A czy wiadomo, co się właściwie stało?
To była stroma serpentyna i zakręt o 180 stopni. Odniosłem wrażenie, że spadł z góry, z wyższego "piętra" tej serpentyny czyli przed tym zakrętem, oraz że spadł na plecy czyli tak jak leżał na zbliżeniu. Takiego zakrętu nie można wziąć na pełnej prędkości i wydawało mi się, że było nieco za mało miejsca na rozpędzenie się, stąd koncepcja o upadku z góry.
Notabene, zbliżenie kamery było koszmarne, potworny strumień krwi z nosa, zniekształcona twarz... - podejrzewam że realizator transmisji był w szoku przez chwilę, ponieważ nie wyciął tego ujęcia.