Napisano 04 kwiecień 2014 - 19:14
Poprostu chcę wiedzieć czy takie ramy tracą swoje właściwości z czasem,bo jeżeli tak to znaczy że lepiej szukać mniej wycieniowanych.
Wiele osób pisze że stal nie traci właściwości prawie wcale,a inni znowu że jednak traci,więc jak to jest?
Luzują się mufy czy co?
Na ile taka strata jest odczuwalna?
Gosc_marvelo_*
Napisano 04 kwiecień 2014 - 19:52
Jeśli już coś złego miałoby się dziać ze starymi ramami stalowymi, to ewentualnie winiłbym za to właśnie mosiężne luty w mufach lub na styku rur (gdy rama jest lutowana na styk).
Nawet jeśli zmęczenie materiału samych rur zachodzi, to czy objawiałoby się ono utratą sztywności, czy wytrzymałości? Czy stal może z czasem zmienić swój moduł sprężystości, czy ewentualne mikropęknięcia po prostu osłabiają maksymalną wytrzymałość, ale bez odczuwalnego wpływu na sztywność?
Jeśli dobrze rozumuję, to nadwyrężony element po prostu podda się plastycznie lub pęknie po przyłożeniu mniejszej niż wcześniej siły.
Inżynierem ani fizykiem nie jestem (chociaż kiedyś chciałem być) i wiem, że to wszystko skomplikowane procesy i brak mi wiedzy na ten temat, ale nawet tak na chłopski rozum, obserwując normalne życie, zwykle nie widzimy utraty sztywności stalowych konstrukcji, przedmiotów codziennego użytku czy narzędzi w stopniu zauważalnym czy mającym jakiekolwiek praktyczne znaczenie.
Oczywiście stalowy drut wygięty kilka(-naście,-dziesiąt?) razy, zwłaszcza poza granicę plastyczności, w końcu robi się miękki i pęka, ale to ma się nijak do normalnych obciążeń, jakich doznaje markowa, dobrze zaprojektowana rama rowerowa w trakcie jazdy.
Napisano 04 kwiecień 2014 - 20:41
ps. mostów nie buduje się z karbonu.
Ale samoloty już tak 
www.youtube.com/user/AstronomzBurzyna
"Myślę też, że podatek paliwowy powinien być też od rowerów pobierany. Bo jak jedziesz rowerem, to nie jedziesz autem. A jakbyś jechał autem, to byś go zapłacił, czyli oszukujesz państwo nie jadąc autem. Czyli ergo powinieneś płacić na rowerze ekwiwalent mediany spalanego paliwa na 100km po cenach PKN Orlen..."
Napisano 04 kwiecień 2014 - 22:15
Z moich osobistych dociekań i rozważań na wielu stronach, forach wynika, że dobre stopy, mniej cieniowane po prostu są bardziej nastawione na długowieczność. Ale leciutkich rurek w stylu 531C czy 753 bym nie wrzucał do wora ze złomem, nawet jeśli rama była intensywnie używana. Jakby tak Panowie było to te ramy można byłoby kupić średnio za kratę piwa.
Nic się nie rozłazi na lakierze? Brak pęknięć,dziwnych odprysków świadczących o możliwym pękaniu pod spodem? To po prostu jeździć bez obaw, a co do śmierci tej z tytułu - rama krzywdy nie zrobi nawet jak zacznie się rozłazić, w przeciwieństwie do widelca, a konkretnie jego rury sterowej i korony.
A na mufach jak coś się luzuje to od razu na lakierze widać. Jeśli już coś traci sztywność w wyniku normalnego procesu zużycia to rury ramy i z tego główny trójkąt chyba najbardziej.
No i dobre ramy są porządnie zalutowane i z reguły nie pękają.
Napisano 05 kwiecień 2014 - 08:42
Dobra,a jeśli chodzi o zabezpieczenie przeciwkorozyjne ramy od środka,czym to najlepiej zrobić?
Coś w tym stylu było by dobre?
http://allegro.pl/pr...4102605293.html
Napisano 05 kwiecień 2014 - 08:57
A Ty masz już swoje CZARNE ODBLASKI?
Napisano 06 kwiecień 2014 - 12:32
Stare stalówki mają jedną istotną jak dla mnie wadę - są przystosowane do widelców ze sterówką 1', co oznacza, że jest się skazanym albo na miękki jak masło mostek wpuszczany i kierownicę 26 mm, albo liche rozwiązanie z adapterem i normalnym mostkiem i kierownicą, które zawsze jest mało sztywne i jak mocno by tego nie skręcić, zawsze mostek będzie się kręcić na adapterze.
Gosc_marvelo_*
Napisano 06 kwiecień 2014 - 14:24
Używam aluminiowego adaptera Zoom (z 22,2 na 28,6) w góralu i nie zauważyłem żadnych problemów ze sztywnością, obracaniem się mostka na adapterze czy skrzypieniem. Z pewnością jest to rozwiązanie sztywniejsze niż klasyczny mostek na klin, choć znacznie cięższe i nie wszystkim się podoba wizualnie. Sam adapter waży zwykle około 200 g (aluminiowy), do tego mostek minimum 100 g (krótki, bardzo wycieniowany), a czasem nawet około 300 g (tani, pancerny, długości 120-140 mm).
Mój obecny mostek w góralu waży chyba 270 g (jeśli dobrze pamiętam, długość 130 mm) i jest sztywny jak skała, nawet na adapterze.
Planuję założyć coś lżejszego, ale to koszt około 100 zł (np. Boplight Race, 136 g).
W rowerze crossowym mam mostek na klin Procraft (1 1/8), stalowy cr-mo, długość 120 mm, i waży on tylko 250 g. Ale faktycznie trochę się wygina podczas siłowych podjazdów na stojąco i potrafi zaskrzypieć (kierownica przykręcana jedną śrubą).
Pewnym problemem, zmuszającym do zastosowania adaptera i współczesnego mostka, jest brak możliwości zamontowania niektórych anatomicznych kierownic szosowych (o ostrych gięciach) w mostku z obejmą na jedną śrubę, a szosowych mostków na klin z odkręcanym deklem jak na lekarstwo.
Napisano 07 kwiecień 2014 - 18:03
Stare stalówki mają jedną istotną jak dla mnie wadę - są przystosowane do widelców ze sterówką 1', co oznacza, że jest się skazanym albo na miękki jak masło mostek wpuszczany i kierownicę 26 mm, albo liche rozwiązanie z adapterem i normalnym mostkiem i kierownicą, które zawsze jest mało sztywne i jak mocno by tego nie skręcić, zawsze mostek będzie się kręcić na adapterze.
Mam w przełajówce adapter - i nic się nie kręci. ;-)
cdn...
Zło Konieczne
Napisano 07 kwiecień 2014 - 18:44
Lekkie. Tanie. Mocne. Wybierz dwa - C. Boardman
Zło Konieczne
Napisano 07 kwiecień 2014 - 19:55
Lekkie. Tanie. Mocne. Wybierz dwa - C. Boardman
