Różnica po przepracowanej zimie (oczywiście przepracowanej odpowiednim planem treningowym, a nie tylko powolnym kręceniem starożytnie pojmowanej "bazy") jest kolosalna. Zwłaszcza dotyczy to wyższych stref, mocy i wytrzymałości siłowej na poziomach stref 4 (FTP) i wyższych. Jedyny minus to problem z przygotowaniem do dłuższych >2h (czy nawet już 1,5h) mocniejszych jazd. Treningi "trenażerowe" w tym również plany TR nie przewidują na ogół dłuższych treningów, na ogół godzinka mocniejszego kręcenia i koniec, co powoduje taką, a nie inną adaptację organizmu. Jednak jeśli od początku sezonu będziesz starał się wydłużać treningi to dość szybko można poprawić wytrzymałość.
Jak ktoś w miarę poważnie traktuje treningi to miernik lepiej mieć - Power2Max wprowadza wkrótce "ekonomiczną" wersję swojego miernika NG: P2M NG Eco w cenie 490€ ("wysprzedażowe P2M type S 540€ w zależności od korby, recka i porównanie w tabelce u DCR), a to już w miarę sensowne ceny, choć oczywiście granica $200 byłaby jeszcze lepsza, jednak miernik w cenie ok. 2,1 tys (czy 2 stówy więcej za Type S) to już zaczyna być do zaakceptowania.
Vortex poziom hałasu będzie miał na poziomie Satori - nie wiem jaki brud masz na myśli, ale jeśli z opon dożynanych na rolce trenażera, to po prostu kup oponę dedykowaną do trenażera (polecam Conti) i problemów mieć z tym nie będziesz miał. Co więcej, zwykła opona i rolce Vortexa (mała średnica) ma tendencje do ślizgania się, przy większej rolce Bushido jest zdecydowanie lepiej, jednak mocniejsze treningi też zdecydowanie lepiej robić na oponie trenażerowej.
Odczucia treningowe na Vortexie będą również podobne do Satori. Zaniżone wskazania mocy Bushido przy treningach TR nie mają (większego) znaczenia, bo i tak trzeba będzie określić przybliżone FTP i wg tego przeprowadzać treningi. Problem może być przy wirtualnych zmaganiach z innymi, ale jak sobie z tym radzić opisałem powyżej.
Właściwie do trenigów TR (czy alternatywnie PowerPeaks Kamila - da się podłączyć również bazę z planami TR) nie jest potrzebny trenażer automatycznie obsługujący tryb ERG, tzw. interaktywny. Można to robić i na zwykłym trenażerze czy też też trenażerze "smart". O ile trenażery "smart" generują jakieś dane w tym oszacowanie mocy, to zwykły trenażer jeśli ma opracowaną krzywą mocy równie dobrze się nada. Tyle tylko, że w trenażerach interaktywnych trybie ERG za ustawianie poziomów mocy hamowania odpowiada oprogramowanie, w przypadku pozostałych typów trenażerów trzeba to robić siłą własnego umysłu - co w gruncie rzeczy wcale nie jest takie złe, bo przy okazji człowiek uczy się jak mocno (i szybko) musi kręcić korbą, a w przypadku ERG może być już tylko zmaganie z korbą, no i w przypadku pracy na granicy wytrzymałości, jeśli zmęczenie przeważy to koniec interwału, bo zmniejszenie kadencji oznacza zwiększenie obciążenia (pisałem już o tym), chyba, że oprogramowanie ma możliwość ręcznego zmniejszenia obciążenia, to wtedy da się po korektach dokończyć interwał.