Właśnie co do kwestii wizualnej - nie lepiej wrzucić lampę pod licznik? Wtedy jej nie widzisz w ogóle i to czy jest ładna czy nie spada na dalszy plan. Kierownica pozostaje czysta czyli tak jak powinno być
Co do bontragerów. Jeszcze rok temu śmiałem się, że można wydać tyle kasy na lampki sygnalizacyjne, ale jakoś tak się stało, że sam je mam - przód od wiosny, tył od października. Szczerze to nie żałuje ani jednej złotówki. Nie widzę sensownej alternatywy w kwestii lampy do jazdy w dzień. Wiązka światła jest świetnie skupiona i te małe skurczybyki są widoczne z dobrych 800-1000 metrów w słoneczny dzień! (kumpel je ma i często z naprzeciwka nadjeżdża jak jedziemy wspólnie i niezmiennie robią na mnie wrażenie). Tryb migający fajnie rozwiązany - przyciąga oko.
Materiał plastik + guma ale sprawia dobre wrażenie. Lampy nie mają na tyle dużo mocy żeby była potrzeba odprowadzania ciepła na metalową obudowę.
Trzymają też nieźle (3 treningi na luzie, więc całodniową jazdę też powinny ogarnąć), są małe, lekkie, solidne. Na wybór przedniej lampy sygnalizacyjnej poświęciłem ze 2 tygodnie i po prostu nie znalazłem niczego lepszego. Zastanawiałem się jeszcze nad którymś tam Knogiem ale parametry miały słabsze od bontragera co w przypadku lampy na dzień ma znaczenie. Żeby się przebić przez słońce to jednak musi mieć pewien wygar. Zarówno niezła moc jak i soczewka zadecydowały.
Z minusów - cena (choć to kwestia sporna), i raczej marne parametry jako lampy do jazdy w nocy (awaryjnie ujdzie w tłoku), ale to też ciężko zaliczyć do minusów skoro jest jasno powiedziane, że to lampa sygnalizacyjna. Trzeba pamiętam żeby przełączyć na słabszy tryb po zachodzie słońca - w nocy tryby do jazdy w dzień są zbyt jasne i mogą oślepiać.
Z padniętym akumulatorem - po prostu pech. Zdarzyć się może w każdym jednym produkcie.