I druga sprawa. Dzisiejsza żywność jest tak nafaszerowana solami, że z pewnością mamy jej spore zapasy.
Raczej: solą kuchenną oraz innymi elektrolitami zawierającymi sód (jako, że do ich wytworzenia potrzebna jest jakaś sól, a kuchenna jest po prostu najtańsza). Innymi - bardzo rzadko, biorąc pod uwagę koszty wytworzenia.
Co do samego sodu natomiast, nerki bardzo sprawnie usuwają jego nadmiar, a organizm nie ma żadnego mechanizmu jego długotrwałej retencji.
Jednocześnie sód jest antagonistą potasu, więc duża podaż sodu w żywności prowadzi do obniżenia poziomu potasu. O ile poziom sodu bardzo łatwo odtworzymy (wszak żywność jest nim nafaszerowana), z potasem jest trudniej.
Kolejny ważny kation to magnez - jego niedobór jest przerażająco częsty, co wynika m.in. z wysokiego spożycia kawy oraz niewielkiego spożycia warzyw w kulturze zachodniej.
Lepiej jest z wapniem, ale jego wpływ na wydolność w krótkim horyzoncie czasowym jest stosunkowo mały w porównaniu do wymienionej wcześniej trójki.