Poniedziałek: 104,89 km
Czwartek: 110,22 km
Sobota: 82,37 km. Było bardzo mokro i wszystkie prognozy pogody zapowiadały deszcz więc pojechałem na rowerze crossowym z błotnikam na szutry i do lasu.
Niedziela (dzisiaj): 118,34 km. Wiatr masakrował.
A po jeździe leci ostatnio coś takiego:









w zeszłym tygodniu ewidentnie pożegnaliśmy zapachy maja, zaczęły się zapachy wczesnego lata, które potrwają do żniw. Dziś ride w otoczeniu akacji 







. 











