To teraz powiedz 2 letniemu dziecku, że ma na ten rowerek "chuchać i dmuchać" tak jak Ty na swój za 20k pln i broń Boże się nie przewrócić, bo to przecież jest "Spec" za 1kE.
Dla niego to bedzie "tylko" rowerek, dla Ciebie "aż".
Nie zgodzę się, że dzieciom kupujemy byle co.
Zobacz jak chodzą ubrane, jakie mają telefony, zabawki, hulajnogi, konsole ,itp.
Odnośnie rowerów podejrzewam, że jeżeli dzieciak ma zajawkę na MTB, szosę lub inne, wie ile kosztuje "dobry sprzęt", stara się, docenia pracę rodziców, to czemu nie.
Masz szosowe zapatrywania na ten rower
Teraz przedstawię ci perspektywę górala na przykład enduraka albo zjazdowca. Albo kogokolwiek kto lubi się uwalić a rower poniewiera, bo jest do brudzenia, poniewierania i/lub upadania.
Kupiłem kiedyś karbonowego fulla. Z założenia rower mtb jest do tyrania. I naturalne jest że będzie obtłuczony. Bo im ostrzej (w dół) tym więcej dzwonów, szlifów i upadków.
Jeśli taki rower kupuje ktoś świadomy I normalny to wie co użytkowanie zgodnie z przeznaczeniem zrobi temu roweru. I nie ma problemu.
Jeśli właściciel takiego bajka za dziesiąt tysięcy jest kupcem takiego roweru to , bądź pewny, nie powie "młodemu" że ma na ten nabytek uważać. A jak się obije lub złamie.... cóż.
Poza tym to nie jest gadżet na polski rynek. Tam gdzie ma być sprzedawany rodzic z reguły będzie miał wyrąbane czy nabytek dozna urazów a taka zabawka nie jest symbolem statusu.
Kupując taki rower nabyłbym dla dziecka dwa. Ten gdy jeżdżę z nim razem i drugi, gdy dziecko bawi się na podwórku samo. I nie dlatego że bałbym się o zdrapki na zabawce, spowodowane przez nierozważne dziecko, tylko że bałbym się o dziecko, któremu ktoś niemiły mógłby ją zabrać robiąc przy okazji krzywdę.
Ludzie na zgniłym zachodzie naprawdę większości inaczej traktują to czego zdobycie dla Polaków jest wyzwaniem.