Druga sprawa to "ścianki" na Road Trophy. Ścianki były i będą , są one elementem wyróżniającym tą imprezę kolarską od innych. Bez tych trudniejszych elementów Road Trophy byłaby jak róża bez kolców. Ugrzeczniona i pachnąca łatwizną a taka być nie może.
Mam kilka informacji od uczestnika:
- lubię szosowe wyścigi górskie ze względu na ich trudność
- nie lubie ścianek, na których rower szosowy wyposażony w kompakt, nie pozwala na jazdę z kadencją większą niż 60 (chyba, że są to krótkie odcinki)
- lubię gdy na trasach RT (oraz RM) znajdują się trudne podjazdy, piekne widoki, dobry asfalt, efektowne zjazdy
- uważam, że trudność na trasie może wyznaczać poziom rywali, a nie wielkość procentu nachylenia
- wydaje mi się, że wynajdywanie najbardziej stromych ścianek w okolicy to sztuka dla sztuki
To jest moje zdanie i rozumiem, że są też tacy, dla których największą frajdą jest pokonywanie rowerem szosowym coraz to bardziej stromych podjazdów. Nie wiem, których osób jest więcej. Wiem tyle, ile usłyszę od swoich znajomych, a to może nie być miarodajne.
Ścianki na RT były i będą pewnie tak długo, jak długo znajdzie się odpowiednia ilość osób chętnych je pokonywać. Chyba, że organizotor się uprze i zrobi wyścig bez względu na ilość chętnych. Bo ścianki na RT były i będą!