Dookoła Tatr z dojazdem w obie strony rowerem
Łącznie 501 km, 5140 m w pionie, średnia 25.18 km/h.
Mapa: www.strava.com/routes/3194737
Jak widać, na mapie pion o prawie 75% za duży !
Wyjazd czwartek 2:32, przyjazd piątek 1:36. Czyli netto 23h04m. Brakło 7 km do równego rachunku więc dokręciłem i to wcale nie po całkiem płaskim
Wiatr po słowackiej stronie w 80% przeciwny, jechałem jak w smole, zero młynka, siłowo. Dobra średnia z początku jazdy poszła w pizdu.
W plecy dopiero od podjazdu na przełęcz Huty od Liptovkiego jeziora. Kurcze, to dopiero podjazd, bez bicia przyznaję że 3 razy stawałem...
Podobnie przystawałem 3x na podjeździe na Łapszankę od Jurgowa (czyli drogą Potok Wojtyczków).
Ruch duży, po obu stronach Tatr. Myślałem, że sezon się skończył no ale nie. Sznury aut. Trzeba na przyszłość pamiętać: w Tatry tylko maj i czerwiec, z wykluczeniem weekendów...
Asfalty - myślałem że u Słowaków lepiej. Szczególnie zjazd z Zuberca na Oravice mnie wkur... Myślałem że rower się rozleci albo con. kapcia złapię.
U nas coraz bardziej staje się chropowata nawierzchnia przez Chochołów na Zakopane. Opony cały czas skomliły.
Niestety trafiłem też na prawie świeże sypanie gryzem odcinka Zakopane-Cyrhla-rondo (Łysa Polana, Glodówka). Wylatywał spod kół aut, nieraz dostałem mocno... Tak mnie to zmęczyło, że nawet myślałem by skręcić na Bukowinę T. i szukać kwatery...
Udały się wyliczenia "przedtrasowe", by na Łapszance zamledować się niedługo przed zachodem słońca, byłem tam na 0.5 h przed.
Pierwsza noc temperatura 11.7C na starcie, o dziwo dolina Białej bez mgieł. Podobnie dolina Dunajca.
Niekiedy (Wojnarowa-Korzenna) spadało na 8.8 C. Druga noc cieplejsza, zwykle 17-18 C, pod koniec 15-14.4 C. Całkiem nieźle.
Podhale rano długo chłodne, dopiero po 8mej rano temperatura wyszła ponad 13 C.