Schowałem trenażer do piwnicy, używam go tylko w okresie jesienno - zimowym, gdy nie ma jak jeździć. W miejsce trenażera wstawiłem sobie orbitrek: lepiej się na nim buduje ogólną formę. Do tego serie ,,brzuszków'' na ławeczce i praca hantlami/sztangą. Poza tym nie chce mi się często zmieniać opon, a trenażer jednak osłabia warstwę gumy, musiałem wyrzucić zaledwie jednosezonowy Gatorskin bo się zrobił bąbel od przetarcia.
O ramę karbonową na trenażerze raczej bym się nie martwił, nawet przy kręceniu na dużej tarczy. Jedyne co się chyba może stać, to po kliku sezonach rama w tym miejscu nie będzie już taka sztywna. Wielokrotne wyginanie ramy na boki, która trzymana jest jak w imadle, musi jakoś po dłuższym czasie wpłynąć na właściwości ramy, ale wątpię, żeby miała popękać.
Mam trenażer japońskiej firmy Minoura i jestem z niego b. zadowolony. Cichy i bezawaryjny, używam go chyba od 5 sezonów. Więcej na nim używałem Treka alu 1.9. Na pewno na tym rowerze na trenażerze przekręciłem setki km, może nawet kilka tysięcy - w ogóle nie wpłynęło to na tę ramę. Trenażer jednak trochę mi się znudził, wrócę do niego pewnie w zimie. Teraz wolę biegać na powietrzu, albo wziąć górala, którym jeżdżę także po asfalcie, zwłaszcza na gorszej, dziurawej trasie, na którą szkoda mi szosy.
Ogólnie nie mam jakichś specjalnych programów treningowych, nie mierzę watów itp. Zwykle na trenarzeże trenowałem sobie trzy razy w tygodniu. Nie daję rady dłużej niż godzinę - nawet oglądając fajny film na DVD i słuchając muzyki po dłuższym okresie ogarnia mnie nuda. Staram się tylko, aby podłoga była mokra i do wycierania - wtedy trening jest udany i tyle
Jak się nad tym zastanowić, to jednak raczej w zimie będę wykorzystywał do trenażera rower na ramie alu: szkoda mimo wszystko osłabiać ramę karbonową Wiliera.