Nie rozumiem problemu z elektrycznymi szosami? Cel ich zastosowania jest dokładnie taki sam, jak w przypadku elektrycznych MTB.
W zeszłym roku na jednej z alpejskich przełęczy spotkałem grupkę, w której 2 osoby jechały na zwykłych szosach, a 2 na elektrycznych (Spece Turbo Creo to były chyba). Zakładam, że dzięki temu cała grupa mogła wjeżdżać pod górę jednolitym tempem i nikt nie musiał na nikogo czekać. Pod tę samą górę wyprzedziło mnie zresztą kilka "normalnych" tj. "miejskich/trekkingowych" e-rowerów. Ja w tym żadnego problemu nie widzę.