Jednak w punkcie 180/360* uzyskujemy również moment obrotowy - tak ze strony prostowników/zginaczy uda, ale przede wszystkim dzięki pracy łydek.
180/360 to nie jest "martwy punkt", występuje on wcześniej.
Posted 01 March 2016 - 14:04
I tym samym obniżasz efektywność.
Nie bez powodu stopa w optymalnych warunkach ustawia się pod takim kątem, a nie innym - takie ustawienie jest po prostu optymalne. Wszelkie odstępstwa od optimum obniżają efektywność.
Zgadzam się z tym jak najbardziej, bo mnie się ona tak ustawia sama z automatu, że spokojnie ciągnie ten mały kawałek przez dolny " martwy punkt" w butach niezależnie na jakich pedałach, natomiast w górnym ustawia się tak by przepchnąć, czyli to co było na filmie.
CykloOpole !!!
Posted 01 March 2016 - 14:15
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
Posted 01 March 2016 - 17:09
Za chwilę wyjdzie na to że co drugi na tym forum ma w mtb i szosie założone platformy i będziemy przekonywani jak to cudownie się w nich jezdzi a te wszystkie zatrzaski to tylko fanaberie i nie potrzebne lansiarskie gadżety.
Posted 01 March 2016 - 17:12
A właśnie - czy ktokolwiek zauważył, z jaką kadencją jeździ się na ogół na platformach? Właśnie z niską, bo osiągnięcie optymalnej dla organizmu kadencji 80 - 100 obr/min z przekazywaniem dużej siły na platformach nie jest możliwe. Z biomechanicznego punktu widzenia platformy wymagają zdecydowanie niższej kadencji. A (zbyt) niska kadencja do efektywnych nie należy. No może przy pokonywaniu stromych podjazdów na stojąco różnice pomiędzy platformą, a pedałem zatrzaskowym nie ma większego znaczenia. W każdym innym przypadku - ma.
Nie zgodzę się z Tobą. To znaczy zgodzę się co do obserwacji, ale nie wyjaśnienia przyczyny zjawiska. Moim zdaniem powiązanie platform z niską kadencją wynika głównie z tego, że z powodu stereotypów, większość osób podchodzących bardziej sportowo do roweru czuje się niemal zobligowanych do stosowania pedałów zatrzaskowych. Dlatego ciężko spotkać sportowców na platformach, a większość "platformiarzy" to zwykli rowerzyści miejscy, turyści, starsze panie na damkach i dziadki na ukrainach itp. którzy nawet startując okazjonalnie w jakimś wyścigu jadą na niskiej kadencji, bo tak generalnie jeździ osoba słabo wytrenowana.
Ja nie widzę żadnego problemu z utrzymywaniem podobnej kadencji na platformach jak na zatrzaskach czy w noskach. Nie jestem może typowym "spinnerem", ale zwykle utrzymuję kadencję od 70-75 obr/min na podjazdach do 100-110 przy gwałtownych przyspieszeniach, na zjazdach nawet więcej (zależnie od stromości i dostępnego maksymalnego przełożenia).
Rekordziści potrafią wykręcić nawet 200 obr/min na platformach (a sum tylko 166 obr/min w zatrzaskach):
Myślę, że dużo jeżdżący na platformach kaido2 potwierdzi, że większych różnic w osiąganej kadencji nie ma. A wiemy, co potrafi na "ruskim" czy ciężkim crossie (jeśli dobrze zrozumiałem, w obu tych rowerach masz platformy?).
Patrząc z drugiej strony, ja na maratonach mtb widuję całe rzesze "sportowców" w pełnym rynsztunku, na wypasionych rowerach, oczywiście w zatrzaskach, którzy pod byle podjazd pedałują ciężko, na niskiej kadencji i których z łatwością wyprzedzam na swoich plastikowych platformach i podstarzałym rowerze bez amortyzacji. Gdy robi się jakiś zator na ciasnym singlu czy pojawia się jakaś łacha piachu, niejednokrotnie od razu się wywracają, nie potrafiąc się w porę wypiąć. Wjeżdżając na jakiś kamienisty odcinek na sporej prędkości od razu sypią się kapcie, bo taka niedoświadczona osoba przypięta do roweru pedałami nie wyczuwa nawierzchni rękami i stopami, tyko siedzi jak kłoda i wali po kamieniach na pełnej prędkości, nie odciążając w odpowiednich momentach roweru. A robi tak dlatego, że z dużym prawdopodobieństwem pominęła bardzo ważny etap jazdy na zwykłych pedałach, bo ktoś w sklepie do zakupionego właśnie pierwszego porządnego roweru wcisnął im zatrzaski, bo tak trzeba, bo nieporównanie większy transfer mocy, bo można podciągać, bo nogi nie pospadają. Takie osoby nie tylko nie odnoszą żadnych korzyści z pedałów zatrzaskowych na tym etapie, ale wręcz ponoszę ogromne szkody. Odbierana jest im możliwość nauki podstawowych umiejętności wyczucia roweru, nawyku równomiernego, płynnego kręcenia (tak, tego też uczą platformy), a nie szarpania na niskiej kadencji i podciągania. Przeciążają sobie kolana próbując wdrożyć zasłyszane opowieści o tych zaletach i wielkich pokładach dodatkowej mocy z podciągania (tak, wiem, tutaj na tym Forum nikt takich rad już nie udziela ;-)).
Z tym zjawiskiem chcę walczyć.
P.S.
Z ciekawości znalazłem film z maratonu Mazovia w Kazimierzu Dolnym (2014), gdzie na swoim przykładzie mogę zademonstrować, jak to wygląda na platformach i że kadencja może być zupełnie normalna. Mówiąc szczerze, analizując film, wychodzi mi nawet wyższa niż się spodziewałem (w góralu nie mam czujnika kadencji). W pierwszym fragmencie pedałowanie jest trochę przerywane, więc trudniej policzyć (między 90-100 obr/min) ale później na podjeździe już widać bardzo wyraźnie, że jest to około 90 obr/min. Widać również, że praktycznie wszyscy zawodnicy obok mnie jadą w zatrzaskach, a niektórzy kadencję mają nawet niższą. Kto chce może sobie przeanalizować ustawienie i pracę mojej stopy i pozycję na siodełku. Chętnie przyjmę wszelkie uwagi krytyczne (sum, możesz się pastwić).
Odpowiednie fragmenty na filmie to od 2:04 (numer 3302) a później podjazd od 7:46.
Niestety autor filmu został z tyłu i w dalszej części już mnie nie ma.
Posted 01 March 2016 - 21:23
Wszystko fajnie, tylko zapominamy o jednym - organizm sam wie, jak wykonywać dany ruch efektywnie.
Można se ćwiczyć podciąganie, kręcenie "na okrągło", mieć na uwadze wykresy itp. ,,,, ale, właśnie, trzeba o tym myśleć. A niestety, w sytuacjach, gdzie ruch odbywa się automatycznie, czyli właśnie przy tych zrywach (pewnie pamiętamy o ciągnięciu ze dwa obroty), jeździe z wysoką kadencją i na zapieku itp. niestety - ubijamy kapustę - dokładnie tak jak na platformach. Taki ruch jest najbardziej efektywny, Niedawno to zbadano i niestety, robią to zawodowcy, amatorzy i chociażby nie wiem jak ćwiczyli, to gdy włącza się automatyzm - wracamy do naciskania na pedały, bo to jest najbardziej efektywne.
Oczywiście nie odnajdę teraz na poczekaniu tego, gdzie o tym czytałem.
Jedyny wyjątek, gdzie jednak korzystamy z podciągania nogi w pedałach zatrzaskowych to bardzo stromy podjazd - czyli siłowe przepychanie pod górę.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
Posted 01 March 2016 - 21:45
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
Posted 01 March 2016 - 21:51
Mam nadzieję, że nie chcesz zbudować ogólnej teorii na 6-godzinny wyścig na podstawie 20-sekundowego zrywu?
..................
Czy naprawdę przez 6 godzin, na wyścigu, możesz być skupiony na tym jak pedałować ?
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
Posted 01 March 2016 - 22:00
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
Posted 01 March 2016 - 22:18
No bo tak jest - podczas zrywu, z podciagniecia pedału korzystamy przez dwa obroty, bo to robimy świadomie, a później nogi "wracają" do ubijania kapusty.
Myślę, że mylimy w naszej dyskusji dwie sprawy - kiedyś była taka teoria, żeby ćwiczyć płynne kręcenie, podciąganie pedału itp. - to może jakoś usprawnia, rozwija mięśnie nóg. Ale odbywa się to wtedy, kiedy to sobie uświadamiamy, np. na treningu naszym założeniem jest trening pedałowania, to się na tym skupiamy. Albo, kiedy trener krzyknie - "Ty, młody, czemu nie ciągniesz" - to młody pamięta o podciąganiu ... przez minutę.
Natomiast podczas normalnej jazdy, a już na pewno na wyścigu, kiedy myśli się raczej o czym innym i nie skupia się na technice pedałowania - nogi wracają do najbardziej efektywnego sposobu kręcenia korbami.
Ot i wszystko.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
Posted 01 March 2016 - 22:26
A ilu z was ma konkretne doświadczenie w jeździe sportowej na platformach? No ilu? Macie jakieś konkretne porównanie wyników, np. TT, wartości przyrostu mocy w sprincie, czasy podjazdów? Konkretne dane. Niektórzy już w dziecinnych rowerkach zapewne mieli zatrzaski. Takie można odnieść wrażenie na podstawie wypowiedzi np. suma. No bo jeśli ktoś nie potrafi sprintować na platformach, twierdząc że nogi niechybnie spadną z pedałów ten albo nigdy na nich nie jeździł, albo ma jakiś problem z koordynacją ruchową, albo jest zwyczajną łajzą.
Posted 01 March 2016 - 22:30
Dlaczego naturalne miałoby być najbardziej efektywne? Moim zdaniem zwykle jest wręcz przeciwnie.
Naturalnie robiąc wyciskanie sztangi na ławce położysz się jak placek i zaczniesz machać sztangą góra dół, przy okazji niszcząc sobie barki i podnosząc dużo mniejszy ciężar, niż z poprawną, niewygodną techniką mostkowania. To samo z bieganiem i mnóstwem innych czynności. Należy doprowadzić do sytuacji, gdzie ruch wyuczony stanie się naturalny.
Posted 01 March 2016 - 22:31
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
Posted 01 March 2016 - 22:48
sirkozi, mówisz o pojedynczym ruchu, na którym jesteś w stanie się skupić.
Ale owszem - trening techniki pedałowania może w jakimś zakresie zmienić naszą naturalną technikę, ale .... właśnie, z tego artykułu wynikało, że nawet u pro, było to zauważalne w bardzo minimalnym stopniu. Zrodziło się nawet pytanie, jeśli tak, to po co to w ogóle ćwiczyć. Jasne, pedał zatrzaskowy umożliwia taką (okrągłą) technikę pedałowania, ale jak przyjdzie co do czego (gdy pedałujemy nie skupiając się na tym) nasza technika nie odbiega od pedałowania na platformach.
Zgadzam się, że w pedałach jeździ się pewniej, dają lepszą kontrolę, jakby "zwalniają" nas od potrzeby utrzymywania stopy na pedale, ale tak naprawdę nie powodują zmiany techniki pedałowania.
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
Posted 01 March 2016 - 22:53
robo, te badania o które Tobie chodziło znajdziesz chyba pod podanymi tutaj linkami (przy okazji film GCN porównujący efektywność platform i zatrzasków podczas równomiernego wysiłku na symulowanym podjeździe):
https://www.quora.co...-more-efficient
Posted 01 March 2016 - 23:01
Twoje stwierdzenie o braku powrotu do platform jest tylko opinią
Nie, to jest akurat fakt. W dodatku wynikający z doświadczenia, wyników treningu oraz motywacji do osiągania coraz lepszych wyników w zawodach, a Twoim orężem w tej dyskusji są tylko słowa. I na tym właśnie polega śmieszność i absurdalność całej tej dyskusji.
A tymczasem dla poparcia swojej czysto teoretycznej tezy znowu odnosisz się do danych dotyczących jednostajnego wysiłku... To naprawdę staje się śmieszne.
@robo - czy jest szansa, że otrzymam od Ciebie odpowiedź na pytanie o Twoje doświadczenie w jeździe z zatrzaskami?
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
Posted 01 March 2016 - 23:09
mikroos, w takim razie pokaż mi jakieś badania gdzie będą konkretne wyniki takiego porównania przy wysiłku krótkotrwałym, np. kilkunastosekundowym sprincie.
Posadźmy np. takiego Roberta Forstemanna na jakimś ergometrze, najpierw w zatrzaskach o potem bez (lub odwrotnie) i zobaczmy, ile mocy wygeneruje. Tylko dajmy mu wcześniej zrobić parę prób na platformach, by przywyknął, aby test był sprawiedliwy. Nie twierdzę, że różnic nie będzie, ale określmy je ilościowo. Ja jestem przekonany, że pozostaną one w sferze "marginal gains".
Zamiast Roberta Forstemanna może być nawet sum. Pokazywał nam przecież jakiś sprzęcik i ile watów oraz jaką kadencję wykręca (http://szosa.org/top...filmy/?p=307166). Trochę masy mięśniowej (i nie tylko mięśniowej) też posiada. To jak, sum, piszesz się?
A tak w ogóle, mikroos, to bardzo Cię szanuję, doceniam Twoją wiedzę, precyzję języka i kulturę wypowiedzi. Uważam Cię za jednego z najbardziej pomocnych i życzliwych użytkowników Forum. Ale czasem jakoś tak niepotrzebnie się zacietrzewiasz (pamiętasz naszą dyskusję o kaskach?), co utrudnia dyskusję. Ja naprawdę chcę dążyć do jakichś konkluzji, porozumienia. Czasem lubię sprowokować jakimś niepopularnym stwierdzeniem, ale tylko po to, by skłonić do zastanowienia.
Posted 01 March 2016 - 23:39
Pytasz o PRAWDZIWY sprint czy o wygłupy na trenażerze, gdzie utrzymanie równowagi nie wymaga żadnego wysiłku? Bo prawdziwy sprint oznacza ustawianie stóp np. w takiej pozycji jak w załączniku, a poza tym m.in element walki łokieć w łokieć z przeciwnikami.
Mówienie o mocy jako jedynym wyznaczniku skuteczności zawodnika w sprincie potwierdza tylko, że nie masz pojęcia, o czym tak naprawdę próbujesz pisać. To w żadnym wypadku nie jest obelga, po prostu tak jest - jeżeli sugerujesz, że skuteczność kolarza można udowodnić na trenażerze, to jesteś po prostu w kolosalnym błędzie.
Swoją drogą, ciekawi mnie, jak wyobrażasz sobie taki sprint na platformach, naprawdę. Chociaż coś mi mówi, że masz już gotową teorię na ten temat?
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?