Tour de France 2011
#303
Posted 23 July 2011 - 17:12
#304
Posted 23 July 2011 - 17:21
Na braci jeszcze przyjdzie czas, kiedyś jeden z nich wygra TDF.
Obawiam się że może być z tym problem. Tak patrząc na nich z boku to nie robią kompletnie postępów. gdyby Contador przyjechał w formie z Giro to byłoby pozamiatane po pierwszym etapie w Pirenejach. na czas cieniutko. ten wyścig Andyemu w dużym stopniu wyjechała też drużyna. Widać on przed czasówką potrzebuje 4min przewagi nad drugim w generalce. takie rzeczy to moze Armstrong mógł robić a i tak nie zawsze. Zawsze byłem zdania że Andy Schleck to po prostu lepsza kopia takich kolarzy jak Roberto heras. Tamten jeszcze na czas potrafił lepiej pojechać ale wiadomo co miał w baku. Schleck to góral po prostu a trudno samą jazda po górach wygrać tdf . Giro już może tak, ale nie tdf.
No i co w przyszłym roku będzie? przyjedzie Contador jesli go nie zawieszą i gdzie schlecki z nimi wygrają? W drużynówce chyba. Poza tym to wożenie się brata z bratem i frajerskie siedzenie na kole Evansowi który musiał ciągnąć pół peletonu pod górę to ekhm... Fajna taktyka tylko trzeba ją jeszcze do końca zrealizowac a tu w Alpach uciekli evansowi na 57s, które Evans odrobił na 30km czasówki. Ullrich bez dopingu pozamiatałby takich rywali na samych czasówkach chyba że o Indurainie nie wspomnę
#306
Posted 23 July 2011 - 17:34
NIECH ŻYJE CADEL!
#307
Posted 23 July 2011 - 17:38
Dodam jeszcze, że nie należy też spodziewać się, żeby na kolejnych tourach jazdy na czas było jeszcze mniej jak chyba rekordowe 42 km ITT w tym roku. Od 20 lat jak sięgam pamięcią (z jakimiś drobnymi wyjątkami typu 1998 czy 2006) tour dominują doskonali czasowcy (którzy oczywiście jeżdżą po górach) a "czyści" górale mają szanse co najwyżej na etapy, podium i sukcesy w Giro czy Vuelcie.
Szansa dla Schlecków to poza poprawieniem baaaaaardzo wyraźnym czasówek jazda braci osobno albo jasny podział obowiązków i ról - lider/pomocnik a nie gra na "2 fortepiany" i ryzykanctwo w górach. Niby fajne, że bracia chcą sobie pomagać ale efektem tego czekają na siebie i zamiast miejsc 1 i coś w dziesiątce są miejsca 2 i 3. A to w kolarstwie porażka (chyba że jest się takim Voecklerem)
#309
Posted 23 July 2011 - 18:03
#310
Posted 23 July 2011 - 18:03
co wy z tym cadelem że wygrał, a jak mu się rower rozwali to co ??? albo wysypie sie na jakieś kraksie
Cóż... nie chwalmy dnia przed zachodem słońca. Rzeczywiscie... pod paryżem dużo psów pewnie wolno biega, rowery oszczekuje a obojczyki nie są z gumy jakby nie było :mrgreen: . To byłby po prostu kandydat do remaku 'Pechowca' jakby sobie coś jutro zrobił ale chyba jeszce sie tak nie zdarzyło żeby ktoś na tym etapie nie dojechał w żółtej koszuli pod karuzelę.
Tak się zastanawiam co te Schlecki dziś czują... Oni już chyba wczoraj wiedzieli że nic z tego nie będzie a na starcie jakies miny przestraszone. Cóż... wzięli się za liderowanie to trzeba teraz zjeść żabę.
Spodziewałem się że może pozamiatać na czasówce ale w zyciu nie spodziewałbym się że prawie wygra z martinem. był w strasznym gazie. najlepsza czasówka jaką kiedykolwiek jechał. Trochę zdębiałem jak zobaczyłem po 10km pół minuty do schlecka.
#311
Posted 23 July 2011 - 18:37
Evans zmiótł Schleka!!!!! :mrgreen:
Pisałem, że zamiecie pod dywan :-P
#317
Posted 23 July 2011 - 19:08
dziś pokazał braciszkom ich miejsce
jak widać, kalkulatorstwo i wożenie na kole, to nie jest
sposób na zwycięstwo
... to co napisał wunderfaust ta sama prawda
dziwię się drużynie, że toleruje te braciszkowe wożenie się, wzajemne
skoro, jak widać prowadzi to do starty zwycięstwa w turze
może faktycznie czas, tych dwóch rozdzielić
by pokazali, co naprawdę są warci .... bo razem to tylko potrafią się , oglądać
j.
#318
Posted 23 July 2011 - 19:15
jak widać, kalkulatorstwo i wożenie na kole, to nie jest
sposób na zwycięstwo
to jest zwykłe czajnikowanie
jestem ciekawy czy kiedyś basso i cunego powalczą.. bo na razie od wielu lat są w czubie ,ale jednak za daleko.. i fajnie by było gdyby Sylwek mógł pracować dla Albercika..
ps. zauważyliście różnicę ? lider drużyny i wyścigu Voeckler dał zezwolenie na walkę o etapowe zwycięstwo i bój o białą koszulkę swojemu pomocnikowi[mimo że mógł żądać pomocy] , a Basso mimo że nie miał już szans na dobry wynik nie puścił sylwka ani na chwilę :roll:
sylwek w sumie jest poszkodowany.. najpierw cunego go stopował a teraz basso :roll: który i tak mimo ciężkiej harówki Szmyda nie potrafi nic wygrać :evil:
#319
Posted 23 July 2011 - 19:33
No i ten Voeckler... Jak to się nie skończy jakimś skandalem laboratoryjnym to jego wynik można zapisać złotymi zgłoskami na kartach kronik kolarstwa. Skończyć wyścig przed Contadorem - takie rzeczy to tylko w Erze. Podium było w jego zasięgu jakby nie wisiał wczoraj na Galibierze jak d...a w sraczu nad przepaścią.
Pewne jest jedno - na tdf już nigdy nie zabierze się w ucieczkę