Niestety, taka jest prawda. Nikt wypasionej fury nie kupuje prywatnie, wszystko "na firmę". Po czasie okazuje się, że ci uczciwi (z pozoru) ludzie, to niemal w 100% kombinatorzy. A to unikanie podatków, kupowanie wszystkiego "na firmę", zakładanie dziwnych spółek.
Ale ja nie o tym, to co piszesz to drobnica, a nawet w zasadzie zjawisko normalne. Mówię tu o setkach, a nawet tysiącach przewałów w kraju, które dotyczyły nie jakiś tam ,,sznurówek'', tylko kradzieży przedsiębiorstw wartych dziesiątki lub setki mln złotych. Mechanizm był prawie zawsze taki sam: przedsiębiorstwo państwowe, dobrze prosperujące, w które z budżetu zainwestowano mln złotych np. na nowe maszyny. Nagle przedsiębiorstwo zaczynało w dziwny sposób przynosić straty i trzeba było wdrożyć postępowanie upadłościowe. W dziwny sposób robiono wszystko, byleby nie ratować tego zakładu ( niekiedy jedynego pracodawcy w danej miejscowości ) płacono niebotyczne kwoty syndykom, komornikom, windykatorom i innym pijawkom, a zakład popadał w coraz większe długi. Potem dyrektor zakładu, jego bliscy albo podstawione przez sitwę osoby za bezcen wykupywały majątek zakładu, który w ten sposób się ,,prywatyzował'', a w mieście nagle wyrastały fortuny nowych ,,biznesmenów''. Przy czym kupujący ów zakład mieli takie fajne układy w mieście, że dostawali na to kredyt z banku, którego nikt inny na podobnych zasadach by nie otrzymał. Sąd stwierdzał, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem, nie było celowego działania na szkodę spółki, a tylko ,,naturalne procesy gospodarcze doprowadziły przedsiębiorstwo do nierentowności'', no może co najwyżej, władze działały ,,nieostrożnie'', ale to nie powód, by kogokolwiek karać. I teraz pytanie: ile było takich przypadków w skali kraju, a ilu mamy ,,30-letnich milionerów'', którzy wzbogacili się na ,,programowaniu gierek na smartfony''. I nie, nie jest to tylko rzeczywistość archeo z lat 90- tych ub. wieku. Niedawno Bosch przejął pewną, dobrze prosperującą polską markę produkującą wyroby AGD i ją zlikwidował. Ciekawe za ile ją sprzedano i po co. Jeszcze parę lat temu na podobnych zasadach kupiono pewną ogólnopolską gazetę, należącą do Skarbu Państwa ,której wartość rynkową szacowano na min. 300 - 400 mln zł, a kupiona została za ok. 90 mln zł w ratach, oczywiście za kredyt z banku. Przykłady z różnych branż można po prostu mnożyć.
Sory za offtop ale jak czytam niektóre wypowiedzi dziatwy w tej kwestii, to nie wiem, czy się śmiać, czy płakać. W sumie chyba się śmiać: skoro ludzie nie widzą rzeczy oczywistych i chcą żyć w kraju przewałów, akceptując to i uważając za normalną rzeczywistość rodem z republiki bananowej to ich sprawa.