Witam, w temacie o kasetach straszyłem, że założę temat dotyczący wyboru wymarzonej szosy. Od kilku miesięcy czytam, szukam roweru, który będzie dla mnie najodpowiedniejszy. Dziś w końcu proszę Was o pomoc ponieważ mam w garści 9000 zł.
Na dzień dzisiejszy jeżdżę Giantem Defy triple Tiagra 9rz. Rama alu, widelec karbon(sterówka alu), sztyca karbon 31mm, opony Conti UltraSport 23 mm. Muszę niestety przyznać, że rower jest na mnie za duży. Rozmiar M/L przy moim wzroście 173 cm. Marzyło mi się za dwa, trzy lata kupić rower alu na 105 5800. Jednak w lecie przydarzył mi się wypadek i dzięki odszkodowaniu mogę przyspieszyć i rozwinąć realizację moich marzeń. Gdyby nie to nigdy nie byłoby mnie stać na tak drogi rower. Mam na karku 4 dychy, dzieci czworo, babka choro ja i żona to sześcioro :-D . Myślę więc, że teraz albo nigdy. Sprawa poważna grozi rozwodem :-D .
Jeżdżę średnio 3-4 tys km rocznie. Mam kilka rowerów więc nowe "Ferrari" będzie jeździć góra 3 tys rocznie, a pewniej dwa. Defy zostanie zimówką, deszczówką i wołem roboczo-treningowym w dojazdach na działkę.
Moi koledzy, którzy jeżdżą na karbonowych szosach twierdzą, że jest bardzo duża różnica w tłumieniu drgań (czyli komfortem jazdy) między alu a karbonem. Spędzając w sieci setki godzin doszedłem do wniosku, że na nasze rozpieprzone drogi najlepszy wybór to rower typu endurace.
Ale może się mylę i każdy rower karbonowy będzie wystarczająco komfortowy?
Nie jestem na 100% pewny tego wyboru.
Szukając trafiłem na Canyona ENDURACE CF 9.0. Ultegra 6800. Po miesiącach poszukiwań wciąż pozostaje moim typem nr 1. Wiele osób na naszym forum poleca rowery tej marki ale chyba jedna osoba kupiła ten model...Nie trafiłem na więcej wpisów.
Przez te miesiące sam sobie wmówiłem, że ten rower jest idealny na polskie warunki i ma najlepszy stosunek cena/jakość. Potrzebuję Waszego trzeźwego spojrzenia na tą kwestię.
Zależy mi przede wszystkim na komforcie ale też lubię jeździć w miarę szybko i zawsze łapię się na tym, że jadę zawsze na ostro - jak na swoje możliwości oczywiście. Większość jazd to 40-70 km. Rzadziej 70-90 km kilka razy w roku trasy ok 150 km.
I tu moje dylematy:
1 Czy na pewno potrzebuję rower typu endurace?
2 Czy jest jakaś konkurencyjna oferta dla Canyona ENDURACE CF 9.0. Ultegra 6800?
Granica bólu to 11 tys. ale jak nie ma to uzasadnienia w znaczącej poprawie jakości/precyzji działania napędu to wolałbym pozostać przy 9 tys.
Mocno kusi mnie wersja Endurace CF 9.0 PRO na Chorusie i jeśli uważacie, że warto iść w tym kierunku bo istnieją jakieś merytoryczne przesłanki to mógłbym się na to zdobyć.
Drugim rowerem, który działa na moją wyobraźnie jest Cannondale Synapse
http://www.isport.pl...ski-p-8777.html
Podoba mi się dużo bardziej niż Canyon ale jest 2,5 tys droższy a ma chyba gorsze koła... Trafiłem na hasła w sieci, że wersja na 105 jest rowerem roku 2014. Ale nie znam języków obcych więc nie wiem czy to werdykt użytkowników/kupujących czy dwóch dziennikarzy ze sponsorowanego magazynu. Być może rama w tym rowerze jest super/hiper i warto dać za niego taki majątek.
Proszę Was o pomoc w podjęciu jedynej słusznej decyzji.
Nie przewiduję żadnego upgradu kupionego roweru poza ewentualnie wymianą kasety. Nie dotyczy to Chorusa bo kaseta 12-29 jest dla mnie optymalna.