy na miejsce to lekko kropiło. Gdy zaczęliśmy się zbierać lunęło jak z cebra
I tak padało cały czas.
Pierwsza pętla bardzo szybka. Miejscami droga asfaltowa wymagała techniki mtb - było sporo dziur a do tego rozpędzone TIRy chlapiące fontannami wody. Było trzeba bardzo uważać żeby nie rozwalić koła i siebie. Jeden młody, który z nami jechał na 700 zaliczył dwa kapcie.
Po pierwszej pętli 100 km, wycofało się trzech zawodników. Tempo wzrosło, kolejne osoby zaliczały kapcie na trasie, ja powoli zaczynałem słabnąć bo od zimna nie mogłem się w ogóle zregenerować - przez dziury tempo rwane i jeszcze szybsze bo trzeba było gonić czas. Wycofałem się po drugiej drugiej pętli, miałem jeszcze siły (po energetyku który wypiłem), ale doszedłem do wniosku że i tak nie przejadę 700 km więc nie ma co się katować.
Trzecia pętla była "mała" - po niej wycofało się kolejnych 4 zawodników.
Została Trójka najwytrwalszych. Alinoe, Krzy1976 oraz Raptor.
Podczas rozmowy w "bazie" zawodów, wszyscy stwierdzili że jazda w nocy po takim asfalcie i w takich warunkach to duże ryzyko, jak się dowiedziałem ostatecznie dwójka pojechała na 500 km ostatecznie odpuszczając
Pięćsetkowicze radzili sobie bardzo dobrze. Ci jednak nie mieli presji czasu i mogli sobie spokojnie jechać.
Jak dojechaliśmy na miejsce to lekko kropiło. Gdy zaczęliśmy się zbierać lunęło jak z cebra
I tak padało cały czas.
Pierwsza pętla bardzo szybka. Miejscami droga asfaltowa wymagała techniki mtb - było sporo dziur a do tego rozpędzone TIRy chlapiące fontannami wody. Było trzeba bardzo uważać żeby nie rozwalić koła i siebie. Jeden młody, który z nami jechał na 700 zaliczył dwa kapcie.
Po pierwszej pętli 100 km, wycofało się trzech zawodników. Tempo wzrosło, kolejne osoby zaliczały kapcie na trasie, ja powoli zaczynałem słabnąć bo od zimna nie mogłem się w ogóle zregenerować - przez dziury tempo rwane i jeszcze szybsze bo trzeba było gonić czas. Wycofałem się po drugiej drugiej pętli, miałem jeszcze siły (po energetyku który wypiłem), ale doszedłem do wniosku że i tak nie przejadę 700 km więc nie ma co się katować.
Trzecia pętla była "mała" - po niej wycofało się kolejnych 4 zawodników.
Została Trójka najwytrwalszych. Alinoe, Krzy1976 oraz Raptor.
Podczas rozmowy w "bazie" zawodów, wszyscy stwierdzili że jazda w nocy po takim asfalcie i w takich warunkach to duże ryzyko, jak się dowiedziałem ostatecznie dwójka pojechała na 500 km ostatecznie odpuszczając
Pięćsetkowicze radzili sobie bardzo dobrze. Ci jednak nie mieli presji czasu i mogli sobie spokojnie jechać.
#259
Napisano 29 maj 2011 - 13:24
Jelitek, Spokojnej jazdy na 500 było mało (przynajmniej przez pierwszą połowę), presji czasu nie było, ale i tak jechali chyba jak najszybciej bo 200km zrobiliśmy w 6h20min .
Ja niestety miałem wypadek, dziura, której nie pokazał ktoś z przodu, i rower skasowany. Poza tym zebrałem kilkanaście krwiaków, obić otarć, i mam rozwalone kolano. Żałuję, bo czułem się na siłach przejechać te 500km, bo na 200 którymś , gdzie miałem wypadek nie byłem jakoś zmęczony. Nawet chciałem jakoś zrobić rower żeby dać radę dalej jechać, ale jazda bez hamulców, była by zbyt ryzykowna, poza tym kierownica jest tak wygięta, że nie da się jej przykręcić aby się nie ruszała.
Szkoda, ale patrząc na warunki pogodowe, i drogi jakimi się poruszaliśmy, to było ryzyko wkalkulowane :-(
Ja niestety miałem wypadek, dziura, której nie pokazał ktoś z przodu, i rower skasowany. Poza tym zebrałem kilkanaście krwiaków, obić otarć, i mam rozwalone kolano. Żałuję, bo czułem się na siłach przejechać te 500km, bo na 200 którymś , gdzie miałem wypadek nie byłem jakoś zmęczony. Nawet chciałem jakoś zrobić rower żeby dać radę dalej jechać, ale jazda bez hamulców, była by zbyt ryzykowna, poza tym kierownica jest tak wygięta, że nie da się jej przykręcić aby się nie ruszała.
Szkoda, ale patrząc na warunki pogodowe, i drogi jakimi się poruszaliśmy, to było ryzyko wkalkulowane :-(