Wady / zalety ostrego kola - subiektywnie:
Definicje:
Ostre kolo (OK, fixed gear, fixie etc.):
Rower pozbawiony mechanizmu wolnobiegowego w tylnym kole. Taki rower zmusza cie do nieustannego pedalowania w trakcie jazdy (nie mozesz przestac pedalowac np. jadac z gorki, poniewaz tylne kolo nie posiada wolnobiegu, czyli "luzu" ktory np. pozwala krecic pedalami do tylu jadac naprzod. Innymi slowy, jak rower jedzie, to musisz krecic pedalami. Ostre kolo umozliwia tez pedalowanie "do tylu", jak na monocyklach w cyrku (takie smieszne rowery jednokolowe, na ktorych np. jezdza cyrkowcy).
Wolnobieg (freewheel etc.):
Odwrotnie jak w ostrym kole - mozesz krecic pedalami do tylu jadac naprzod, mozesz tez w ogole nie krecic np. jadac z gorki, zeby dac nogom odpoczac. Znacznie powszechniejsze rozwiazanie niz OK.
Wady ostrego kola (z autopsji):
1. Jesli od zawsze jezdziles na wolnobiegach, z pewnoscia masz zakorzenione wszelkie "odruchy wolnobiegowe" (np. jazda "na luzie", bez pedalowania). Jesli bron Boze zalaczy Ci sie taki odruch w trakcie jazdy na ostrym, masz gwarantowana katapulte z siodla (rozpedzone pedaly, nieustannie napedzane lancuchem i tylnym kolem, zwyczajnie wyrzuca cie z siodelka przez kierownice). Przerobilem to na wlasnej skorze i nie polecam. Bardzo bolesne i niebezpieczne doswiadczenie. Co ciekawe, juz po pierwszej jezdzie na ostrym mialem swiadomosc, ze ryzyko takiej "katapulty" istnieje, wydawalo mi sie jednak, ze wystarczy uwazac i wszystko bedzie w porzadku. Nie bylo. Predzej czy pozniej napotykasz sytuacje awaryjna na drodze i tragedia gotowa (ktos wymusi pierwszenstwo, za pozno zobaczysz kraweznik i bedziesz chcial delikatnie podskoczyc rowerem etc. Odruchowo przestajesz pedalowac, a po sekundzie zbierasz sie z chodnika, bo ostre kolo nie pozwolilo ci przestac pedalowac i w efekcie wystrzelilo cie z siodla przez kierownice).
Dlatego, jesli od zawsze jezdziles na wolnobiegu, odradzam ostre kolo. Natury / nawykow nie oszukasz, choc na pewno wiele osob sie ze mna nie zgodzi. Ale to jest moja subiektywna ocena.
2. Wydluzona droga hamowania (jesli nie masz osobnych hamulcow w rowerze).
3. Wymaga jazdy na pelnej koncentracji, co jest na dluzsza mete meczace, zwazywszy ze rower powinien relaksowac a nie wykanczac psychicznie. Mi na ostrym bardzo ciezko sie zrelaksowac, bo wiem ze taki rower wymaga myslenia i dzialania z duzym wyprzedzeniem, a jak wiadomo na drodze nie brak nieprzewidzianych zwrotow akcji (szczegolnie jesli nie masz dodatkowych hamulcow). Strach sie rozpedzac w miescie wiedzac, ze w kazdej chwili zza rogu moze ci cos wyskoczyc pod kola.
4. Latwo zahaczyc pedalami o jezdnie / kraweznik / prog zwalniajacy, bo nie mozesz decydowac o polozeniu pedalow. Rower sam ci to narzuca, wiec moze sie okazac ze jadac obok kraweznika, odruchowo uderzysz w niego pedalem.
5. Nie da sie zjezdzac z gorki (chyba ze masz osobne hamulce). Rower z ostrym kolem ma to do siebie, ze na zjazdach nie bedziesz w stanie wyhamowac samymi pedalami, wiec jestes skazany na ciagle nabieranie predkosci i modlenie sie, zeby w nic nie uderzyc po drodze. W pewnym momencie nie bedziesz w stanie nadazyc z pedalowaniem i bedziesz musial zwyczajnie zdjac nogi z pedalow, zamieniajac sie w pasazera wlasnego roweru. Jesli napotkasz przeszkode, masz wtedy 2 wyjscia: a) celowa wywrotka z nadzieja, ze nic sobie nie polamiesz albo b) kolizja z nadzieja, ze nic sobie/komus nie polamiesz. Sam zdecyduj, co dla ciebie lepsze. Rozwiazaniem problemu jest sprowadzanie roweru piechota (bezsens) albo montaz osobnych hamulcow w rowerze (np. v-brake), ale wtedy tracisz jedna z niewielu zalet (por. zalety pkt 3).
6. Nie da sie wjechac pod gorke. Musialbys miec naprawde niskie przelozenie w swoim OK, zeby komfortowo atakowac dluzsze podjazdy, ale wtedy rower jest bezuzyteczny w miescie / na plaskiej nawierzchni. W ogole wady 5-6 da sie sprowadzic do...
7. Nadaje sie tylko do jazdy po plaskim. Co do zasady mozesz zapomniec o zjazdach / podjazdach. Co wiec ci pozostaje? Miasto? Za duze ryzyko, bo dluga droga hamowania. Szosy? Za duze ryzyko, bo dluga droga hamowania itp. Ciezko mi znalezc choc jedno publiczne miejsce, gdzie jazda na ostrym jest bezpieczna dla ciebie i innych.
8. Ryzyko ubezpieczeniowo-sądowe. Jesli bedziesz mial kolizje z pieszym / rowerzysta / samochodem (nawet nie z wlasnej winy), to raczej mozesz zapomniec o odszkodowaniu. Predzej ciebie obwinia, bo w koncu istotnie sie przyczyniles do wypadku swoim prymitywnym napedem, zwlaszcza jesli jestes hardkorem i nie masz osobnych hamulcow. W ogole wydaje mi sie, ze to jedna z glownych wad i powinna byc przede wszystkim brana pod uwage przed decyzja o jezdzie na ostrym.
9. Potencjalne ryzyko mandatu na wypadek kontroli drogowej (jesli nie masz osobnych hamulcow).
10. Mozesz sie zwyczajnie zabic i nie jest to wcale stwierdzenie na wyrost. Moje doswiadczenie jest tego nalepszym dowodem (por. wady pkt 1).
To chyba tyle z zaobserwowanych wad, na pewno da sie wymienic jeszcze inne.
Zalety ostrego kola (z autopsji):
1. Prostota, taniosc, latwosc obslugi. Ostre kolo to najprostszy (najbardziej prymitywny) rodzaj napedu, dlatego niewiele rzeczy da sie w nim zepsuc.
2. Adrenalina (dla jednych to wada, dla innych zaleta). Dla mnie jako rowerzysty przede wszystkim uzytkowego, adrenalina to wada.
3. Teoretycznie nie wymaga osobnych hamulcow, bo mozesz hamowac naciskajac pedaly w kierunku odwrotnym do jazdy, co z kolei odejmuje ci koniecznosc zakupu/wymiany klockow, linek, pancerzy czy tarcz hamulcowych. Dla mnie jednak to fikcja, bo wg mnie nic nie zastapi hamulcow, zwlaszcza jesli jestes przyzwyczajony do wolnobiegu.
4. Mozna jechac do tylu. Pytanie tylko, po co?
Po tej analizie dochodze do wniosku, ze ostre kolo to ciekawostka dla entuzjastow i hipsterow (dosc niebezpieczna zreszta). Oczywiscie, nie probuje nikogo obrazac - jesli ktos z powodzeniem uzywa ostrego kola od lat i nic sobie nie zrobil, naprawde szanuje to i podziwiam. Dla mnie jednak jest to naped malo intuicyjny i przez to niebezpieczny. Fakt, zaczalem przygode z ostrym kolem z grubej rury, tzn. bez osobnych hamulcow i po miescie. Ale tez bardzo szybko zrozumialem, ze ponad trzydziesci lat nawykow "wolnobiegowych" sprawiaja, ze na ostrym kole moge zrobic sobie powazna krzywde, a tego nie chce.
Nie zaluje jednak, ze sprobowalem ostrego kola - od lat chcialem je wyprobowac i zrobilbym to predzej czy pozniej, zwlaszcza ze jest naprawde sporo entuzjastow takiego napedu. Byc moze wlasnie dlatego jest to takie niebezpieczne - bo w Internecie glosy krytyki zdaja sie ginac w szumie pochwal. Dlatego dziele sie teraz moja wiedza i doswiadczeniem, i mam nadzieje ze ktos uzna moj wpis za pomocny.
Dlatego odradzam ostre kolo w charakterze roweru uzytkowego (nawet z osobnymi hamulcami). Wg mnie taki naped ma sens tylko na torze, w kontrolowanych warunkach i z odpowiednimi zabezpieczeniami, jak ochraniacze i kask.
Oczywiscie, wiem ze wielu sie ze mna nie zgodzi, prosze tylko pamietac, ze jest to subiektywna opinia, kierowana glownie do ludzi takich jak ja: rowerzystow uzytkowych, wychowanych na wolnobiegach. A takich jest na pewno zdecydowana wiekszosc.