Chciałbym zapisać się na kolarstwo szosowe.
Started By
Gosc_Grzeesiu96_*
, 04 maj 2013 13:47
38 odpowiedzi w tym temacie
#24
Napisano 10 maj 2013 - 17:25
Jestem z okolic Rzeszowa, więc trochę napiszę ci co i jak :-) Ustawki są co tydzień w soboty i niedziele o 10.45 na przystanku koło akademików na ulicy Kwiatkowskiego. Można sobie tam pojeździć w grupie, co na początku może być dla Ciebie trudne jeśli dotychczas jeździłeś samemu. W końcówce trasy (~30km z 80-90km trasy) zazwyczaj jest ściganie, więc można się sprawdzić. Co więcej często widuje się tam zawodników z resovii, więc też można mieć jakieś odniesienie co do ich poziomu i szczerze mówiąc to ja przy nich wymiękam.
Co do tego, czy jest sens iść od razu na testy to jednoznacznej odpowiedzi Ci nie dam, ale na pewno na początek lepiej przejechać się z innymi i trochę sobie obczaisz co i jak, bo jazda solo to jest jednak zupełnie coś innego. No i w sumie to, że byłeś piłkarzem to raczej dużo przewagi nie robi. Co ma piernik do wiatraka :->
Co do tego, czy jest sens iść od razu na testy to jednoznacznej odpowiedzi Ci nie dam, ale na pewno na początek lepiej przejechać się z innymi i trochę sobie obczaisz co i jak, bo jazda solo to jest jednak zupełnie coś innego. No i w sumie to, że byłeś piłkarzem to raczej dużo przewagi nie robi. Co ma piernik do wiatraka :->
#26
Napisano 10 maj 2013 - 21:15
Potrenuj rok na poważnie, zacznij ten sport brać na poważnie; czyli kup sobie strój (żeby jakoś wyglądać), kask (dla bezpieczeństwa), licznik (żeby widzieć mniej więcej jak szybko/wolno jeździsz, notować treningi). Jeśli ogarniesz jak prawdziwe (amatorskie) kolarstwo wygląda, przejedziesz jakiś amatorski maratonik, to będziesz już widział czy to klubowe kolarstwo byłoby w zasięgu Twoich możliwości. Tak jak ktoś wspomniał, nawet starszych przyjmują do klubów jeśli ma się ''odpowiednie'' warunki. No, a jeśli będzie Cie objeżdżał dziadek z nadwagą to po prostu ciesz się tym sportem, tak jak on to robi, a marzenia o karierze zostaw (może dla dzieci) ;-) To jest niesamowicie trudny sport i nawet dobrzy amatorzy muszą poświecać większość swojego wolnego czasu na treningi, żeby dojeżdżać powiedzmy w pierwszej grupce na amatorskich imprezach typu Road Maraton.
Z innej beczki, 20km to nie dystans, 20km to nie trening. Więc nawet lepiej się nie przyznawać (tylko trenować!! do bólu!!), bo na takim dystansie to można jedynie jakąś rozgrzewkę zrobić pod właściwy trening ;-)
Z innej beczki, 20km to nie dystans, 20km to nie trening. Więc nawet lepiej się nie przyznawać (tylko trenować!! do bólu!!), bo na takim dystansie to można jedynie jakąś rozgrzewkę zrobić pod właściwy trening ;-)
#28
Napisano 11 maj 2013 - 02:09
Ja ze swojej strony może bym dodał, żebyś uważał i nie cisnał na wariata jakbyś wbił odrazu na teścik do klubu czy co gorsza wyścig, bo przy słabo wytrenowanym organizmie łatwiej przekracza się granice, których nigdy nie powinno się przekraczać.Wytrenowany organizm nie ma szans złamać takich granic. Jak byłem młody to własnie sobie zrobiłem kuku, tylko że ja chciałem wygrać rower za kilka stowek i odrazu im porwałem peleton przez cały wyścig i ścigałem się ale z samochodem prowadzącym łamiąc wszelkie granice rozsądku, przyjechałem z 30 min wcześniej od kolejnego typa bo bałem się nawet obejrzeć.Final - niezydentyfikowana choroba serca i całkowity zakaz sportu + calkowite zwolnienie z wf.Na określenie tego, czy masz predyspozycje wystarczy pojechać mocno i wszystko będzie jak na tacy, bo tutaj nie sprawdzasz tego jak bardzo chcesz pokazać, że jesteś dobry tylko sprawdzić predyspozycje do kolarstwa a to jest genetyka a nie głowa!
#30
Gosc_Grzeesiu96_*
Napisano 11 maj 2013 - 10:31
Napisze Ci na privie
Kurcze, no sam nie wiem, cholera, pojechałbym ale jak sie starzy dowiedza gdzie byłem i w ogóle, jak mnie nie będzie cały dzień praktycznie, trochę się ich boję. A druga sprawa ta droga, koszmarna droga... Tak raz mysle ze fajnie sprobowac, a potem czy moze jednak nie... i mam takie cholerne wątpliwosci..
#31
Napisano 11 maj 2013 - 10:52
Próbuj i nie poddawaj się! Dla samego siebie spróbuj - lepiej żałować że nie wyszło, niż tego, że się nie spróbowało :-)
Taka zdrowo rozumiana zawziętość bardzo Ci się przyda w życiu - nawet jeśli masz szansę 10% na zwycięstwo w czymkolwiek, to zawsze możesz wygrać, a jak nie spróbujesz, to na 100% przegrywasz już na starcie! Także próbuj i nie poddawaj się, a nawet gdyby z klubem nie wyszło, to jest coraz więcej zawodów dla amatorów i jeżeli czujesz chęć rywalizowania, możesz się wykazać na imprezach amatorskich.
No i koniecznie daj znać jak poszło! :-)
Taka zdrowo rozumiana zawziętość bardzo Ci się przyda w życiu - nawet jeśli masz szansę 10% na zwycięstwo w czymkolwiek, to zawsze możesz wygrać, a jak nie spróbujesz, to na 100% przegrywasz już na starcie! Także próbuj i nie poddawaj się, a nawet gdyby z klubem nie wyszło, to jest coraz więcej zawodów dla amatorów i jeżeli czujesz chęć rywalizowania, możesz się wykazać na imprezach amatorskich.
No i koniecznie daj znać jak poszło! :-)

A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
#32
Napisano 11 maj 2013 - 12:35
lepiej żałować że nie wyszło
Lepiej to czasem posłuchać rodziców. 90% takich sytuacji gdzie rodzice byli przeciw, a ja robiłem na przekór kończyło się źle.
Porozmawiaj z rodzicami, żeby kupili Ci kask (jeżeli zależy im na Twoim bezpieczeństwie), spodenki i koszulkę (tu tylko wspomnę, że to nie jest tylko wygląd, jak ktoś wspominał, to jest wkładka, która pozwala spędzić długie godziny na siodełku, bez obtarć, koszulka, która oddycha i przepuszcza pot), licznik abyś wiedział jak wychodzą Twoje treningi. Pojeździj sobie sam. Sprawdź jakie masz postępy, jedź na jakąś ustawkę.
Do wszystkich, którzy tak doradzają chcielibyście, żeby ktoś wasze dziecko namawiał, żeby zrobiło coś niezgodnie z waszą wolą?? Wzięlibyście za to odpowiedzialność??
#34
Gosc_Grzeesiu96_*
Napisano 11 maj 2013 - 21:50
Lipa z tego będzie jednak.. Ojciec sam zadzwonił do tego gościa, i ojciec mi powiedział ze transportu mi tam nie załatwi bo oni jadą w całkiem innym kierunku... a druga sprawa, mówi że to jest za daleko, to są profesjonaliści, a ja z takim gratem, dwudziestoletnią kolarką to nie mam co się pokazywać... że nie mam nic, że mnie tam wyśmieją tylko i tyle. Także moje kolarstwo w klubie in the end.
#35
Napisano 11 maj 2013 - 23:36
Jak dla mnie to nie wiem czy warto się pchać. Wnioskuje, że jeździsz od niezbyt dawna, musisz zakochać się w tym sporcie, jeździć dla własnej przyjemności przede wszystkim, bo po takim treningu jak w klubach organizują może Ci rower całkowicie obrzydnąć. Po prostu jeździj jak najwięcej, koniecznie kup kask! jeśli chcesz coś więcej niż sama jazda to przydałby Ci się jednak licznik żeby podstawowe informacje o treningach zbierać. Trenuj, podziwiaj widoki, ciesz się rowerem, odkrywaj swoją okolicę. Jak Ci zacznie być mało wtedy możesz myśleć o klubie, ale to naprawdę trzeba być już niezłym świrem (w pozytywnym sensie) żeby się decydować na zawodowstwo. Najpierw obczaj jak koledzy radzą jakąś ustawkę nie koniecznie klubową, a raczej po prostu miłośników kolarstwa, żeby w ogóle zobaczyć jak wygląda jazda w grupie, żeby porównać swoje możliwości z innymi.
Z tego co pisałeś czyli dystanse do 50km to ciężko się spodziewać żebyś wrażenie zrobił w klubie. Tam pewnie pójdzie trening ponad stu kilometrowy w jakiejś kosmicznej średniej po górach, trzeba wiele setek godzin włożyć w porządny trening żeby taki poziom osiągnąć. Ja jeżdżę od półtora roku, wplatam w jazdę elementy treningu, a i tak jak jeden z kolegów trochę mocniej przyciśnie to odpadam momentalnie
Mogę oczywiście się mylić i może nieświadomie jeździsz na jakimś kosmicznym poziomie i byłby z Ciebie kolarz z Pro touru ale to najprościej by było jakbyś właśnie licznik podpiął do roweru i napisał co Ci tam po jeździe wyszło. To baaardzo wiele wyjaśni.
A to, że jeździsz 20-letnią kolarką bez pro stroju to akurat nie jakiś problem, bo liczy się przede wszystkim człowiek na tym rowerze
Ale kask kup.
Pozdro
Z tego co pisałeś czyli dystanse do 50km to ciężko się spodziewać żebyś wrażenie zrobił w klubie. Tam pewnie pójdzie trening ponad stu kilometrowy w jakiejś kosmicznej średniej po górach, trzeba wiele setek godzin włożyć w porządny trening żeby taki poziom osiągnąć. Ja jeżdżę od półtora roku, wplatam w jazdę elementy treningu, a i tak jak jeden z kolegów trochę mocniej przyciśnie to odpadam momentalnie
Mogę oczywiście się mylić i może nieświadomie jeździsz na jakimś kosmicznym poziomie i byłby z Ciebie kolarz z Pro touru ale to najprościej by było jakbyś właśnie licznik podpiął do roweru i napisał co Ci tam po jeździe wyszło. To baaardzo wiele wyjaśni.
A to, że jeździsz 20-letnią kolarką bez pro stroju to akurat nie jakiś problem, bo liczy się przede wszystkim człowiek na tym rowerze
Pozdro







