Nie ograniczaj się do roweru treningowego z siłowni, ale porównaj jazdy na kilku trenażerach z różnej półki i zrozumiesz o co chodzi...
@Arked - masz rację. Przynajmniej w pewnych aspektach - zwłaszcza dla "diesla", ale jest jeszcze jeden czynnik - typ trenażera. Trenażery z niską inercją (masz chyba Vortexa?) mają z mojego punktu widzenia wadę stałego trzymania oporu przez cały zakres kręcenia korbą w trakcie trybu ERG. Czym to się różni od trybu stałego oporu? Właściwie niczym - za wyjątkiem tego, że dodatkowo jest sterowanie tym oporem względem kadencji i dopasowanie do pożądanej mocy. No i to jest zaleta! Sam sobie przeczę? Bynajmniej - trenażer z niską inercją ma wadę w postaci... niskiej inercji. Dla mnie (ale nie tylko). Za to jeśli ktoś dobrze toleruje odczuwanie zwiększonego oporu to ERG sprawuje się tu bardzo dobrze. Trzyma moc jak z niewielkimi wahaniami, rzędu nawet kilku - kilkunastu watów pomiędzy kolejnymi obrotami korby.
Wraz ze wzrostem bezwładności (większa masa koła zamachowego) zwiększa się problem z wyrównaniem i powtarzalnością mocy dla każdego kolejnego obrotu korby. W trenażerach elektromagnetycznych o wyrównanie nieco łatwiej (choć zależy jak radzi sobie z tym oprogramowanie), ale w trenażerach w których magnesami stałymi steruje silnik (elite) już jest nieco gorzej. Naciskasz mocniej, trenażer musi popuścić opór, bezwładność koła zamachowego robi swoje i tak dalej w efekcie uzyskuje się większe wahania mocy kolejnych obrotów (dochodzi nawet do 100 i więcej watów) i większą nierównomierność. Niby większa symulacja naturalnej jazdy jest zapewniona, bo normalnie tak "równiutko" jak w trenażerze z niską inercją jechać się nie da, ale z kolei tryb ERG jest bardziej postrzępiony, nie tylko na wykresie, ale również podczas samego treningu odczucia nie są tak dobre jak przy treningu o stałym poziomie oporu.
Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłaby taka symulacja, że w punktach obrotu korby o mniejszej efektywności na część sekundy trenażer płynnie zmniejszałby nieco hamowanie, później zwiększał. Tego typu symulacja możliwa jest raczej tylko w trenażerach typu Neo, w trenażerach z przesuwanymi silniczkiem magnesami tego zrobić się raczej nie da.
Dlatego osobiście wolę trenażer z większą inercją, zapewniających bardziej naturalne odczucia podczas kręcenia korby, ale w trybie manualnego panowania nad oporem. Dotyczy to tak trenażerów ze sterowaniem oporem (Bushido, Direto itd), jak również tych bez możliwości ustawienia poziomu oporu, czyli praktycznie wszystkich hydraulików (Muin, Kura, Turno...). Stały (lub progresywny) poziom oporu ułatwia kontrolę nad napięciem mięśniowym i powtarzalnym poziomem generowania mocy w kolejnych obrotach.
Z kolei izokinetic to to co planowaliśmy zrobić w PP po tych rozmowach.
Chyba ktoś z tacx czyta nasze dyskusje
Wydaje mi się, ale mam nadzieje że się mylę, że isotonic będzie możliwe tylko w takich zaawansowanych trenażerach jak Neo.
Trenażer musi bardzo szybko i dokładnie regulować obciążenie.
Chyba powinni wypłacać tantiemy - mogą być w Neo
Niestety, nie mylisz się. Trenażer musi szybko mierzyć, wysyłać i reagować na zmiany. Ostatnie łatwiej uzyskać w trenażerach elektromagnetycznych (tacx) niż z tymi, gdzie steruje się pakietem magnesów stałych (elite). Tak czy siak, po standardowym FE-C byłoby to (prawie?) niemożliwe, na pewno nie w takim zakresie i z tak szybkim czasem reakcji jak po prywatnym kanale z szybką wymianą danych, a najprawdopodobniej tak właśnie działają te nowe funkcje w Neo.