ZZR Jaguar
Started By
Elementary
, 24 sie 2009 14:28
877 odpowiedzi w tym temacie
#81
Napisano 27 czerwiec 2010 - 08:43
No chodzi o to, że dostałem tego Jaguara ze schrzanionymi sterami. Tzn, ktoś na chama krzywo wkręcił zwykłą miskę od rowerów popularnego typu na widelec, który ma gwint pod nietypowe łożyska (bodaj angielski). I przegwintowałem rurę sterową właśnie taką miską popularnego typu, a potem wkręciłem nową i pasuje - ale trochę ciężko pod koniec się wkręca, lecz mi to nie sprawia problemu. ;-)
Poxipol wolałbym zastosować jako ostateczność. To musi być połączenie bezproblemowo demontowalne. Myślę nad tym pierścieniem, bo się wydaje najsensowniejsze. Tylko do licha z czego to wykonać - ze stali czy aluminium.
Poxipol wolałbym zastosować jako ostateczność. To musi być połączenie bezproblemowo demontowalne. Myślę nad tym pierścieniem, bo się wydaje najsensowniejsze. Tylko do licha z czego to wykonać - ze stali czy aluminium.
#82
Napisano 27 czerwiec 2010 - 22:10
h/k, miski się wbija, Nie zrozumiałem Cię, poxipol broń boże nie, tobie chodzi o górną miskę (nekrętkę) którą się nakręca na rurę sterową, ja miałem na myśli miski wbijane w ramę, nie bardzo wiem gdzie chciałbyś dać ową blachę. Jeżeli chcesz uszczelnić na gwincie to daj locktite albo taśmą teflonową owiń kilka razy.
BTW. Angielski to jest chyba właśnie standardowy a francuski jest nietypowy, nie chce mi się sprawdzać, ale coś tak mi świta.
BTW. Angielski to jest chyba właśnie standardowy a francuski jest nietypowy, nie chce mi się sprawdzać, ale coś tak mi świta.
#83
Napisano 27 czerwiec 2010 - 23:20
Oj, jeszcze raz tłumaczę :-P :
W rowerze, który dostałem mam pakiet łożysk sterowych typu popularnego - był on już zamontowany. Tylko, że je wyciągając musiałem użyć "żaby" co odkręcenia miski od widelca! Nie zwróciłem uwagi na to, jak wbijane miski siedziały w ramie... stwierdziłem, że trzeba widelec przegwintować na ten popularny typ, coby tak paskudnie się nie wkręcał. Więc to uczyniłem. Po próbnym złożeniu całości okazało się, że miska wkręcana na końcu trochę opornie szła, ale ogólnie jest spoko. Za to jak mocno bym nie skręcił - zawsze te wbijane miski latają w ramie jak głupie. I teraz chcę wstawić pierścień pomiędzy ramę a każda wbijaną miskę, by to nie było permanentnym połączeniem. Słyszałem o redukcji z pasku aluminium z puszki po piwie. Czy to zda egzamin?
Poxipol tutaj mi pachnie "chemicznym spawem". :-P Więc chciałbym coś, co można łatwo wyciągnąć i będzie dość długo służyło (bo kto wie ile na nim przejeżdżę).
W rowerze, który dostałem mam pakiet łożysk sterowych typu popularnego - był on już zamontowany. Tylko, że je wyciągając musiałem użyć "żaby" co odkręcenia miski od widelca! Nie zwróciłem uwagi na to, jak wbijane miski siedziały w ramie... stwierdziłem, że trzeba widelec przegwintować na ten popularny typ, coby tak paskudnie się nie wkręcał. Więc to uczyniłem. Po próbnym złożeniu całości okazało się, że miska wkręcana na końcu trochę opornie szła, ale ogólnie jest spoko. Za to jak mocno bym nie skręcił - zawsze te wbijane miski latają w ramie jak głupie. I teraz chcę wstawić pierścień pomiędzy ramę a każda wbijaną miskę, by to nie było permanentnym połączeniem. Słyszałem o redukcji z pasku aluminium z puszki po piwie. Czy to zda egzamin?
Poxipol tutaj mi pachnie "chemicznym spawem". :-P Więc chciałbym coś, co można łatwo wyciągnąć i będzie dość długo służyło (bo kto wie ile na nim przejeżdżę).
#84
Napisano 27 czerwiec 2010 - 23:38
blaszki mosiężne, czy z żyletki umiejętnie wbite zdawały egzamin.
Twój widelec po manipulacjach z gwintowaniem raczej już możesz odstawić do kąta.
Ogólnie o jedyny kawałek roweru który może Cię zabić, a nie wiesz co i jak robił poprzedni "Gwintownik". Jak zapierał się , jak te siły zniosło połączenie rury z koroną widelca. I czy pogłębiony gwint nie spowoduje pęknięcia rury.
Nie raz o tym myślałem, po tym co wyczyniałem Jaguarem, i Wichrem wydawało mi się że nie ma problemu, jednak pokolenie starszych, prawdziwych kolarzy kilka razy wręcz agresywnie wskazywało mi na ryzyko używania tych widelców w ogóle, nie mówiąc o egzemplarzach z " przygodami".
Twój widelec po manipulacjach z gwintowaniem raczej już możesz odstawić do kąta.
Ogólnie o jedyny kawałek roweru który może Cię zabić, a nie wiesz co i jak robił poprzedni "Gwintownik". Jak zapierał się , jak te siły zniosło połączenie rury z koroną widelca. I czy pogłębiony gwint nie spowoduje pęknięcia rury.
Nie raz o tym myślałem, po tym co wyczyniałem Jaguarem, i Wichrem wydawało mi się że nie ma problemu, jednak pokolenie starszych, prawdziwych kolarzy kilka razy wręcz agresywnie wskazywało mi na ryzyko używania tych widelców w ogóle, nie mówiąc o egzemplarzach z " przygodami".
#85
Napisano 28 czerwiec 2010 - 09:13
Nie do kąta , a na złom i to rozwal rurę aby już nikt nie próbował na tym jeżdzic . Parę osób już się tak zabiło , sporo innych lądowało w szpitalach . W warsztatach zachodnich widziałem taki numer , że jak mechanik uznaje sprzęt za nienaprawialny to wali po nim szlifierką , aby nikogo nie kusiło sprzedawac badziewia ślepemu.
#86
Napisano 28 czerwiec 2010 - 12:00
Dzięki za rady. Już go pociąłem i połamałem. Przez ten cholerny hak - ojciec to obejrzał i stwierdził, by sobie darować zabawy. Po wyłamaniu tego haka okazało się, że trzymał się na trzech milimetrach :shock: - a ja to chciałem lutować... Za to rura sterowa była jeszcze spoko - samym przegwintowaniem ruszyłem tylko grubość zwojów, a grubość rury pozostała nietknięta, wiórów przy tym było dość mało.
Co do reszty to mocno opukiwałem cały widelec młotkiem gumowym i wydawał się dobry - nic nie brzęczało i nie było pęknięte (poza hakiem).
Przy okazji wyszło na jaw, że ten widelec to żaden Reynolds. Grubość ścianki w mniej więcej w połowie rury to 1,6 mm.
Co do reszty to mocno opukiwałem cały widelec młotkiem gumowym i wydawał się dobry - nic nie brzęczało i nie było pęknięte (poza hakiem).
Przy okazji wyszło na jaw, że ten widelec to żaden Reynolds. Grubość ścianki w mniej więcej w połowie rury to 1,6 mm.
#88
Napisano 24 lipiec 2010 - 23:29
Oryginalne stery wyglądają mnie więcej tak (o ile nie dokładnie tak samo):
http://velobase.com/...um=111&AbsPos=0
Co do widelca to nie masz się czego bać. Koledzy tutaj widać bardzo się troszczą o życie posiadaczy takich i innych starszych maszyn, ale to troszkę przesadzone. Trzeba przede wszystkim dokładnie zlustrować stan całego widelca, czy nie ma pęknięć, dokładnie opukiwać przez miękki materiał, sprawdzić czy jest prosty itd.
Z drugiej strony wymiana widelca w tak wiekowym rowerze wydaje się uzasadniona... zwłaszcza jeśli to ma sporo jeździć.
Żebym Ciebie nie miał na sumieniu - to moja opinia i sam za jej wykorzystanie odpowiadasz.
Ja osobiście będę jeździł na 100% oryginałce, więc widelec zostawiam fabryczny. Ale sprawdzać będę go często.
http://velobase.com/...um=111&AbsPos=0
Co do widelca to nie masz się czego bać. Koledzy tutaj widać bardzo się troszczą o życie posiadaczy takich i innych starszych maszyn, ale to troszkę przesadzone. Trzeba przede wszystkim dokładnie zlustrować stan całego widelca, czy nie ma pęknięć, dokładnie opukiwać przez miękki materiał, sprawdzić czy jest prosty itd.
Z drugiej strony wymiana widelca w tak wiekowym rowerze wydaje się uzasadniona... zwłaszcza jeśli to ma sporo jeździć.
Żebym Ciebie nie miał na sumieniu - to moja opinia i sam za jej wykorzystanie odpowiadasz.
Ja osobiście będę jeździł na 100% oryginałce, więc widelec zostawiam fabryczny. Ale sprawdzać będę go często.
#90
Napisano 24 lipiec 2010 - 23:53
Znajomy pisał mi, że ma w Huraganie miski Brampton w sterach. Być może krótkie partie (najczęściej na początku produkcji danego modelu) zwieziono do Polski i montowano w pierwszych polskich szosach, by potem je zastąpić rodzimymi kopiami.
Czytałem, że nasze polskie łożyska sterowe wcale nie są złe. :-) Pancerne toto nie jest, ale po tylu latach, tfu, kilometrach i dziurach można się spodziewać lekkich raków na kulkach i miskach.
Czytałem, że nasze polskie łożyska sterowe wcale nie są złe. :-) Pancerne toto nie jest, ale po tylu latach, tfu, kilometrach i dziurach można się spodziewać lekkich raków na kulkach i miskach.
#94
Napisano 03 sierpień 2010 - 23:54
Witam! Jakiś czas temu wygrzebałam z garażu Jaguara mojego taty. Przejechałam się nim na pare wycieczek (o dziwo bez żadnego remontu, po jakichś 30 latach dał radę!). Teraz czekam na nowe opony i zaczęłam się zastanawiać nad małym remontem tego rowerku. Wyszukałam też trochę informacji odnośnie Jaguarów, lecz nigdzie nie widziałam dyskusji na temat Jaguarów torowych - a mój właśnie taki jest! Może jesteście w stanie mi coś o nim powiedzieć? Liczę na Waszą wszechwiedzę :-P
Osprzęt oczywiście nie jest oryginalny, gdyż był składany przez mojego tatę. Ale zastanawia mnie sama Jaguarowa rama. Przeczytałam juz chyba milion postów na różnych forach i nie odnalazłam o takim informacji. Dopiero później wpadłam na szatańską myśl.. że pewnie nie bez powodu jest pomalowany tak jak jest i może nie bez powodu widnieje na nim flaga olimpijska.. :-P Czy jest możliwe, że była to seria produkowana na igrzyska olimpijskie w Monachium w '72 roku, gdzie też polscy kolarze torowi zajęli 4. miejsce w wyścigu drużynowym na 4000 m ;-) ;-) Zaznaczam, że nie był to model kupiony w sklepie, lecz sama rama pochodziła z klubu w którym była sekcja kolarska. Może macie jakieś informacje, albo pomysły Z góry dzięki
Osprzęt oczywiście nie jest oryginalny, gdyż był składany przez mojego tatę. Ale zastanawia mnie sama Jaguarowa rama. Przeczytałam juz chyba milion postów na różnych forach i nie odnalazłam o takim informacji. Dopiero później wpadłam na szatańską myśl.. że pewnie nie bez powodu jest pomalowany tak jak jest i może nie bez powodu widnieje na nim flaga olimpijska.. :-P Czy jest możliwe, że była to seria produkowana na igrzyska olimpijskie w Monachium w '72 roku, gdzie też polscy kolarze torowi zajęli 4. miejsce w wyścigu drużynowym na 4000 m ;-) ;-) Zaznaczam, że nie był to model kupiony w sklepie, lecz sama rama pochodziła z klubu w którym była sekcja kolarska. Może macie jakieś informacje, albo pomysły Z góry dzięki
#97
Napisano 04 sierpień 2010 - 12:25
Były wiercone otwory. Potwierdzam ;-) Nie myślę, że to może być coś przemalowanego na Jaguara. A czy Wichry nie były produkowane równolegle do Huraganów i Jaguarów tylko dużo rzadziej spotykane? Nie mówię tu o rowerze Romet Wicher, bo ten oczywiście dużo później ;-) Taki artykulik znalazłam -> Wichry Jaguara
#99
Napisano 04 sierpień 2010 - 13:06
Hehe :-P Tylko gdzie ja po torze będę jeździć :-/ A w ogóle, a propos tych szosowych klamotów i innych.. Rower w tym momencie, razem ze stalowymi korbami, stalowym mostkiem i sztycą podsiodłową, hamulcami, z tymi wszystkimi klamotami i pedałami Wellgo które do najlżejszych nie należą waży 10,2 kg!! Zastanawiam się ile by ważył w wersji stricte torowej? Może z 7kg, a może nawet nie! Jestem pod wrażeniem i mój własny rower mnie zaskakuje :-P Tylko ciągle jeszcze ta flaga olimpijska mnie zastanawia...
#100
Napisano 04 sierpień 2010 - 17:08
No, no. Bardzo ciekawy egzemplarz. ;-) Ale jak dla mnie jest prawdopodobnym, że po prostu zabrakło im haków skośnych i dlatego wstawili poziome. Jednakże napis na górnej rurze jest nienaturalnie mały, więc czy to aby faktycznie nie malowanka Wichra...? Nie masz stałego haka w ramie na przerzutkę tylną? A wlutowane oryginalnie oczko na przednią jest?
Tor to była chyba przenośnia, a chodziło o ostre koło. Jednak jeśli ten Jaguar od nowości jest taki wydziwniony to polecam zostawić w oryginale.
Tor to była chyba przenośnia, a chodziło o ostre koło. Jednak jeśli ten Jaguar od nowości jest taki wydziwniony to polecam zostawić w oryginale.