Bo kiedy już po specyfikacji wiesz, że zostałeś oszukany, to wg mnie tylko głupiec kupuje od takiego sprzedawcy/producenta.
Nie zostałem oszukany, bo nie dałem się oszukać. Mam na tyle rozeznania w temacie akumulatorków, że wiem, że to nie jest prawda. Oczywiście, producent nie jest uczciwy, pisząc specyfikacje z kosmosu i trudno mieć do niego zaufanie. Dlatego kupując tanią chińszczyznę trzeba się mocno zastanowić i nie wierzyć specyfikacji, a szukać opinii użytkowników.
Oj nie, tyle co najwyżej MOŻE wynieść. A ile wyniesie, nie masz pojęcia, bo kupujesz od firmy-krzak. Równie dobrze ten akumulator może nie działać, wybuchnąć (bo jedna taka historia się zdarzyła?) albo zalać Tobie drogie urządzenie elektrolitem.
Ekhm. Skoro napisałem, że wynosi 1500-2000mah, to znaczy, że tyle wynosi bo sam to sprawdzałem (zrobiłem sobie do tego narzędzie bazujące na uc atmega).
Widełki podałem dość duże ponieważ
1. Mój tester pojemności nie jest super dokładny. Nie mam na tyle dobrych narzędzi, by idealnie wysterować tranzystor, więc rzeczywista wartość może się różnić o kilka procent.
2. Jak wcześniej pisałem - pojemność zależy od prądu rozładowywania - ja swoje wyniki miałem przy prądzie 300mA (dla baterii AA)- więc dość małym.
3. Chińskie akumulatorki (tzn. mam na myśli konkretne akumulatorki, konkretnej firmy, których mam dość dużo ale nie chcę tu robić reklamy czy antyreklamy), spod jednej stajni mają różne pojemności dla przykładu, jeden akumulatorek według moich pomiarów ma pojemność 1700mah, drugi już tylko 1550mah - czyli dość spore rozbierzności. Dla przykładu akumulatorki kodak (raczej średniej klasy), miały rozbieżności znacznie mniejsze (max 50mah). Wartości pomiarów były powtarzalne i wykonane jednym układem.
Mam trochę chińskich akumulatorków, oraz trochę lepszych (pewnie też robionych w chinach). Pewnie każdy z nas ma sporo urządzeń zasilanych AA LUB AAA. Historie o wylewaniu akumulatorków jest sporo i dotyczą one nie tylko chińskich no-namów, ale i bardziej renomowanych firm i dotyczą raczej akumulatorków starszej technologii. Technologia się zmieniła i wylewanie akumulatorków ni-mh jest rzadkością (o ile się to w ogóle zdarza - ja przynajmniej nie miałem takich problemów) - nawet tych tanich. Nowe akumulatorki nawet przeładowując nie psują się od tak.
Ale jeżeli człowiekowi nie zapala się czerwona lampka po tym, kiedy już w specyfikacji widać oczywiste oszustwo (a co dopiero będzie z rzeczywistym produktem?), to moim zdaniem mamy już do czynienia z bardzo nierozsądnym zachowaniem.
No dobrze, że się zapala czerwona lampka, bo oczywistym jest, że taka lampka będzie gorsza, niż "renomowanej lampki", z gorszymi parametrami na opakowaniu. Tylko, że to jeszcze nie oznacza, że dany produkt nie jest warty ceny.
Po prostu trzeba mieć świadomość, że to co na opakowaniu to kłamstwa i znaleźć sobie inne wiarygodne dane.
Odnoście akumulatorków - mi nic nigdy nie wylało, i tanie akumulatorki dobrze mi służą - np. mam 4 aku AAA (napisane mają 2500mah, w praktyce mają 1/5 tego o ile dobrze pamiętam, bo dawno pomiarów nie robiłem), służą mi dość intensywnie od 3 lat w latarce, lampkach rowerowych i starym odtwarzaczu mp3, więc nikt mi nie powie, że to jest złe i pieniądze w błoto. Oczywiście muszę je ładować częściej niż lepsze akumulatorki, dlatego do "lepszego sprzętu" mam nieco pewniejsze akumulatorki, ale lampka rowerowa za 20zł zbyt wybredna nie jest.
Jeśli sam fakt, że producent nie jest uczciwy (czyli specyfikacja nie prawdziwa) jest dla Ciebie argumentem, żeby nie kupować tego sprzętu - to ok, Twoja sprawa masz swoją rację i trudno się do niej przyczepić.
Ja po prostu mam to w nosie, biorę pod uwagę rzeczywiste parametry i jeśli mi odpowiadają i są warte ceny, to czemu mam nie kupić ?