Napisano 26 kwiecień 2013 - 19:53
Ok, to tak: w tym roku "nakręciłem" na swoim trenażerze CycleOps JetFluid Pro ok. 80h (w styczniu i po części lutym raczej rehabilitacja, na poważnie od początku marca), na ogół właśnie wieczorami, praca i konieczność treningu dopiero jak dzieciaki pójdą spać. Czasami nawet po 22 i problemów nie było (choć wtedy starałem się jednak nie przeginać pały...) i tak na szybko wrażenia eksploatacyjne w odpowiedzi na pytania wtd - ale w odniesieniu do mojego trenażera:
- zapinanie boskie, dopasujesz wszystko, po dodaniu adaptera nawet rower z kółkami 20" (dziecięcy, bmx - o ile ten też ma takie kółka?), po prostu trafić z jednej strony na stożek zacisku, z drugiej strony dokręcić tak aby koło się trzymało, przesunąć zabezpieczenie, następnie dosunąć jednostkę hamującą do opony, przekręcić o 90* dźwignię i docisnąć do góry. To wszystko - trwa to mniej więcej tyle czasu ile zajęło Ci przeczytanie tego. Z tego co widzę w instrukcji trenażera wybranego przez Ciebie, zapinanie powinno być jeszcze łatwiejsze (aczkolwiek 20" nawet zamontujesz jeszcze prościej - bez adaptera! ;-)).
- przechowywanie: póki co mam ten komfort, że rower stoi w osobnym pokoju praktycznie cały czas wpięty do trenażera, nawet jeśli tylko jeśli jest on użyty jako stojak po jeździe na szosie. Ale samo złożenie do małych (względnie) wymiarów to wciśnięcie dwóch przycisków i złożenie nóg. Można następnie schować pod łóżko. W wybranym przez Ciebie składanie jest również proste.
- no i najważniejsze: krzywa mocy trenażera jest dobrana tak, żeby odpowiadała realnej jeździe po szosie ALE bez zachowania odpowiadającej jej prędkości. O co chodzi? Ano o to, że prędkość na trenażerze jest przesunięta względem prędkości na szosie o dokładnie 5km/h. Czyli prędkość 20km/h na trenażerze odpowiada dokładnie prędkości na szosie 35 km/h (moc ok. 105 W), 25km/h -> 30kmh na szosie (moc ok. 160W), 30 km/h -> 35 km/h na szosie (moc: ok. 240W), 35km/h -> 40km/h na szosie (moc: ok. 350W) i tak dalej. Jak widać przesunięcie krzywej o te 5km/h ma spore zalety - przede wszystkim jest ciszej, bo czym szybciej tym większy hałas każdego trenażera.
Ewentualnie można traktować to jako nie tyle przesunięcie prędkości o 5km/h, ale jakby była to jazda pod górkę. Niestety jaki jest procent wzniesienia żeby uzyskać taką zależność w mocy to ja pojęcia nie mam, łatwiej mi było założyć, że to co widzę na liczniku jest odpowiednikiem jazdy po asfalcie, teren płaski, w warunkach bezwietrznych - tak to mniej więcej wynosiło z wyliczeń kalkulatora z 2peak.com (jak komuś się chce, to może wyliczyć ten procent wzniesienia terenu - mi się nie chce) i fizycznie zostało potwierdzone z normalnych jazd na szosie zweryfikowane za pomocą powertapa (aczkolwiek wiadomo, że w przybliżeniu - wiatr, wzniesienie itd. no i odczyty sporo się wahają).
Teraz uwagi co do wybranego przez Ciebie trenażera - nie miałem możliwości sprawdzenia w realu, a więc niewiele chyba wniosę do tematu, ale najważniejsza rzecz, którą zauważyłem to to, że krzywa mocy trenażera wygląda mi na bardziej wysiloną niż w moim trenażerze. Jeśli krzywa przedstawiona przez producenta (ta ze strony www którą podałeś) jest rzeczywista to ok. 250W odpowiada prędkości 25 km/h na trenażerze - czyli powinno odpowiadać prędkości na szosie ok. +10km/h. Wg kalkulatora 2peak.com wychodzi na to, że i pozostała krzywa odpowiada właśnie tym 10 km/h więcej. Czyli to już duży plus - bo po prostu jest w miarę cicho z uwagi na niską prędkość obrotową rolki. Gdybyś miał kręcić 40km/h to hałas odpowiadałby standardowemu odkurzaczowi, odjęcie 10km/h i kręcenie z mocą ok. 350W to już jest spory wysiłek przy dość niskim hałasie - przynajmniej u mnie, choć akurat przy 350W i ok. 35km/h hałas mojego już jest dość duży (ale jeszcze znośny). Obniżenie prędkości przy dużej mocy hamowania jest dużym plusem, tym bardziej, że jak dla mnie większość treningów przygotowawczych (tlenówki bazowe...) robię poniżej 200W mocy, dopiero przy interwałach potrzebuję większego oporu - ale na szczęście te ostatnio robię na szosie, choć nie powiem, jeśli warunki mnie do tego zmuszają to jeszcze kręcę w mieszkaniu i sąsiedzi nie marudzą.
Jak widzisz, przy spokojnych jazdach rzędu np. 160W (odpowiadającej ok. 30km/h na szosie) będziesz kręcił dość powoli - Twój licznik wskazywać będzie marne 20km/h i będziesz wykorzystywał zdecydowanie inne przełożenia, czyli dostosowane do tej prędkości: małe koło zębate korby będzie w tym przypadku podstawą. Może i dobrze, na szosie akurat mało jest używane (choć zdarzają się u mnie kilkunasto procentowe krótkie podjazdy), to docieram je częściej na trenażerze.
Reasumując - zwiększenie oporu hydraulicznego w stosunku do starszych produktów Elite (standardowe jednostki hamujące odpowiadały mniej więcej prędkości na szosie) wychodzi raczej na duży plus. No chyba, że ktoś musi chwalić się prędkościami na godzinę, to wtedy raczej będzie miał pecha - kręcenie na tym trenażerze z prędkościami powyżej 30km/h wymaga już naprawdę sporego wytrenowania - w końcu do utrzymania mocy powyżej 300W trzeba niezłego wycinaka...
Z drugiej strony, jeśli ktoś jeździ z prędkościami powiedzmy 25 km/h to musi się spodziewać, że będzie kręcić na bardzo miękkich przełożeniach z prędkością 15km/h - jak widać każdy kij ma dwa końce...
Jeszcze jedno - o ile jednostka hamująca nie ma dużych wahań po nagrzaniu, to w takim przypadku można wyliczyć krzywą mocy trenażera - najlepiej oczywiście bazując na pomiarach miernikiem mocy, dzięki czemu będziesz mógł treningi układać pod moc nie dysponując fizycznym pomiarem mocy. Mam tak zrobione dla swojego trenażera (co ciekawe bazowałem na krzywej opublikowanej przez producenta, okazała się na tyle dokładna, że pozwoliła aproksymować całkiem dokładny wzór wielomianu do wyliczenia mocy z prędkości - ostatnio stwierdziłem tylko minimalne rozbieżności pomiarów dokonanych przez powertap na wyższych mocach) i praktycznie nie muszę bawić się w wymianę opony lub zdzierać opony szosowej na kole z powertapem, tylko wpinam koło dedykowane do trenażera. Oczywiście przy przyspieszaniu PT wykaże znaczny wzrost mocy, a wyliczenie z trenażera nie, ale to są chwile do osiągnięcia założonego zakresu prędkości (czyli wyliczonej mocy) i jakość treningu o niebo wzrasta w porównaniu do treningu wg pulsu...