
Pęka czy nie ?
#1
Napisano 26 luty 2013 - 17:57
Na wszelki wypadek mam na razie jeździć spokojnie, i co kilka km patrzeć czy nic się nie dzieje oraz po jeździe.
Mam pytanie, czy ktoś kto posiada widelec karbonowy, mógłby zobaczyć czy u niego również jest wyczuwalne łączenie korony z widełkami albo czy w jakikolwiek sposób to widać ?
Czy jeśli po 500km nic się nie zmieni, nic nie będzie trzeszczało, a ta 1cm ryska nie powiększy się to czy mogę założyć że wszystko gra? Ta ryska jest też ledwo widoczna, na moje oko nie wygląda jak pęknięcie które widziałem już kilka razy.
Fotek nie jestem w stanie dostarczyć, pokombinuję ze szkłami od mikroskopu, bo nawet lustrzanką z obiektywem makro tego nie widać.
Dodam że dzisiaj celowo pojeździłem lekko po krawężnikach, i poskakałem trochę przednim kołem, i nie słyszałem żadnego trzasku jaki wydaje uszkodzony karbon. Tyle że nie wiem czy jeśli poszło łączenie z alu to cokolwiek usłyszę.
Pozdrawiam
#2
Napisano 26 luty 2013 - 20:34
http://images.tinypi...x9jrom7asm5.jpg
http://images.tinypi...hmwb9typbxd.jpg
Jak widać, widać to tylko jak się odpowiednio poświeci.
Druga strona z ryską
http://images.tinypi...1keed8med5g.jpg
http://images.tinypi...1stbperll9o.jpg
Co o tym sądzicie? Tak odkształca się lakier podczas pracy widelca, czy coś się dzieje?
#5
Napisano 26 luty 2013 - 22:30
Znalazłem jeszcze to, szczerze to zmartwiło mnie to bardziej niż ta niewidoczna krecha. Tu ewidentnie jest pęknięcie w lakierze, a nie wiem czy nie głębiej.
#6
Gosc_Paweł T._*
Napisano 27 luty 2013 - 00:06
#7
Napisano 27 luty 2013 - 00:19
Cytat
Kolego tak jak pisze przed mówca rower jest ok możesz śmigać,Kolego, ja to jestem anty-karbon (między innymi właaaaśnie dlatego) i może się nie znam, ale na moje oko to jest ryska na lakierze, jakich na używanym rowerze uświadczysz mnóstwo. Patrząc po takich objawach, to mój rower powinien już nie istnieć (mówię o tym ostatnim zdjęciu). Chyba, że rower głównie wisi na ścianie w formie trofeum. Na dodatkowe pocieszenie dodam, że gdyby Ci tak pękł widelec w najcieńszym miejscu, to już dawno hak by pojechał swoją drogą, a Ty swoją.
#8
Napisano 27 luty 2013 - 00:33
Cytat
Kolego, ja to jestem anty-karbon (między innymi właaaaśnie dlatego) i może się nie znam, ale na moje oko to jest ryska na lakierze, jakich na używanym rowerze uświadczysz mnóstwo. Patrząc po takich objawach, to mój rower powinien już nie istnieć (mówię o tym ostatnim zdjęciu). Chyba, że rower głównie wisi na ścianie w formie trofeum. Na dodatkowe pocieszenie dodam, że gdyby Ci tak pękł widelec w najcieńszym miejscu, to już dawno hak by pojechał swoją drogą, a Ty swoją.
Generalnie problem jest taki że to nie jest ryska. Nie chodzi mi o tą prostą ryskę, tylko o ten zygzak. Pokaże czerwonym kółkiem :
http://images.tinypi...ao5jcpoauhz.jpg
Tak swoją drogą, to poprzednia rama miała przejechane ok 35k km, a widelec zaliczył wiele kraks, i nie było nigdzie takich dziwnych rzeczy jak ten zygzak, ani żadnych wyczuwalnych rzeczy, a po każdej kraksie mocno sprawdzałem każdy element. Nowy rower był kupiony jako nowy, ta sama rama, bo poprzednio też wilier mortirolo, więc spodziewałem się że będzie równie porządny. Ogólnie nie żebym panikował, ale już raz pękła mi kierownica po dziurze, i bardzo źle na tym wyszedłem, a kierownica była alu. Pęknięcie widelca na dziurze może mieć tragiczne skutki, więc wole dmuchać na zimne.
Poza tym ten widelec jak i cały rower nie miał żadnej najmniejszej wywrotki zaliczonej. Więc mnie dziwią takie pęknięcia lakieru bo nie wpadłem w żadną dziurę, ani nic, i to chyba normalne że co jak co, ale sprawę widelca traktuję nadgorliwie.
#10
Napisano 28 luty 2013 - 17:56
http://images.tinypi...ao5jcpoauhz.jpg jak to wygląda z zewnątrz - takie spękanie dookoła całego widelca. Jest to w miejscu gdzie chyba nie ma w ogóle carbonu, proszę spojrzeć
http://images.tinypi...zu2v9qvyavj.jpg
Natomiast tam gdzie od zewnątrz niczego nie widać na fotce RTG jest takie coś
http://images.tinypi...chr11lzj1lj.jpg
Gość od którego kupiłem rower, jest kolarzem zawodowym, jego zdaniem to przy haku powstało jak spiłowaliśmy szlifierką wypustki, aby dało się szybciej koło wypinać do zmiany i po prostu nie zwróciłem uwagi. Moim zdaniem jak zobaczyłem jak głęboko sięgają haki - 3cm, a pęknięcie jest 2cm od końca aluminium, to jak by to był crack w karbonie, to by był tam gdzie się kończy aluminium haka.
Jak będę miał wysokiej jakości zrzut RTG to wysyłam go, oraz domniemaną fotkę pęknięcia do wiliera, aby rzucili okiem. Powinno ich to zainteresować, i może dostanę jednoznaczną odpowiedź.
#12
Napisano 28 luty 2013 - 21:31
U dentysty chcieli 30zł i kazali czekać tydzień, to poszukałem gdzie indziej.
Ale to z prywatnej kliniki, więc nic na koszt państwa nie poszło

Generalnie to jak się sprawa nie wyjaśni, albo wyjaśni że pęknięty, to kupuję nowy widelec. 400zł, co prawda nie będzie lekki, ale mi nie zależy na wadzę tylko na tym aby to jeździło i było bezpieczne. Tak czy siak taniej niż za sztukowanie zębów.
Daje te RTG bratu, on jutro w robocie w studiu robi mi wersie HD cyfrowo, i fotka wraz z dokładnymi fotkami tych dziwnych pęknięć leci do wiliera. Najgorsze to to, że tu w Polsce nie ma żadnego autoryzowanego serwisu tej marki, nie wiem czy jak się okaże że pęka od środka, to czy jest jakakolwiek szansa na gwarancje.
#13
Gosc_marvelo_*
Napisano 01 marzec 2013 - 00:22
A swoją drogą, ciekawy pomysł na biznes - rentgen rowerowy.
Gdybyś jednak szukał widelca, to ja wciąż sprzedaję swojego Columbusa (patrz Giełda) - sporo taniej niż 400 zł i gwarantuję, że nie ma żadnych ukrytych pęknięć.
I jeszcze taki pomysł mi przychodzi do głowy: może zrobimy zrzutkę po parę złotych (aby zrekompensować Ci straty), a Ty poddasz swój widelec testom zmęczeniowym (a na koniec destrukcyjnym) i opiszesz rezultaty (ze zdjęciami) tu na Forum? To taka ogólna propozycja dla wszystkich, którzy mają jakieś podejrzane komponenty (nie tylko karbonowe). Może znalazłby się ktoś, kto zorganizowałby odpowiednią aparaturę do takich testów i robił to regularnie, według jakiejś procedury i odpowiednio dokumentował wszystkie etapy?
Co myślicie?
#14
Gosc_Paweł T._*
Napisano 01 marzec 2013 - 12:11
No właśnie, w tym temacie... Perkoz, nie jestem w 100% przekonany o skuteczności obrazowania karbonu na medycznym RTG. Tzn. coś tam widać, ale w tym miejscu, które wskazałeś, może nie dziać się nic złego. Z kolei gdybyś miał gdzieś mikropęknięcia, to na 99% ich nie ujrzysz, no bo niby na jakiej zasadzie? Pęknięty materiał nie zmienia współczynnika pochłaniania promieni X, a o to chodzi w tym typie obrazowania. Ja bym za pomocą RTG spodziewał się możliwości zobaczenia konkretnych pęknięć z konkretnymi przemieszczeniami, inaczej nic z tego. Tak mi podpowiada mój wrodzony i nabyty sceptycyzm.
Tamten ślad wizualnie wygląda jak pęknięcie, ale to może być wtrącenie tego samego typu, co na brzegu. Znowu - gdyby Twój carbon był tak pęknięty, to powinieneś być w stanie złamać go bez użycia większej siły próbując złożyć widełki do środka, lub przynajmniej mógłbyś coś zaobserwować.
#15
Napisano 04 marzec 2013 - 16:25
Poza tym wysłałem im fotki tego :
http://www.iv.pl/ima...68534987208.jpg
http://www.iv.pl/ima...66799591863.jpg
Odpowiedział że to jest 100% pęknięcie, i że na 99% kwalifikuję się na gwarancje, bo nie jestem w stanie tego rozwalić po 3000km.
A ja jestem w czarnej dupie, bo na 99% nie uda mi się tego roweru oddać na gwarancje, bo to rower od znajomego zawodowca który miał go od sponsora jako wypłatę...
Co oznacza że jeśli nie uda mi się dać tego na gwarancje, to moja przygoda z kolarstwem zostanie rychło zakończona na najbliższy rok (kolejny bo rok temu miałem problemy zdrowotne), bo finansowo nie stać mnie na rower za 2tys, nie wspominając o takim wilierze za 6tys... pozostanie mi jazda dla zabawy na 20kg zimówce.
Innym słowy prawdopodobnie wracam do korzeni i do mojego pierwszego roweru ever.
#17
Napisano 04 marzec 2013 - 18:16
http://www.rowerowni...bb30-p-325.html :mrgreen:
Więc głowa do góry. A nawet jeżeli się nie uda to suportem nie przejmował bym się, podejrzewam, że będziesz mógł na tym jeździć, najwyżej wyrobi się aluminiowy insert i dostanie luzu, wtedy będziesz mógł ramę oddać do naprawy,albo za nieduże pieniądze kupić klej i samemu się pobawić.
Co do widelca, Twoja decyzja. Ja bym na nim jeździł, zwracając uwagę czy pęknięcia nie powiększają się. Nie wiem czy taki zwykły aparat RTG nadaje się do oceny karbonu. Wystarczyło, że w tym miejscu pojawiło się jakiś pył/opiłki aluminium, albo zabrudzenie i tak może wyglądać to przy prześwietleniu.
Zawsze możesz przejechać na tym widelcu kilka treningów i zrobić zdjęcie RTG jeszcze raz i zobaczyć czy coś się z nim dzieje.
#19
Napisano 05 marzec 2013 - 00:04
Startuję na AWF więc i tak trenuję szybkie pływanie, i bieganie, więc kilka godzin treningu jest, aby się tam dostać bez problemu, bo maturkę zdałem super, ale tylko podstawę, więc ratują mnie osiągi fizyczne tylko. W tym sezonie nie planuję żadnych startów więc na czasie mi nie zależy, a skupię się na treningu pod egzaminy sprawnościowe.
Generalnie to nawet jazda na 20kg klocu nie jest dla mnie ujmą, liczy się sama jazda i przyjemność jaką z niej czerpię. Poznałem kilku zawodowców z czołówki polski, z jednym od którego kupiłem ten rower jestem w stałym kontakcie, i dobrej znajomości, i powiem szczerze, że taka zabawa jest raczej nie dla mnie. Kiedyś myślałem że kolarstwo zawodowe to moje marzenie, ale moim marzeniem było moje wyobrażenie, które odbiegało od tego jak jest naprawdę. Podziwiam tych gości, bo to co widzimy w TV, w wywiadach, na wyścigach, to nawet nie jest 10% tego co oni muszą robić.
Kupować alu nie będę, poczekam na kaskę i kupię porządną ramę jeśli będzie taka potrzeba, a na razie czekam ile trzeba na wyjaśnienie sytuacji z tą. Można uznać to za głupotę, ale jak dla mnie to liczy się już tylko dobra zabawa jeśli o kolarstwo chodzi.
Ubiegłego roku przez szereg problemów zdrowotnych utraciłem kondycję na którą pracowałem 4 lata, a 2011 i początek 2012 trenowałem tyle że po powrocie z jazdy miałem dosyć wszystkiego, a kolejnego dnia zmuszałem się do tego aby wejść na rower a to wszystko dla osiągów. Przyznam że nie o to chodziło mi kiedy zaczynałem zabawę ze sportem. No ale wszytko ma swoją cenę, 6 lat temu byłem taką kaleką że nie potrafiłem przebiec 200m bez zadyszki, dziś planuję ironmana ale tylko dla siebie, miejsce na mecie nie gra dla mnie roli...
Tak czy siak będzie co ma być... a jutro po po prostu wsiadam na grata, odpalam mp3, jadę do lasu, i mam zamiar przypomnieć sobie po co tak na prawdę zacząłem trenować. ;-)
Dodaj odpowiedź
