Kolarska dieta
#521
Posted 30 March 2011 - 21:40
A za miast piwka po trening na odpoczynek można meliske strzelić rozluźni może nie tak jak piwko ale zawsze.... http://www.doz.pl/zi...Melisa_lekarska
#522 Gosc_Anonymous_*
Posted 30 March 2011 - 21:42
Hej,
Przepraszam za brak info o "detoksie" ale wybierałem nowy kask i trochę wciągnęła mnie analiza parametrów. Generalnie to od 25.03.2011 nie jadłem słodyczy, to jest trochę rzeczywiście tak jak z fajkami. Sama gorzka kawa jest w miarę ok. Miałem raz w tygodniu dać sobie odpust ale chyba zrezygnuję i nie będę ich uwzględniać w jadłospisie. Dodatkowo węgle jem do południa a po już tylko i wyłącznie białko. Metabolizm chyba przyśpieszył bo co bym nie zjadł to po ok 1 h chodzę głodny. Może to wynika z treningów bo jest ich całkiem sporo. W weekend średnio dziennie +/-100 km a w tygodniu 1 siłka i 3 razy 2 h trenażer (późno z pracy wracam).
Sprawdzanie wyników w poniedziałek.
sprawdzenie wyników to sie robi wboju Wycieczkowa Kasztany Maniaków
Tompoz
#523 Gosc_Anonymous_*
Posted 30 March 2011 - 21:46
Dziękuję za cenne uwagi. Jadłospis sam ułożyłem, napewno ma dużo mankamentów, ale może w dzięki waszemu doświadczeniu coś się uda zmodyfikować. Co do białka to opcjonalnie na obiad może być z warzywami. Ryba też niekoniecznie musi być z puszki. Fakt, że regeneracja może być trudna. Plan to redukcja masy. Splanie w moim przypadku, zależy od wysiłku, waha się od 1000 do 6500 kcal.
a gdzie ci wyszlo ze spalasz 6500 kalorii?
Tompoz
#524
Posted 30 March 2011 - 21:55
Ja też byłem uzależniony od słodyczy.Gorzka czekolada była zjadana za jednym razem...Co jak co, ale uzależnienie od czekolady/słodyczy bywa tak mocne jak od tytoniu ;-)
Ja nie wyobrażam sobie tygodnia bez słodyczy, a gdy mam kilka dni przerwy to bez całej tablczki się nie obejdzie ;-)
Zaczął się Wielki Post i odstawiłem słodycze. Ciężko czasami jest ale daję radę i trwam w tym postanowieniu. Kawę słodzę słodzikiem który też ograniczyłem.
Podsumowując da się tylko trzeba mieć dużą motywację.
#525
Posted 31 March 2011 - 07:55
Wyszło mi na pulsometrze jak go jeszcze używałem na Giga - przedział 5000 do 6500 kcal na Mega 3100 - 3500 kcal (nie wiem czy ten pulsometr dobrze pokazywał bo raz mi pokazał tętno 230 - ale też w czasie maratonu kiedy byłem chory) .
#526 Gosc_kot szosowiec_*
Posted 31 March 2011 - 14:42
Zaczął się Wielki Post i odstawiłem słodycze. Ciężko czasami jest ale daję radę i trwam w tym postanowieniu.
Podsumowując da się tylko trzeba mieć dużą motywację.
To jest ta pozytywna strona religijności. Jak widać, są różne źródła motywacji - najważniejsze, żeby działała.
Wyszło mi na pulsometrze jak go jeszcze używałem na Giga - przedział 5000 do 6500 kcal na Mega 3100 - 3500 kcal (nie wiem czy ten pulsometr dobrze pokazywał bo raz mi pokazał tętno 230 - ale też w czasie maratonu kiedy byłem chory) .
Te 5000 kcal jest bardzo możliwe. Mój pulsometr (Polar) po La Marmotte pokazał 5400 kcal, z tym że ja ustawiam na "najniższą wagę" i na "najwyższą formę". W ten sposób otrzymuję z danego treningu/wyścigu minimalne wskazania, więc mogę założyć, że tyle było na pewno. Na naszych polskich Mega, też wskazuje mi 3200-3600 kcal.
ps.
gotowanie na parze to b. dobry pomysł.
#527 Gosc_cyclist23_*
Posted 31 March 2011 - 14:48
#529
Posted 02 October 2011 - 19:55
Cała historia i moja "obsesja" zaczęła się zimą 2010/2011... A więc zdarzyło się pierwszy raz od dłuuuuuuuugiego czasu przekroczyć dla mnie magiczną granicę 70kg.. Chciałem się po prostu trzymać w tej wadze i tyle.. No ale w listopadzie '10 ważyłem jakieś 67kg... W marcu '11 doszło do 70-71kg.. I od tego czasu jakoś tak wyszło ,że ważę się praktycznie codziennie, rano i wieczorem i czasem w południe.. Teraz mimo wielu kilometrów przejechanych w sporym tempie i przy dużej ilości wyścigów dalej przytyłem do TERAZ 74-75kg... Noo... Po mnie tego wielce nie widać chociaż ja odczuwam ,że jest ciężej troche, dupa mi urosła i twarz troszkę bardziej przybrała i nie jest już taka szczuplutka bardzo..
I nie wiem jak to się dzieje bo może i jem dużo ,ale staram się jakoś tego pilnować ,ale ciągle się nie udaje.. Jem sporo ,bo do tego muszę się przyznać bardzo dużo słodyczy [powiedzmy 3-4 czekolady dziennie] ,sniadanie rzadko ,obiad zawsze i kolacje też nie zawsze [a jak już to późno]... Jem sporo owoców i warzyw, do tego piję sporo wody..
No ale nie chcę po tej zimie ważyć 80kg.. Ja rozumiem ,że to jest prawidłowa dla mnie waga [w normie] no ale... :roll: Niby BMI to: 21,4 Brawo! Masz idealną masę ciała. Ale ja nie chcę przytyć jeszcze bardziej...
A mnie "żryć" się nie da ,a już nie słodyczy bo wtedy dosłownie nie żyję i brak energii - usypiam :roll:
#531 Gosc_Doman_*
Posted 02 October 2011 - 20:42
Podobnie jak ja jesteś młody i nasz metabolizm radzi sobie jeszcze z syfiastą żywnością, nie odkłada jej w postaci tkanki tłuszczowej tak szybko i łatwo jak u mężczyzn po 24. roku życia, oraz potrafi z tych ubytków wykrzesać trochę energii, mimo to marnej jakości.
Traktuj żywienie jak paliwo, a nie jak niezastąpioną część swojego życia w postaci dogadzania sobie coraz smaczniejszym żarłem, który "i tak spalę na treningu", to nie tak... Wlewając lepszą mieszankę paliwa do swojego baku, pojedziesz dłużej a i Twój silnik będzie pracował sprawniej i wynagrodzi Ci to swą niezawodnością, tak to sobie tłumaczę i widzę, że dzięki odpowiedniej diecie odnoszę znacznie więcej niż moi koledzy, którzy zaczęli kręcić dużo wcześniej ode mnie.
Trochę matematyki...
4 czekolady z orzechami = 2000kcal, czyli moje dzienne zapotrzebowanie nie wliczając treningu (172cm wzrostu, 59kg wagi), w tym:
- 123g tłuszczy
- 230g węglowodanów
- 35g białek
Moje zapotrzebowanie na tłuszcze przy 2000kcal to około 60g (30%), czyli limit przekroczony dwukrotnie i to tłuszczami nasyconymi, które właściwie nie pomogą mi w niczym, a trudno je strawić bo idzie na to mnóstwo energii, w efekcie większość zostaje przekształcona w tkankę tłuszczową - największy syf.
O węglowodanach nie wspomnę - te pochodzą tylko i wyłącznie z cukru, o którym nie trzeba pisać (uzależnia i wyniszcza, jest toksyczny i widnieje na 2. miejscu po narkotykach jeśli chodzi o uzależnienie - Twój powód sięgania po słodycze, jesteś uzależniony i jeśli nie dowalisz sobie kilku tabliczek pewnie wpadasz w mini-depresję).
Białka głównie z orzechów - okej, ale spora część jak mniemam z mleka w proszku? Lipa.
W 2000kcal zjesz 5 porządnych posiłków wysokiej jakości, które przyniosą 2x lepsze korzyści niż taka bomba kaloryczna nie wnosząca w rzeczywistości nic - podniesie poziom insuliny we krwi na krótką chwilę, uwolni trochę energii na równie krótki odcinek czasu i na koniec Cię osłabi. Wiele sportowców-amatorów tłumaczy sobie obżeranie się byle kupą w ten sposób, że i tak wszystko zostanie spalone na energię i no problem (tzw. chude grubasy). Niestety organizm przyzwyczaja się do takiego trybu żywienia i kiedy nagle odstawiają rower, po kilku miesiącach przybierają na masie w tempie ~4kg na miesiąc.
Pierwsze na czym powinieneś się skupić to wywalić słodycze ze swojego żywienia, dla uzmysłowienia 4 czekolady = 600g makaronu razowego/2kg piersi z kurczaka
#532
Posted 02 October 2011 - 21:20
są to normalne efekty w tym wieku.... dupa mi urosła i twarz troszkę bardziej przybrała i nie jest już taka szczuplutka bardzo..
Tylko po co? To nie jest miarodajny wynik. Powinno ważyć się najlepiej o tej samej stałej porze i najlepiej po wypróżnieniu (na czczo, po 'przykucnięciu na białym'), bo ważąc się w ciągu dnia uwzględniasz też to, co spożyłeś od rana. Proste ...... ważę się praktycznie codziennie, rano i wieczorem i czasem w południe ...
Człowieniu! Odstaw taką ilość czekolady!Jem sporo ,bo do tego muszę się przyznać bardzo dużo słodyczy [powiedzmy 3-4 czekolady dziennie] ,sniadanie rzadko ,obiad zawsze i kolacje też nie zawsze [a jak już to późno]
Ja też kocham słodycze i łakocie, ale dobrze Ci poradzę - skończ z tym. Doman słusznie zauważył - uzależniony jesteś od cukru i jeśli sobie za wczasu z tym problemem nie poradzisz, to skutki mogą być nieciekawe.
Słodycze można zastąpić równie słodkimi, ale zdrowszymi produktami, jak choćby suszone owoce typu morele, rodzynki, figi, śliwki, jabłka, daktyle. Mają sporo fruktozy, która jest wolniej przyswajana przez organizm, (przez co taki 'słodki kopniak' pobudza dłużej niż ten pochodzący z cukrów prostych, zawartych w słodyczach), a są zdrowsze, bo pozbawione tłuszczy nasyconych.
Poza tym, jak jestes zamulony i potrzebujesz dopalacza, to proponuję wypić kawkę, tudzież mocną herbatę, albo przerzucić się na Yerba Mate.
Co do posiłków: śniadanie to podstawa, więc lepiej zmień nawyki żywieniowe. Godne śniadanie, jakieś owoce za drugie śniadanie, obiad, ale nie taki, żeby się nażreć i nie móc się ruszyć, podwieczorek (coś słodkiego ale małe ilości) i kolacja, ale lekka i nie za późno przed snem.
A jeśli chcesz troszkę kg zrzucić, to sugeruję przejść na dietę (dietę jako sposób żywienia, a nie sposób zrzucenia kilku kg, po osiągnięciu których wrócisz do 'normalnego żarcia') opartą na zborzach i sporej ilości błonnika, czyli więcej płatków (owsiane, jęczmienne, orkiszowe ... ), owoców, warzyw, otręby, kawa zbożowa (Ricore, Inka), a mniej mięsa (jeśli już to drób i ryby, ale nie wołowina, wieprzowina, a już na pewno nie schabowe, kiełbachy i tego typu zamulacze, bo takie mięcho trawi się długo w układzie pokarmowym i powoduje powstawanie tzw. złogów jelitowych [poczytaj o tym], co spowalnia metabolizm i przemianę materii).
#533
Posted 02 October 2011 - 21:38
Porażka z tą czekoladą...wg mnie to odżywiasz się jak labadziary na dietach odchudzających ;-) (jeśli jakaś labadziara czuje się urażona to trudno). Nie jedzą śniadań i kolacji a potem poziom cukru im spada i muszą żrą namiętnie wafelki batoniki i inne smakołyki. Mi się wydaje, że jesz cokolwiek i nie przykładasz się do jakości tego co zjadasz (ale nie znam twojej diety) ale co można napisać jak nie jesz śniadań i kolacji i 4 czekolady?
Wg mnie problemem są skoki poziomu cukru w twoim organizmie. Nie jesz śnidania=głodzisz się...zjadasz czekoladę=nagły skok cukru ale krótkotrwały a potem znów głód...a sukcesem i sztuką jest utrzymać stały poziom cukru, żeby nie czuć spadków siły i jak kolega napisał senności w ciągu dnia (jak twierdzi w związku z brakiem cukru) chyba, że to już jakiś stan chorobowy to do lekarza ale tutaj nie ma diety więc co powie lekarz? Pewnie niech pan zacznie jeść i zainteresuje się Indeksem glikemicznym produktów "IG" i jak utrzymać cukier na takim poziomie, żeby nie mieć ataku senności i głodu żeby pochłaniać 3 czekolady od których dupa rośnie.
Wbrew pozorom drastyczne ograniczenie kalorii i nieregularne posiłki pwowodują, że organizm broni się przed głodem odkładająć każdą nadwyżkę (np z czekolady) i ograniczając przy tym wydatki spowalniając metabolizm...stąd być może tycie albo po prostu przybierasz czystej masy mięśniowej, która jak wiadomo sporo waży :mrgreen:
Wg mnie zdrowi ludzie nie muszą jeść czekolady żeby się pobudzić a jak muszą tzn że coś jest nie tak i lepiej zainteresować się stanem trzustki.
#534
Posted 02 October 2011 - 22:49
Śniadanie to kilka kromek z serem,szynką czy dżemem + jakiś owoc , później też jakieś jabłko czy banan, obiad to to co rodzice podadzą więc za dużego wyboru nie ma ,na podwieczorek coś słodkiego [czekolada?] i kolacja też kilka kromek,bułek z wędlinką czy coś ?
I czy powiedzmy potrzeba drastycznie odstawić czekoladę w ogóle ? Bo nie da rady od razu odstawić ,no nie da...
A jogurty ? Typu duża jogobella czy danio ?
I też tak powiem ,że często np. kilka[naście] minut po obiedzie czy jakimś posiłku jestem po prostu głodny... Co ? Tak mi się rozepchał żołądek ,że teraz trzeba więcej tam wrzucać ?
Też właśnie chcę to poprawić bo czuję się z tym coraz gorzej ,ale nie wiem czy będę w stanie sobie poradzić tak nagle odstawić słodycze :roll:
Chcę coś z tym zrobić i każda dobra rada i opinia będzie mile widziana.. :roll:
PS. I czy da się "nie tyć" bez żadnej diety ? Czyli być na stosunkowo tej samej wadze bez specjalistycznych diet ?
#535
Posted 02 October 2011 - 23:13
Kiedyś słodziłem 4, 5 łyżeczek kawę czy herbatę - teraz pije bez cukru; przestawiałem się jakieś 2 tygodnie. Aż zaczęła smakować. A kawy piję dużo - teraz udało się zejść do jakiś 3, 4 espresso dziennie. A bywało i 10 czy 12. Więc można. Tylko powoli - Ty akurat masz czas - młody jesteś.
I nie waż się codziennie - to bez sensu. Podczas snu tracisz do ok. 700-1000 gr wagi. Waż się raz w tygodniu o stałej porze - albo raz na parę dni - ale pamiętaj - warunki zawsze te same. Najlepiej rano, po porannych rytuałach.
Wiesz - to jak z paleniem u niektórych - jeden może zostawić papierosy od razu - z dnia na dzień - drugi musi stopniowo. Ale jak będzie chciał - to się uda.
PS. A o BMI zapomnij... To wskaźnik dla ludzi którzy za wysiłek traktują wejście na 3 piętro... Ja mam notorycznie nadwagę... BMI 25 - a jakoś szczególnie na osobnika z nadwagą nie wyglądam [183 cm, 83-86 kg, ok. 9-12% tłuszczu, woda - 60%, zwarta budowa ciała]
#536
Posted 03 October 2011 - 09:33
Śniadanie - dokładnie tak. Dla odmiany możesz co jakiś czas zamiast kanapek (jak wspomniał MiSzA na ciemnym chlebie [razowy lub wieloziarnisty 'Chleb rozmaitości' albo chlebek typu Wasa, wafle ryżowe [takie okrągłe, choćby w Biedronce do kupienia]) zaserwować sobie płatki z jogurtem (najlepiej naturalnym, bo te smakowe mają z jogurtem niewiele wspólnego; choć bardziej polecałbym maślankę lub kefir, gdyż są najmniej przetworzonymi produktami, bez dodatku cukru) albo własnej roboty musli, czyli po garści wszelkiej masy płatków i do tego jakieś bakalie, suszone owoce, pestki ... Jest w czym wybierać.Śniadanie to kilka kromek z serem,szynką czy dżemem + jakiś owoc , później też jakieś jabłko czy banan, obiad to to co rodzice podadzą więc za dużego wyboru nie ma ,na podwieczorek coś słodkiego [czekolada?] i kolacja też kilka kromek,bułek z wędlinką czy coś ?
Co do obiadów - domyślam się jak to jest, kiedy jest się zdanym na kuchnię innych osób, ale możesz podsunąć pomysł, zasugerować rodzicom, aby raz na jakiś czas zmontowali trochę inny obiad. Podsuń jakiś ciekawy przepis mamuśce i poproś, żeby w ramach eksperymentów kuchennych tym razem przygotowała na obiad właśnie to. Jak zasmakuje innym, to zaczną częściej przygotowywać tego typu (zdrowsze, pełnowartościowe) posiłki.
Ano nie da ;-) Ale możesz je stopniowo ograniczać, jak wspomniał MiSzA. I zastępować tym o czym wspomniałem wcześniej, czyli równie słodkimi suszonymi zagryzkami owocowymi.I czy powiedzmy potrzeba drastycznie odstawić czekoladę w ogóle ? Bo nie da rady od razu odstawić ,no nie da...
To normalne uczucie. Sęk w tym, żeby dostarczyć organizmowi wszystkich najpotrzebniejszych składników (zróżnicowana dieta!) ale przy tym się nie nażreć jak świnia i nie móc później się ruszyć. Od stołu powinno się wstawać z uczuciem typu 'jeszcze coś bym zjadł', z miejscem na deser. I dobrze jest rozciągnąć posiłek w czasie. Czyli, jeśli po obiedzie czujesz się po pewnym krótkim czasie nadal głodny, to żeby zlikwidowac uczucie głodu, wypijasz sobie szklankę jakiegoś soku gęstego. (Pamiętaj: najpierw jesz, a dopiero po zjedzeniu 'suchych' pokarmów popijasz je; nigdy nie zapijaj każdego kęsu)I też tak powiem ,że często np. kilka[naście] minut po obiedzie czy jakimś posiłku jestem po prostu głodny... Co ? Tak mi się rozepchał żołądek ,że teraz trzeba więcej tam wrzucać ?
Musisz wyzwolić w sobie nowe nawyki żywieniowe, nauczyć organizm pewnych przyzwyczajeń nowych, ale jednocześnie nauczyć się słuchać organizmu i reagować prawidłowo wtedy, kiedy on się czegoś domaga. Mam tu na myśli stałe godziny posiłków, kilka mniejszych posiłków w ciągu dnia, niż 'raz a konkretnie', wpasowanie do codziennej diety nowych produktów, ograniczenie produktów przetworzonych, i przede wszystkim zróżnicowana/zbilansowana dieta, czyli 'im na talerzu kolorowiej, tym lepiej i zdrowiej'.
No i przestudiuj odpowiednie tematy (nie tylko ten powyższy) na forum, bo kwestie żywienia (tego cywilnego, jak i typowo kolarskiego) przewinęły się tu już niejednokrotnie, a teraz następuje tylko powtarzanie tego, co już ogólnie wiadomo ...
#537 Gosc_Doman_*
Posted 03 October 2011 - 14:58
Myślę, że nie ma co pisać o posiłkach, w skrócie ma być ich 5-6 co 3-4h dla podkręcenia metabolizmu, ważne by śniadanie było najbardziej kaloryczne i obfite (dużo węgli i tłuszczy), a obiad jako posiłek 3-5h przed treningiem bogaty w węglowodany i ubogi w tłuszcze. Reszta to co koledzy wyżej
Nie mówimy tu o diecie jako jakimś głupawym miesięcznie rozpisanym jadłospisie, który na chwile pomoże osiągnąć zadowalającą wagę, a o radykalnej zmianie sposobu żywienia typowej pod sport który uprawiasz, by ważyć tyle ile potrzebujesz i zwiększyć swoje osiągi. Pamiętaj, że obok treningu żywienie jest najważniejsze i po kilku tygodniach już widać wyniki w regeneracji, sprawności ogólnie, nie wspominając o dobrym samopoczuciu. Warto się poświęcić, piszę to z własnego doświadczenia.I czy da się "nie tyć" bez żadnej diety?
Co do kawy/czarnej herbaty to nadmierne ilości kofeiny mocno spowalniają regenerację, poza tym to używki jak każde inne, też fajnie jest wykluczyć je z codziennej diety (osobiście uwielbiam czerwoną i zieloną herbatę).
Jakby temat żywienia w sportach wytrzymałościowych Cię interesował to na początek polecam od siebie "Żywienie w sporcie" Anita Bean, warto dać to 40zł i masz całą podstawę.
Idealne śniadanie (czas przygotowania... 5min) dla smakosza słodyczy by me:
60g płatków owsianych
30g otrębów granulowanych
3 białka jaj
40ml wody
100g pokrojonego w kostkę banana
30g rodzynek
- mieszasz w garnku
Łyżka oliwy z oliwek na patelnię teflonową, rozgrzewasz i wlewasz na to całą masę, około 2min na jednej stronie i masz piękny placuszek do posmarowania dżemem/miodem. Masz tu wszystko czego Ci trzeba (dużo węgli, tłuszczy, białek najwyższej jakości + błonnik), energia na nawet najbardziej wyczerpujący poranek
#538
Posted 03 October 2011 - 16:39
Raz na jakiś czas możesz sobie zjeść na obiad ziemniaki z jakaś sórówką i mięsem. Nie zapominaj też o owocach. Pamiętaj jesteś tym co jesz!