Skocz do zawartości


Pomoc W Zrobieniu Szkicu Diety

dieta kolarstwo szosowe trening zimą odżywianie spalanie tłuszcz szkic mięśnie

35 odpowiedzi w tym temacie

#21 Nosek

Nosek
  • Użytkownik
  • 151 postów
  • SkądDębica

Napisano 07 grudzień 2014 - 21:49

Tak na szybko

http://pl.wikipedia.org/wiki/Insulina

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cukrzyca

Generalnie przy dostarczaniu w jedzeniu glukozy czyli najprostszego z cukrów można się nabawić cukrzycy typu 2

 

Albo przedyskutuj sprawę z dietetykiem lub lekarzem pierwszego kontaktu

 



#22 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 07 grudzień 2014 - 22:26

Tak na szybko

http://pl.wikipedia.org/wiki/Insulina

http://pl.wikipedia.org/wiki/Cukrzyca

Generalnie przy dostarczaniu w jedzeniu glukozy czyli najprostszego z cukrów można się nabawić cukrzycy typu 2

 

Albo przedyskutuj sprawę z dietetykiem lub lekarzem pierwszego kontaktu

 

Po pierwsze nikogo nie namawiam, bo zwyczajnie glukoza solo w żadnym produkcie nie występuje, więc nie jest możliwe żeby ktoś ją spożywał.

Po drugie - przyjmijmy że hipotetycznie tak się stanie.

Skoki insuliny wynikają ze skoków glukozy, a te z kolei z tego co jemy.

Na glikemię wpływ ma jednak WSZYSTKO to co zjemy w posiłku, a nie tylko rodzaj węglowodanu. Czyli także ilość białek, tłuszczy i błonnika.

Zatrzymajmy się jednak na chwilę na węglach. Jedyny węglowodan złożony przyswajany przez człowieka to skrobia, która składa się z dwóch frakcji: amylozy i amylopektyny. Ich zawartość przeciętnie w większości produktów skrobiowych wynosi 20%:80%. Tylko niektóre strączkowce mają nieco więcej amylozy. Amyloza rozkłada się powoli, ale amylopektyna już nie, i staje się błyskawicznie glukozą.  A że w składzie skrobii amylopektyna zdecydowanie dominuje to efekt jest niemal taki, jakbyśmy zjedli po prostu glukozę, a nie tak wychwalane węglowodany złożone.

To co w takim razie robić? Nie jeść w ogóle węgli, bo dostaniemy cukrzycy? Nie, bo mamy na szczęście inne czynniki wpływające na wzrost glikemii.

Wystarczy rzut oka na tak popularne wśród nic nierozumiejących z nich ludzi, tabelki z indeksem glikemicznym - i już widzimy, że największy wpływ na zmniejszenie wzrostu glikemii ma duża zawartość błonnika i białek. Nieco mniejsze znaczenie mają tłuszcze, bo trawią się zdecydowanie wolniej i zanim do nich dojdzie, to reszta już zostanie 'przerobiona'.

Podsumowując: pełnowartosciowy , zbilansowany posiłek NIGDY nie spowoduje niebezpiecznych i 'cukrzycogennych' skoków insuliny, bo będzie zawierał wszystkie makro. I jeżeli przykładowo w kurczaku z ryżem, polanym oliwą, z warzywami, zamienimy ten ryż na czystą glukozę (i uzupełnimy o błonnik, utracony z ryżem), to skok cukru we krwi będzie bardzo zbliżony. Bo czysta skrobia powoduje niemal taki sam wzrost glikemii jak i czysta glukoza.


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#23 kamyk880

kamyk880
  • Użytkownik
  • 19 postów
  • SkądKraków/Jasło

Napisano 08 grudzień 2014 - 08:06

@Greek

Okej, już rozumiem Twoje zdanie w tej sprawie i się z nim zgadzam, bo z poprzedniej wiadomości wnioskowałem, że polecasz praktycznie w ogóle nie spożywać fruktozy :)

W planowaniu diety trzeba właśnie ująć owoce tak jak napisałeś (rano, przed i po treningu), a później warzywa, bo przy jakimkolwiek wysiłku nasz organizm potrzebuje pobrać nawet te cząstkowe witaminy.

@Nosek

Weź pod uwagę, że my tutaj nie rozmawiamy o przeciętnym człowieku, którego jedyny wysiłek to wstanie rano z łóżka. Osoby trenujące więcej niż przeciętnie (a autor tematu jest taką osobą) potrzebują dostarczyć sobie każdego rodzaju węgli. Oczywiście wszystko zbilansowanie i pełnowartościowo jak opisał to Greek.

#24 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 08 grudzień 2014 - 11:42

@Greek

Okej, już rozumiem Twoje zdanie w tej sprawie i się z nim zgadzam, bo z poprzedniej wiadomości wnioskowałem, że polecasz praktycznie w ogóle nie spożywać fruktozy :)
 

Oczywiście nie jest tak, że nie polecam w ogóle, bo wszystko jest dla ludzi, a poza tym są momenty, w których nasz organizm jest ją w całości w stanie przerobić do glikogenu. Ale wcale nie jest tak, że jest nam ona potrzebna. Moglibyśmy jej w ogóle nie tykać i by było w porządeczku.

 


W planowaniu diety trzeba właśnie ująć owoce tak jak napisałeś (rano, przed i po treningu), a później warzywa, bo przy jakimkolwiek wysiłku nasz organizm potrzebuje pobrać nawet te cząstkowe witaminy.
 

Ale po cóż pobierać je z owoców, jak w całej gamie innych produktów jest ich wielokrotnie więcej i możemy je pozyskać bez niepotrzebnej fruktozy? Przykład:

porównanie jabłko - mąka pszenna:

Jabłko ma więcej jedynie witaminy A oraz C - ale te i tak posiada w śmiesznych ilościach. 10kg jabłek potrzeba żeby zapewnić dzienną dawkę wit A.

Oprócz tego jedyne co zawiera jabłko to śladowe ilości: wit E (0,1mg), wit K (0,6µg), cholina (3,4mg) oraz niacynę i kwas pantotenowy w jakże znaczącej ilości - 0,1mg.

Dla porównania zawartość tych składników w mące: wit E (0,8mg), wit K (1,9µg), cholina(31,2mg), niacyna (6,4mg) i kw.pan. (1mg)

Ponadto ma dużo kwasu foliowego, tiaminy, ryboflawiny i witaminy B6, których w jabłku nie uświadczysz.

Jeśli chodzi o minerały to nie będę dobijał naszego 'narodowego dobra', bo jak nietrudno się domyślić jest mizernie.

I żeby było jasne: to tylko przykład - nie chodzi mi tu o żadne wychwalanie zalet mąki, tylko porównanie jej jako przeciętnego, pospolitego produktu, z takim, który jest uważany za wartościowy. No cóż, jak się okazuje to tylko pic na wodę i propaganda.
Owoce to po prostu woda z cukrem i tyle. Warzywa to co innego - są wielokrotnie bardziej wartościowe i gorąco namawiam do ich jedzenia.

 

Owoce nie są nam do niczego potrzebne, oprócz tego że wyśmienicie smakują i czasem ciężko się oprzeć :)

 

 

Weź pod uwagę, że my tutaj nie rozmawiamy o przeciętnym człowieku, którego jedyny wysiłek to wstanie rano z łóżka. Osoby trenujące więcej niż przeciętnie (a autor tematu jest taką osobą) potrzebują dostarczyć sobie każdego rodzaju węgli.

Nie jest tak i bardzo prosto to udowodnić: człowiek jako paliwa używa glukozy, każdy węglowodan (ale nie tylko, bo organizm także potrafi to zrobić także z innymi makro) jest metabolizowany do glukozy i dopiero potem wykorzystany jako energia (oczywiście po drodze może zajść jego wielokrotne złożenie i ponowne rozłożenie). Więc dla organizmu nie ma znaczenia w jakiej postaci ją spożyjemy, czy to np. skrobii czy glukozy. Tzn. ma, ale tylko dla naszych kubków smakowych :)


  • sts lubi to

"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#25 Nosek

Nosek
  • Użytkownik
  • 151 postów
  • SkądDębica

Napisano 08 grudzień 2014 - 13:56

Jabłko które porównujesz z mąką to dobry przykład na coś nieprzetworzonego i coś przetworzonego. jabłko ma naturalne witaminy i minerały a mąka pszenna najpierw podczas mielenia pozbawiana jest wszelakich swoich wartościowych rzeczy a następnie dokładane są sztuczne witaminy (zasadniczo skład chemiczny łańcuchów jest taki sam) by wzbogacić pokarm. Naturalne produkty są łatwiej tolerowane przez organizmy ludzkie. 

Z twoich wypowiedzi powyżej wynika jasno, że zamiast normalnych posiłków lepiej zjeść shake białkowego ??? no chyba jednak nie tędy droga.

Zgadza się co do rzeczy, że glukozy w czystej postaci nie jemy :) chyba że dożylnie w szpitalu lub jak ktoś sobie kupi w aptece. Po spożyciu czystej glukozy wiadomo, że skok insuliny będzie ogromny, korzyści z takiego skoku insulinowego takie, że za moment organizm będzie się domagał kolejnej porcji skoku bo będziesz "senny" (tak jakby stołować się ciągle w McD - polecam film super Size My)

Fruktoza z kolei również jako cukier prosty nie powoduje już takich skoków insuliny, a potrafi dostarczyć również wielką porcję energii w dodatku z witaminami i minerałami i nie ma to znaczenia, żeby nie jeść owoców a jeść warzywa, bo choćby część potocznie zwanych warzy jest owocami jak choćby pomidor.



#26 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 08 grudzień 2014 - 17:26

Jabłko które porównujesz z mąką to dobry przykład na coś nieprzetworzonego i coś przetworzonego. jabłko ma naturalne witaminy i minerały a mąka pszenna najpierw podczas mielenia pozbawiana jest wszelakich swoich wartościowych rzeczy a następnie dokładane są sztuczne witaminy (zasadniczo skład chemiczny łańcuchów jest taki sam) by wzbogacić pokarm. Naturalne produkty są łatwiej tolerowane przez organizmy ludzkie.

Znasz znaczenie słowa przetworzone? Jeśli Ci nie wiadomo to mąkę wytwarza się przez mechaniczne rozdrobnienie ziaren zboża. MECHANICZNE. To jest dla Ciebie przetworzenie? Śmiech na sali :D Czyli jabłko też trzeba jeść w całości, bo utarte będzie przetworzone :D

Sztuczne witaminy? Daj spokój... Myślisz że jakikolwiek producent ma interes w tym żeby coś dodawać do produktu? Nie. Pogódź się z tym, że te składniki są naturalne.

 

sztuczne witaminy (zasadniczo skład chemiczny łańcuchów jest taki sam) by wzbogacić pokarm. Naturalne produkty są łatwiej tolerowane przez organizmy ludzkie. 

No właśnie - taki sam. A nasz organizm ma gdzieś skąd dany składnik pochodzi. Znaczenie ma tylko i wyłącznie wzór chemiczny.

A co do tolerowania i przyswajania - nie zależy to od tego czy jest naturalny czy nie - to bardzo złożony problem, a czynników jest multum.

 

 Po spożyciu czystej glukozy wiadomo, że skok insuliny będzie ogromny,

 

Przeczytaj mój przedostatni post jeszcze raz ze zrozumieniem, dowiedz się od czego zależy skok insuliny, i zrozum że wcale tak nie musi być.

 

Fruktoza z kolei również jako cukier prosty nie powoduje już takich skoków insuliny, a potrafi dostarczyć również wielką porcję energii w dodatku z witaminami i minerałami i nie ma to znaczenia, żeby nie jeść owoców a jeść warzywa, bo choćby część potocznie zwanych warzy jest owocami jak choćby pomidor.

Daj już sobie spokój z tymi witaminami i minerałami, bo udowodniłem Ci, że w owocach prawie ich nie ma, a jeśli coś się znajdzie to w ilościach nie mających absolutnie żadnego biologicznego znaczenia!

Tak bronisz tej fruktozy, że jest lepsza od glukozy i w ogóle. To przeczytaj sobie co ona 'potrafi':

- podnosi poziom trójglicerydów

- nie stopuje wydzielania hormonu głodu (a tak się składa, że ta "zła" glukoza owszem - hamuje)

- nie powoduje wydzielania insuliny (I TO JEST POWAŻNY PROBLEM, A NIE ZALETA, JAK PISZESZ) - chyba nie muszę pisać do czego to prowadzi: zaburzona gospodarka węglowodanowa, a w efekcie cukrzyca...

- powoduje insulinooporność - również prosta droga do cukrzycy

- duży wpływ na lipogenezę (konkretnie DNL), a to ze względu na sposób w jaki nasz organizm ją metabolizuje - w konsekwencji otyłość i tutaj znowu jak bumerang wraca temat cukrzycy...

- nie stymuluje wydzielania leptyny - czyli organizm nie wie że się najadł i chce dalej jeść

- może podwyższać poziom kwasu moczowego i ciśnienia krwi

- źle wpływa na wątrobę

 

Jak widać wszystko o co oskarżana jest glukoza, tyczy się fruktozy. A że te dwa cukry zawsze występują razem w sacharozie to łatwo zwalić wszystko na glukozę.

 

 

 

Z twoich wypowiedzi powyżej wynika jasno, że zamiast normalnych posiłków lepiej zjeść shake białkowego ??? no chyba jednak nie tędy droga.

 

Jestem entuzjastą naturalnego jedzenia, nie tykam żadnych suplementów, nie wspomagam się, bo spokojnie wszystko dostarczam z pożywieniem. Natomiast nienawidzę tych popularnych, wszędzie rozpowszechnianych (np. przez Ciebie), niedorzecznych teorii i staram się z nimi walczyć.

 


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#27 Nosek

Nosek
  • Użytkownik
  • 151 postów
  • SkądDębica

Napisano 08 grudzień 2014 - 20:50

1. Znasz znaczenie słowa przetworzone? Jeśli Ci nie wiadomo to mąkę wytwarza się przez mechaniczne rozdrobnienie ziaren zboża. MECHANICZNE. To jest dla Ciebie przetworzenie? Śmiech na sali :D Czyli jabłko też trzeba jeść w całości, bo utarte będzie przetworzone :D

Sztuczne witaminy? Daj spokój... Myślisz że jakikolwiek producent ma interes w tym żeby coś dodawać do produktu? Nie. Pogódź się z tym, że te składniki są naturalne.

 

 

 

No właśnie - taki sam. A nasz organizm ma gdzieś skąd dany składnik pochodzi. Znaczenie ma tylko i wyłącznie wzór chemiczny.

A co do tolerowania i przyswajania - nie zależy to od tego czy jest naturalny czy nie - to bardzo złożony problem, a czynników jest multum.

 

 

Przeczytaj mój przedostatni post jeszcze raz ze zrozumieniem, dowiedz się od czego zależy skok insuliny, i zrozum że wcale tak nie musi być.

 

Daj już sobie spokój z tymi witaminami i minerałami, bo udowodniłem Ci, że w owocach prawie ich nie ma, a jeśli coś się znajdzie to w ilościach nie mających absolutnie żadnego biologicznego znaczenia!

Tak bronisz tej fruktozy, że jest lepsza od glukozy i w ogóle. To przeczytaj sobie co ona 'potrafi':

- podnosi poziom trójglicerydów

- nie stopuje wydzielania hormonu głodu (a tak się składa, że ta "zła" glukoza owszem - hamuje)

- nie powoduje wydzielania insuliny (I TO JEST POWAŻNY PROBLEM, A NIE ZALETA, JAK PISZESZ) - chyba nie muszę pisać do czego to prowadzi: zaburzona gospodarka węglowodanowa, a w efekcie cukrzyca...

- powoduje insulinooporność - również prosta droga do cukrzycy

- duży wpływ na lipogenezę (konkretnie DNL), a to ze względu na sposób w jaki nasz organizm ją metabolizuje - w konsekwencji otyłość i tutaj znowu jak bumerang wraca temat cukrzycy...

- nie stymuluje wydzielania leptyny - czyli organizm nie wie że się najadł i chce dalej jeść

- może podwyższać poziom kwasu moczowego i ciśnienia krwi

- źle wpływa na wątrobę

 

Jak widać wszystko o co oskarżana jest glukoza, tyczy się fruktozy. A że te dwa cukry zawsze występują razem w sacharozie to łatwo zwalić wszystko na glukozę.

 

 

 

Jestem entuzjastą naturalnego jedzenia, nie tykam żadnych suplementów, nie wspomagam się, bo spokojnie wszystko dostarczam z pożywieniem. Natomiast nienawidzę tych popularnych, wszędzie rozpowszechnianych (np. przez Ciebie), niedorzecznych teorii i staram się z nimi walczyć.

1. Teraz poprzez mechaniczne mielenie pozbywamy się niestety najzdrowszych zarodników i otrąb :(

 

No ale niestety Ciebie nie przekonam. :) 

Z tego co mnie uczono to i tak do krwi jako cukier trafia glukoza, a ta nasila wytwarzanie insuliny w zależności od ilości glukozy. Zatem im więcej cukru we krwi trzustka zaczyna wydzielać insulinę by zneutralizować glukozę we krwi. Jeśli trzustka nie jest w stanie wytworzyć wystarczającej ilości może rozwinąć się cukrzyca. Nie wińmy tylko za to węglowodanów bo po białkach jest to samo ale nie podnosi tak bardzo poziomu cukru :) 

 

Odnośnie owoców zalecana dawka dzienna to 3 sztuki wielkości zaciśniętej pięści.

 

PS.

Ale fajnie, że chciało Ci się tyle napisać każdy sobie coś dla siebie wyciągnie :)



#28 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 08 grudzień 2014 - 21:38

1. Teraz poprzez mechaniczne mielenie pozbywamy się niestety najzdrowszych zarodników i otrąb :(

 

Ja podałem wartości dla mąki z pełnego przemiału. Więc jak widać, już zmielona dalej zachowuje te wartości.

Otręby zdrowe? Owszem, ale tylko wtedy kiedy wiemy co to jest kwas fitynowy i jak go neutralizować. Jeśli ktoś sobie tego nie zdaje sprawy (czyli 99,9% społeczeństwa) to tak lansowane jako zdrowe - produkty pełnoziarniste, przestają być dla nas korzystne i odżywcze. Stają się wręcz szkodliwe. A ogrom niewiedzy społeczeństwa na ten temat obrazuje fakt, że nic sensownego w tej materii nie da się znaleźć na polskojęzycznych stronach.

 

 

Z tego co mnie uczono to i tak do krwi jako cukier trafia glukoza, a ta nasila wytwarzanie insuliny w zależności od ilości glukozy. Zatem im więcej cukru we krwi trzustka zaczyna wydzielać insulinę by zneutralizować glukozę we krwi. Jeśli trzustka nie jest w stanie wytworzyć wystarczającej ilości może rozwinąć się cukrzyca.

Po kolei:

- jemy coś (np. jakieś węgle złożone)

- skacze nam glukoza

- trzustka wytwarza insulinę, która przyspiesza 'przerób' glukozy

- poziom glukozy spowrotem spada

Tak właśnie powinno to działać. A fruktoza nie powoduje wydzielania insuliny. I tu jest problem, bo zaburza to nam gospodarkę węglowodanową.  Nie mówiąc już o zaburzeniach odczuwania głodu, na skutek braku wytrwarzania leptyny i braku zahamowania wydzielania greliny. A to prowadzi to nadmiernego spożycia pokarmów, co w połączeniu z olbrzymim potencjałem fruktozy do lipogenezy prowadzi do otyłości. I tu znów cukrzyca się kłania.

 


Odnośnie owoców zalecana dawka dzienna to 3 sztuki wielkości zaciśniętej pięści.

 

Po tym co napisałem, myślałem że zweryfikujesz te absurdalne mity i 'zalecenia', ale się przeliczyłem. No ale jak chcesz to się racz tymi prozdrowotnymi cudami natury, choć to tak naprawdę woda z cukrem i wirtualnymi witaminami.


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#29 kapral_szef

kapral_szef
  • Użytkownik
  • 353 postów
  • SkądKalisz

Napisano 09 grudzień 2014 - 07:33

Greek widzę że dysponujesz jakąś wiedzę w temacie dietetyki więc zapytam w kontekście owoców co myślisz o różnych przeciwutleniaczach w nich zawartych, wpływie owoców na gospodarkę kwasowo-zasadową, wpływ błonnika na przyswajanie węglowodanów białek i tłuszczów, no i ten nieszczęsny indeks glikemiczny wraz z ładunkiem glikemicznym w odniesieniu do codziennej diety i wpływie na odbudowę zasobów glikogenu mięśniowego/wątrobowego. Jeśli mógłbyś również podać źródła swoich informacji to w ogóle byłoby miło 8-)

 

pozdrawiam



#30 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 09 grudzień 2014 - 14:20

@kapral_szef, wyczuwam lekki przekąs, ale może mi się wydaje :P

 

Co do antyoksydantów, to wiadomo że nie są to jakieś mityczne, niepoznane substancje, tylko ogólna nazwa dla niektórych mikroskładników, o których już wcześniej była mowa. Na przykład witaminy C, E i A (karotenoidy) albo cynk czy selen. To te popularne, występujące w pożywieniu.

 

więc zapytam w kontekście owoców co myślisz o różnych przeciwutleniaczach w nich zawartych,

Więc myślę, że ich nie ma :P A tak bardziej na poważnie, to oczywiście są owoce, które mają dany mikroskładnik w ilości mającej znaczenie, np. wit C - truskawki-60mg, grejpfruty-30mg, a np. morele mają sporo wit A, ale jednak generalnie to jest bida :( Zwyczajnie owoce są ubogie w te mikro.

 

 

 wpływie owoców na gospodarkę kwasowo-zasadową,

To oczywiście zależy. Logicznie rzecz biorąc, jeśli mamy zakwaszony organizm to będą miały dobry wpływ, a jeśli pH naszej krwi jest zbyt duże to negatywny :)

 

wpływ błonnika na przyswajanie węglowodanów białek i tłuszczów,

Błonnik ze względu na to że się 'żeluje', utrudnia wchłanianie składników przez błony (gł. w jelicie cienkim). Może lepsze słowo to będzie spowalnia. No, ale skoro pytasz w kontekście owoców, to wielkiego wpływu nie ma, bo te są raczej ubogie w błonnik. Oprócz porzeczek i moich ulubionych malin i jeżyn (przeciętnie 5-7g), zawartość błonnika w owocach jest tak niska, że szkoda sobie nim zaprzątać głowę.

 

 no i ten nieszczęsny indeks glikemiczny wraz z ładunkiem glikemicznym w odniesieniu do codziennej diety i wpływie na odbudowę zasobów glikogenu mięśniowego/wątrobowego.

Polecam przyjrzeć się tym badaniom: http://www.sfd.pl/Gl...nu-t712628.html

Krótko to streszczając: okazuje się, że w posiłku potreningowym dodatek białka do węglowodanów nie spowalnia odbudowy glikogenu. Co ciekawsze(!) - może nawet go przyspieszyć. Wiedząc, że dodatek białka do węgli obniża IG całości, okazuje się, że IG nie ma większego znaczenia jeśli chodzi o szybkość odbudowy glikogenu.

Z tym, że dla nas, amatorów, nie ma to specjalnego znaczenia, bo jeśli mamy dobę do następnego treningu, to ten glikogen zdążymy uzupełnić. Maksymalizacja ładowania węglowodanów jest potrzebna jakbyśmy mieli np. ciężki trening wieczorem, a nast. dnia rano znowu ostry szocik :) Albo w przypadku ekstremalnych wysiłków z dnia na dzień - jak np. w wyścigu wieloetapowym. Nawet ten temat poruszył dr Ferrari na swojej stronie w kontekście wydatków energetycznych Nibalego na górskich etapach tegorocznego TdF - wysnuł wniosek, że bez bardzo efektywnego wykorzystania energii z tłuszczu, Włochowi nie starczyłoby energii - zwyczajnie nie dałoby się w wystarczającym stopniu naładować.

 

 

Jeśli mógłbyś również podać źródła swoich informacji to w ogóle byłoby miło 8-)

 

Dane biorę zawsze ze strony nutrition data - często trzeba się naszukać, ale jest to bardzo wiarygodne źródło i przede wszystkim jest pełne info dot. produktów.


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#31 kapral_szef

kapral_szef
  • Użytkownik
  • 353 postów
  • SkądKalisz

Napisano 09 grudzień 2014 - 15:19

dzięki za odpowiedź :)

 

żaden przekąs, po prostu dobrze jest się doinformować w powszechnie istniejącym internetowym bełkocie zwłaszcza kiedy czyta się opinie dość kontrowersyjne jak na ogólnie przyjęte zwyczaje żywieniowe, może nie jestem jakoś specjalnie przekonany Twoją odpowiedzią ale na pewno dałeś mi powód aby bliżej przyjrzeć się pewnym kwestiom związanym z odżywianiem ;) 

 

w kwestii antyutleniaczy miałem na myśli nie tylko witaminy ale ogólnie związki flawonowe które są często o wiele silniejsze niż witaminy, mają również inne właściwości 

 

co do zakwaszenia organizmu które zazwyczaj ma miejsce po treningu, dotychczas wydawalnio mi się że owoce są niezłym posiłkiem po treningowym bo dostarczały węgli, pomagały odzyskać neutralne pH krwi, w małym stopniu dostarczały również płynów a z dodaniem łatwo przyswajalnego źródła białka pozytywnie wpływały na regenerację.

 

 

w tym miejscu zamieszczam link do tzw. ogólnego postrzegania zdrowego jedzenia i co ono nam daje (pierwsze lepsze znalezione w google)

http://www.awzr.pl/~...lodosci-113.htm 

nie jest to źródło naukowe poparte dogłębnymi badaniami (może się na takich opiera ale wzmianki o tym nie zauważyłem),

 

również żeby nie mącić więcej powiem tylko że nie analizowałem szlaków biochemicznych każdego ze związków zawartego w rożnych źródłach a także interakcji między różnymi związkami zawartymi w pożywieniu i przyjmowanymi w tym samym czasie (żeby było śmieszniej już nie mówiąc o różnych źródłach tych samych związków bo cały metabolizm również wówczas może ulec zmianie). Generalnie takich kombinacji jest multum (nie wszystko jeszcze wiemy o żywności) a na dodatek rzadko który ośrodek badawczy poświęca swoje środki i czas na badania na dużej próbie jak ma to miejsce w przypadku leków. 

 

Reasumując uważam że pozostaje odżywiać się racjonalnie z uwzględnieniem urozmaiconego jadłospisu i ewentualnie obserwować reakcje własnego organizmu

 

pzdr. 

 

 

 



#32 Nosek

Nosek
  • Użytkownik
  • 151 postów
  • SkądDębica

Napisano 09 grudzień 2014 - 20:40

Nie chce nic mówić o błonniku, bo jak go braknie to maść na hemoroidy będę kupował wiaderkami. :) Ot taki żart mi się udzielił:) A tak na serio Greek jak możesz podeślij literaturę z której korzystałeś chętnie poczytam drugą stronę medalu :)



#33 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 09 grudzień 2014 - 21:24


w kwestii antyutleniaczy miałem na myśli nie tylko witaminy ale ogólnie związki flawonowe które są często o wiele silniejsze niż witaminy, mają również inne właściwości 

Rzeczywiście, flawonoidy występują w niektórych owocach. Ale czy to znaczy, że owoce są nam niezbędne? Nie, bo znajdziemy je przecież także w warzywach i strączkowcach. A biorąc pod uwagę ich ogólną odżywczość w porównaniu do owoców, to zapewne w większych ilościach oraz w towarzystwie innych cennych mikro, oraz bez niepotrzebnej fruktozy.

 

 

co do zakwaszenia organizmu które zazwyczaj ma miejsce po treningu, dotychczas wydawalnio mi się że owoce są niezłym posiłkiem po treningowym bo dostarczały węgli, pomagały odzyskać neutralne pH krwi, w małym stopniu dostarczały również płynów a z dodaniem łatwo przyswajalnego źródła białka pozytywnie wpływały na regenerację.

 

 

Jak dla mnie to jeśli jemy owoce to właśnie najlepiej po treningu. Ale to głównie ze względu na to że właściwie tylko wtedy fruktoza może być przerobiona do glikogenu.

Dla mnie obowiązkowo po treningu są natomiast warzywa - jeśli chodzi o podniesienie pH to są znacznie skuteczniejsze od owoców, a ponadto zawierają witaminy i minerały, tak ważne dla regeneracji.

 

 


w tym miejscu zamieszczam link do tzw. ogólnego postrzegania zdrowego jedzenia i co ono nam daje (pierwsze lepsze znalezione w google)

http://www.awzr.pl/~...lodosci-113.htm

nie jest to źródło naukowe poparte dogłębnymi badaniami (może się na takich opiera ale wzmianki o tym nie zauważyłem),

 

Szczerze mówiąc tego typu zalecenia bardzo mnie mierzią. A to dlatego, że wprowadzają w błąd. Bardzo nie lubię takich stwierdzeń jak w tym linku - pisanie że dany produkt zawiera dany składnik. Fajnie - tylko że nie wiadomo ile. Weźmy na przykład to nieszczęsne jabłko, które 'analizowałem' wyżej:

Piszą że zawiera wapń, magnez, fosfor, potas. Prawda jest taka że zawiera odpowiednio: 6mg - 5mg - 11mg - 107mg. Czyli nic :)

Podają że ma wit C, E i K. Taa, ma, a dokładnie 4,6mg - 0,2mg - 2,2µg - to samo.

Beta karoten? 27µg. Kolejna lipa. Pektyny (błonnik)? Niestety - znowu pudło.

To zwykłe kłamstwo, nie można tego nazwać inaczej. Żaden z podanych przez nich składników nie występuje tam w ilości mającej znaczenie.

Na tej zasadzie można by napisać, że pierś z kurczaka jest źródłem witaminy C, bo przecież ją zawiera.

Podawanie takich informacji to po prostu bezczelne wprowadzanie w błąd niczego nie spodziewających się ludzi. A w połączeniu z kreowanym powszechnie prozdrowotnym działaniem owoców powoduje to że ktoś to przeczyta i dojdzie do wniosku że zje sobie kilka jabłek i zapewni w ten sposób dużą ilość podanych składników. I się na tym przejedzie.

Jak będę miał chwilkę to z ciekawości 'wezmę na warsztat' parę innych produktów z tego linku i zapewne będzie podobnie.

 

(PS. a to co najbardziej mnie bawi to tak polecanie natki pietruszki jako świetnego źródła witaminy C - owszem, ale trzeba by być krową :D )

 

Nie chce nic mówić o błonniku, bo jak go braknie to maść na hemoroidy będę kupował wiaderkami. :) Ot taki żart mi się udzielił :) A tak na serio Greek jak możesz podeślij literaturę z której korzystałeś chętnie poczytam drugą stronę medalu :)

Nigdy nie zrozumiem ludzi, którym nie chce się przeczytać, ale napisać to już się chce...


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#34 sts

sts
  • Użytkownik
  • 290 postów
  • SkądMazowsze

Napisano 09 grudzień 2014 - 22:35

 

Otręby zdrowe? Owszem, ale tylko wtedy kiedy wiemy co to jest kwas fitynowy i jak go neutralizować. Jeśli ktoś sobie tego nie zdaje sprawy (czyli 99,9% społeczeństwa) to tak lansowane jako zdrowe - produkty pełnoziarniste, przestają być dla nas korzystne i odżywcze. Stają się wręcz szkodliwe. A ogrom niewiedzy społeczeństwa na ten temat obrazuje fakt, że nic sensownego w tej materii nie da się znaleźć na polskojęzycznych stronach.

 

 

Jak byś mógł napisać w prostych słowach dlaczego jedząc otręby i produkty pełno ziarniste robie sobie i swojej rodzinie krzywdę?

Był bym bardzo wdzieczny. Posiadasz wiele fachowej wiedzy którą sie z nami dzielisz dziekuje.


Nie liczy się sprzęt tylko serce.


#35 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 09 grudzień 2014 - 23:37

Jak byś mógł napisać w prostych słowach dlaczego jedząc otręby i produkty pełno ziarniste robie sobie i swojej rodzinie krzywdę?

Był bym bardzo wdzieczny. Posiadasz wiele fachowej wiedzy którą sie z nami dzielisz dziekuje.

Nie tam zaraz krzywdę :)

Problemem jest kwas fitynowy, który jest tzw. substancją antyodżywczą i występuje w zbożach oraz roślinach strączkowych, ale także w produktach typu orzechy czy migdały oraz w minimalnych ilościach w innych produktach roślinnych. Niestety działa on tak, że tworzy sole (tzw. fityniany) z magnezem, wapniem, żelazem, cynkiem, manganem, kobaltem i miedzią, przez co przestają być one biodostępne dla naszego organizmu. Więc jeżeli nawet w posiłku dostarczamy te pierwiastki (a w produktach pełnoziarnistych obficie one występują), to kwas je nam zwiąże i tak naprawdę przyswoimy tylko ułamkową ich część.

Najwięcej kwasu występuje w zewnętrznej części ziarna, stąd właśnie otręby zawierają go tak dużo, a już produkty z oczyszczonej mąki są prawie go pozbawione.

Więc co zrobić? Na szczęście istnieje enzym fitaza, który rozkłada ten kwas. On również występuje w podobnych produktach co kwas fitynowy. Jednak sama jego obecność nie spowoduje rozłożenia kwasu, nie sprawi tego również gotowanie. Potrzebne jest moczenie produktu. Niestety usuwanie kwasu to trochę chodzenie po omacku, bo różne źródła podają różne efekty różnych sposobów na to. Jest wiele czynników, jak np. temperatura czy kwasowe środowisko.

Natomiast bezwzględnie najlepszym sposobem jest kiełkowanie.

Uwaga - fitaza występuje w niedostatecznych ilościach w owsie oraz kukurydzy, co powoduje, że trzeba ją dostarczyć z jakimś innym zbożem.

Co do chleba pełnoziarnistego, to jeśli jest on na zakwasie to jest już pozbawiony kwasu fitynowego - ponieważ podczas długotrwałej fermentacji jest on rozkładany - tak że chlebek na zakwasie jest 'czysty' :D

 

Oczywiście nie należy podchodzić do tego w taki sposób, że produkty pełnoziarniste są szkodliwe i należy ich unikać, nawet jeżeli nie usuwamy kwasu fitynowego powyższymi sposobami. Bo przecież nie jemy cały czas pełnego ziarna, w każdym posiłku i w przeważających ilościach. Zdecydowanie warto starać się go w miarę możliwości usuwać oraz odpowiednio łączyć produkty w posiłkach. Pomocna jest witamina C, która działa odwrotnie do kwasu fitynowego, czyli ułatwia wchłanianie minerałów.

Niebezpiecznie może się zrobić dopiero wtedy, gdy ogarnia nas 'pełnoziarnisty amok' (co ostatnio jest chyba nierzadkie), i żywimy się w głównej mierze jakimiś otrębami i wszystkim co tylko jest związane z ziarnami - wtedy rzeczywiście grożą nam niedobory i ich konsekwencje.


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#36 Nosek

Nosek
  • Użytkownik
  • 151 postów
  • SkądDębica

Napisano 10 grudzień 2014 - 06:51

Cos takiego dziś znalazłem przy śniadaniu

http://www.roik.pl/tag/fruktoza/

 





Dodaj odpowiedź



  

Również z jednym lub większą ilością słów kluczowych: dieta, kolarstwo, szosowe, trening, zimą, odżywianie, spalanie, tłuszcz, szkic, mięśnie