Osobiście trenuję na nich prawie od początku. Na rozgrzewki i rozjazdy po zawodach treningach na torze są wręcz idealne. Jeśli nie wierzycie, to przyjrzyjcie się dobrze, podczas choćby transmisji TV.
Na rolkach można zrobić prawie cały przekrój charakterystyk treningowych. Wiadome, że siły nie zrobimy, ale takie coś robimy na siłowni lub w plenerze.
Pół-prawdą jest, że jazda na rolkach jest trudniejsza. Na początku trzeba się przyzwyczaić do "jazdy na lodzie" ale potem kilku sesjach na rolkach bez problemu można oglądać, czytać, rozmawiać i się wszędzie rozglądać po pokoju czy gdzie tam chcecie. Jazda bez trzymanki czy kręcąc jedną nogą to nie jest żaden trik, czy wielka umiejętność. Wystarczy sobie uświadomić, że to samo możemy zrobić podczas jazdy w plenerze. Poza tym, że się nie przemieszczamy, to wszystko działa i zachowuje się identycznie jak na dworze. Ruchy kierownicą są możliwe i wręcz potrzebne. Bez tego znudzilibyśmy się no i w jakiś sposób trzeba zachować równowagę. A przecież nie tylko wygibasami ciała łapiemy pion. Małymi ruchami kierownicy również to uzyskamy.
Na trenażerze stacjonarnym rower jest ustawiony "na sztywno". Źle się ustawisz, to krzywo kręcisz. Na rolkach bez problemu możemy szkolić technikę kręcenia po okręgu. Owszem, na stacjonarce również można, ale na rolkach lepiej wyczujesz, jak rower buja się na boki i jakie zakosy robi

Słowem, po lekkiej wprawie można robić to samo co na stacjonarce. Resztę można robić na siłowni bądź w plenerze o ile pozwoli
