Skocz do zawartości


Zdjęcie

Treningowe dylematy amatora i nie tylko


2741 odpowiedzi w tym temacie

#2441 Gosc_Kuba__H_*

Gosc_Kuba__H_*
  • Gość

Napisano 02 listopad 2020 - 07:57

mi całe to trenowanie w domu, te zwifty itp. stoi w całkowitej sprzeczności z założeniem gdy pierwszy raz kilka lat po studiach kupowałem rower - żeby wyjść z domu, oderwać się od kompa, od ekranów, nie siedzieć w 4 ścianach, zaczerpnąć świeżego powietrza, popatrzeć na zieleń, choć chwilę pobyć sam offline. 

 

oczywiście rozumiem, że ktoś może mieć z tego fun, że pro-amatorom potrzebne to do budowania formy przez zimę itp. ale ja od tego umywam ręce :)

 

Pro amatorowi Zwift nie jest potrzebny do zbudowania formy ... przynajmniej tak jak ja rozumiem pro amatora :) 



#2442 tobo

tobo
  • Użytkownik
  • 3724 postów

Napisano 02 listopad 2020 - 07:57

I w sumie cauchy masz dużo racji, ale gdy się robi faktycznie chłodno to trzeba mieć niezły hart ducha zwłaszcza, gdy nadciąga zimowy smog i na zewnątrz nieraz idzie się udusić... :(


Idąc tym tropem wychodzenie z domu zimą z wyjątkiem pracy czy zakupów też jest wyzwaniem. W 1997 też zakładałem że skończę w październiku moj pierwszy rok rowerowy. Przyszedł listopad, jeździłem w zwykłych kalesonach, szortach na, zwykłej bawełnie i cywilnej kurtce. Pochodzę z jednego z najbardziej zasyfiałych miejsc w Polsce gdzie niebo rzadko miało niebieski kolor. Od 1997 roku praktycznie nie choruję. Do tego jazda po śniegu to darnowy kurs techniki jazdy.
Mnie bycie na zewnątrz odmula i nie zapewnia tego żaden ruch pod dachem.

#2443 Argi

Argi
  • Użytkownik
  • 494 postów

Napisano 02 listopad 2020 - 15:54

Idąc tym tropem wychodzenie z domu zimą z wyjątkiem pracy czy zakupów też jest wyzwaniem. W 1997 też zakładałem że skończę w październiku moj pierwszy rok rowerowy. Przyszedł listopad, jeździłem w zwykłych kalesonach, szortach na, zwykłej bawełnie i cywilnej kurtce. Pochodzę z jednego z najbardziej zasyfiałych miejsc w Polsce gdzie niebo rzadko miało niebieski kolor. Od 1997 roku praktycznie nie choruję. Do tego jazda po śniegu to darnowy kurs techniki jazdy.
Mnie bycie na zewnątrz odmula i nie zapewnia tego żaden ruch pod dachem.

 

Ale co to ma wspólnego z REGULARNYM uprawianiem tego sportu zimą, kiedy kończysz pracę po zmroku, a na zewnątrz mróz, wiatr, śnieg i często zero widoczności. To raczej walka o życie niż trening, już o VO2 na mrozie nie wspominając.Na upartego wszystko można. Ale po co... Trenażer to nie wygodnictwo dla lenia. Trenażer to jakaś opcja i wybór mniejszego zła. W moim wieku łatwo się traci i ciężko odbudowuje. Regularność jest kluczem.


  • Prozor i Bzyk lubią to

#2444 HarveyDent

HarveyDent
  • Użytkownik
  • 1105 postów
  • Skądwe mnie tyle piękna

Napisano 02 listopad 2020 - 16:32

Zanim temat trenażer vs pole wywoła (jak zawsze) gównoburze mój punkt widzenia: w zimie uprawia się sporty...... zimowe :)

Uprawianie kolarstwa w zimie wymaga zadaszenia lub zajebistego samozaparcia. Można tylko po co :)

Tak wiem: są przełaje, MTB po śniegu, zimówka po lesie ,  ble, ble, ble, ble.

Ale jest też bieganie, łyżwy, narty, biegówki, basen, siłownia, sporty zespołowe na hali itp, itd.

Nie trzeba babrać się w błocie, ubierać na siebie 3 kg ciuchów i ryzykować że w tych ciemnościach ktoś akurat Cie nie zauważy.....  Jeśli nie trenażer to znalazł bym tuzin innych sposobów na bezpieczną i komfortową aktywność fizyczną. Dla jasności: dla mnie wyjście w sobote i niedzielę na rower jak akurat pogoda pozwala to nie jest aktywność fizyczna. Bo już spotkałem się z takimi "trenującymi regularnie w zimie"

Co kto lubi. Najważniejsze to regularnie się ruszać i nie przestawać "bo zima"

 


  • big75 lubi to
To jest Forum Fanatyków
marvelo
 
Focus Izalco Race - rower nieelektryczny : Di2, Favero Assioma Duo, Garmin Edge 530, Varia RTL515, ION 200 RT

#2445 artho

artho
  • Użytkownik
  • 2879 postów

Napisano 02 listopad 2020 - 19:40

Idąc tym tropem wychodzenie z domu zimą z wyjątkiem pracy czy zakupów też jest wyzwaniem. W 1997 też zakładałem że skończę w październiku moj pierwszy rok rowerowy. Przyszedł listopad, jeździłem w zwykłych kalesonach, szortach na, zwykłej bawełnie i cywilnej kurtce. Pochodzę z jednego z najbardziej zasyfiałych miejsc w Polsce gdzie niebo rzadko miało niebieski kolor. Od 1997 roku praktycznie nie choruję. Do tego jazda po śniegu to darnowy kurs techniki jazdy.
Mnie bycie na zewnątrz odmula i nie zapewnia tego żaden ruch pod dachem.

Ojej, tobo, nie chciałem obrazić Twoich preferencji co do warunków, w których lubisz jeździć. Natomiast mój ojciec zmarł na smog. Jego ojciec też zmarł na smog. I jego ojciec też zmarł na smog. Doszły oczywiście inne kwestie, więc smog ów to spore uproszczenie (ot jedna z wielu przyczyn, cobyś nie łapał mnie za słówka wyrwane z kontekstu), natomiast ja postanowiłem przełamać trend i przeżyć nieco dłużej niż 60 rok życia (czyli średnia z owych 3 osób, odchylenie dość nieduże było).

 

I nie zrozum mnie źle, ja też cały czas jeszcze na szosie w tym roku jeżdżę acz gdy jest bardzo mokro lub gdy spadnie śnieg raczej sobie daruję. Pewnie niektórzy po prostu zamienią rower na inny niż szosa na letnich slickach natomiast ja świadomie i z wyboru obecnie mam tylko jeden rower ;).



#2446 tobo

tobo
  • Użytkownik
  • 3724 postów

Napisano 03 listopad 2020 - 06:35

Nie obrażasz moich preferencji. Jeśli to w ogóle byłoby możliwe.
23 lata temu myślałem że w październiku będę kończył z kręceniem. Okazało się że jednak nie.
Przez 8 lat jeździłem też zimą do pracy. 30 minut do i z, odniosłem wrażenie że uratowało mnie przed psychicznym zjazdem, lepiej niż spining w komfortowych warunkach pod dachem.

#2447 artho

artho
  • Użytkownik
  • 2879 postów

Napisano 03 listopad 2020 - 07:00

Ale to na szosie i "letnich" oponach? Czy szosa ale wybierasz coś bardziej jak 4season etc? Czy w ogóle nie szosa? :D



#2448 tobo

tobo
  • Użytkownik
  • 3724 postów

Napisano 03 listopad 2020 - 11:46

Jeździłem na różnych kombinacjach. Na mtb z kolcami w oponach 2.4, na schwalbe marathon ice spiker'ach, na 4 seasonach. Dojazd do pracy trwał 30 minut co bardzo dobrze stymulowało, także psychicznie. Powrót podobnie, nawet jeśli zawsze było ciemno. Teraz praca umożliwia mi jeżdżenie także w zimie przy świetle dnia.

#2449 Bzyk

Bzyk
  • Użytkownik
  • 2570 postów

Napisano 03 listopad 2020 - 12:00

U mnie trenażer w zasadzie tylko jak mokro. Szkoda mi czasu i nie chce mi się myć roweru, a przyjemność jazdy z mokrym tyłkiem mniejsza niż na trenażerze. 

Po ciemku i przy mrozie w suchym jest ok. 

Za to trenażer fajna opcja do wyścigów. Zawsze to trochę emocji w sezonie jesienno-zimowym. 



#2450 artho

artho
  • Użytkownik
  • 2879 postów

Napisano 03 listopad 2020 - 14:36

a to na MTB też po śniegu się zdarzało gdy jeszcze miałem, ale co z szosą w trudniejszych temperaturą a i może deszczem/przymarzającym deszczem warunkach? Jakieś propozycje opon dobrych na zero stopni lub mniej o potencjalnie mokry/zlodowaciały asfalt?

#2451 mareq

mareq
  • Użytkownik
  • 232 postów
  • SkądBielsko-Biała

Napisano 03 listopad 2020 - 15:02

Ja w zeszłą zimę jeździłem do -8 stopni i na mokrym to głównie na rondach zdarzało mi się, że zrobiło mi się ciepło. Nie jeździłem na niczym specjalnym. Najpierw tribanowskie 28-ki a potem Duro Stinger 25. W zasadzie to równie dobrze można podobne uślizgi zaliczyć latem przejeżdżając w czasie deszczu przez pasy. Oczywiście trzeba jeździć trochę bardziej asekuracyjnie i wcześniej przewidywać ale się da.

Jak na strawie zobaczyłem, że jeden w nocy w zimie z Przegibka zjechał szosówką z prędkością dochodzącą chwilami do 70km/h to się chwyciłem za głowę. Ja to tak nie daję za dnia jak jest sucho :) . Dla mnie w zasadzie głównym ograniczeniem w zimie jest wdychanie lodowatego powietrza. Na ogół po powrocie do domu pierwsze co robiłem to brałem Strepsilsa i od razu było lepiej.



#2452 Marcin321

Marcin321
  • Użytkownik
  • 2241 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 03 listopad 2020 - 18:20

Ja tam podziwiam za zacięcie wszystkich, którzy na szosie jeżdżą w temperaturach <= 5 stopni :) Podobnie jak jazdę po publicznych drogach jak jest ciemno i jeszcze mokro.

 

Od października do marca jak tylko nie ma syfu po osie to trzymam się lasu i grubej opony. Baaardzo polecam też leśną jazdę po zmroku, trudno to opisać - trzeba po prostu samemu spróbować. Tyle że to trening typu "jazda po bułki / jazda dla zdrowia", a nie realizacja ustalonego planu.



#2453 Gosc_Kuba__H_*

Gosc_Kuba__H_*
  • Gość

Napisano 03 listopad 2020 - 18:57

Ja w zasadzie już teraz wstawiam szosę na trenażer a kiedy tylko mogę uciekam na zewnatrz do lasu ... inaczej sobie tego nie wyobrażam. Zazwyczaj treningi w tygodniu robie na trenażerze, z wiadomych powodów, natomiast weekendowo mam sporo tlenu zawsze w rozpiskach i latam po okolicznych lasach na mtb. To świetny trening w szczególnosci mięśni głębokich i czucia roweru, szczególnie na jesień kiedy leży sporo liści i w zimę, kiedy leży sporo śniegu... niestety w ostatnich czasach coraz mniej. 



#2454 artho

artho
  • Użytkownik
  • 2879 postów

Napisano 03 listopad 2020 - 21:03

Tyle że to trening typu "jazda po bułki / jazda dla zdrowia", a nie realizacja ustalonego planu.

I takie jazdy w życiu też są potrzebne ;)



#2455 cowall

cowall
  • Użytkownik
  • 156 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 06 listopad 2020 - 15:44

siema, siema :)

 

Kończę właśnie zaczerpnięty trening z garmina "jazda górska". Podczas jesieni i zimy zamierzam głównie kręcić w domu na trenażerze, i prosiłbym o podpowiedź doświadczonych kolegów.

Jaki plan treningowy wcielić w życie, aby co najmniej utrzymać dotychczasową formę?

 

Czy głównie mam jeździć w I i II strefie (bazuje tylko na tętnie) powiedzmy po 1-2 godziny dziennie? Czy może tak jak do tej pory 2 mocne treningi interwałów i 2 w II strefie- tygodniowo? 

Można tak jeździć, że każdy kolejny trening będzie miał w sobie interwały, czy grozi to "przetrenowaniem"? 



#2456 czarusblitz

czarusblitz
  • Użytkownik
  • 644 postów

Napisano 06 listopad 2020 - 17:29

Myślę że, że względu na ograniczony czas w ciągu tygodnia, dobrą opcją byłby krótszy i interwałowy trening na trenażerze np wtorek i czwartek, a weekend możesz przeznaczyć na dłuższe jazdy na zewnątrz. W treningach na trenażerze skup się na krótkich interwałach, które z trudem umiesz wytrzymać do kilku minut oraz dłuższych do kilkunastu minut. W weekendy wykonuj jazdy wytrzymałościowe oraz siłę na okolicznych górkach. Z nadchodzącą wiosną treningi interwałowe możesz połączyć w jeden trening, co pozwoli stać ci się silniejszym i odporniejszy na zmęczenie. Pozdrawiam
Using Tapatalk

#2457 HarveyDent

HarveyDent
  • Użytkownik
  • 1105 postów
  • Skądwe mnie tyle piękna

Napisano 06 listopad 2020 - 22:38

 ....oraz siłę na okolicznych górkach. 

W Warszawie ? :D


To jest Forum Fanatyków
marvelo
 
Focus Izalco Race - rower nieelektryczny : Di2, Favero Assioma Duo, Garmin Edge 530, Varia RTL515, ION 200 RT

#2458 Gosc_Kuba__H_*

Gosc_Kuba__H_*
  • Gość

Napisano 06 listopad 2020 - 22:40

Na Agrykoli

Wysłane z mojego Redmi Note 5 przy użyciu Tapatalka

#2459 czarusblitz

czarusblitz
  • Użytkownik
  • 644 postów

Napisano 07 listopad 2020 - 20:37

W Warszawie ? :D

Wchodząc na ostatnie piętro w 30- piętrowym budynku ;-)
Using Tapatalk

#2460 cowall

cowall
  • Użytkownik
  • 156 postów
  • SkądWarszawa

Napisano 07 listopad 2020 - 22:37

Dzięki za porady, spróbuję stworzyć jakiś nowy plan treningowy :)
A jeśli chodzi o górki, to fakt nie ma ich w Warszawie więc trzeba sobie jakoś radzić. Akurat idealnie jesienią jest pojeździć po lesie, a w nim jest parę wzniesień (krótkich) ale zawsze coś. Na agrykole niechętnie jeżdżę, jako mieszczuch potrzebuje chwili wytchnienia od miasta i swiezego powietrza :)

Wchodząc na ostatnie piętro w 30- piętrowym budynku ;-)





Dodaj odpowiedź