Karbon napisał:
Cytat
Znam grupę kolarzy - najszybsza grupa w Łodzi, która zniechęca kierowców do szacunku do rowerzystów. Zbierają się oni przy ulicy Rzgowskiej.
Jadą Rzgowską na Tuszyn nie zatrzymując się na czerwonych światłach. Kiedyś jeden na wyhamował przed światłami i wpadł przez tylną szybez do kabiny samochodu. Inny zawadził o samochód, przewrócił się i wsadził rękę w koło kolegi, któego płaska szprycha ucięła mu kciuk.
Tak jak mówisz są kolarze i Kolarze. drugich od pierwszych odróżnia to że mają pewne zasady i tak dla przykładu. Jako uczestnik ruchu drogowego, nie ważne czy jadę autem czy rowerem staram się tak jechać by nie przeszkadzać, a wręcz ułatwiać życie innym uczestnikom ruchu.
Ostatnio jadąc doszedłem do takich wniosków. Otóż dotychczas jeździłem jak najbliżej krawędzi (jak rowerzysta) ale prawie zawsze wymijali mnie kierowcy jadąc bardzo blisko mnie. Od ostatniej niedzieli jeżdżę jak kierowca, pomijam tutaj niektóre sytuacje, ale...do czego zmierzam. Jeśli jazda blisko krawędzi jest niebezpieczna bo jest zła nawierzchnia itp. to jadę blisko środka ulicy tak by każdy kto chce mnie wyprzedzić wysilił się i zjechał na przeciwny pas. Natomiast gdy podjeżdżam pod górę, albo wiem że zjeżdżając maksymalnie na prawy bok będę się czuł bezpiecznie wtedy ustępuję drogi samochodom które są za mną.
Efekt jest bardzo fajny. Gdy jadą samochody po przeciwnym pasie i wiem że kierowca który jest za mną musiałby się wciasnąć wtedy zjeżdżam blisko środka uniemożliwając niebezpieczny manewr :mrgreen:
Dotychczas się nikt nie złościł, a wręcz przeciwnie, zjeżdżając na bok i ustępując miejsca samochodom dwa razy mi podziekowano awaryjnymi :-)