Heh, nie myślę na razie o zakrętach i zjazdach z prędkością 70 km/h. Na naszych szczecińsko-niemieckich, płaskich trasach raczej trudno osiągnąć taka prędkość, a chyba tak mocnej nogi jeszcze nie mam, żeby tyle wyciągać bez zjazdu.. :-). Chodzi tylko o to, bym zakrętów nie musiała pokonywać z prędkością piechura, tj. 20-25 km/h, bo to jednak trochę obciach... :-)
Zjazdy, Zakręty
#22
Napisano 19 czerwiec 2015 - 20:11
No to znajdź sobie spokojną drogę ze znanym Ci zakrętem w prawo (bo ciaśniejszy) i .... próbuj pokonywać go z coraz większą prędkością, w coraz większym pochyleniu. Badaj jaka jest przyczepność twoich opon, albo je zmień, jeśli im nie ufasz. No i nie zapomnij starać się wykorzystywać całej szerokości pasa, tzn. jedziesz do zakrętu przy osi jezdni, rozpoczynasz skręt tak, aby przejechać go przy prawej krawędzi jezdni, a wychodząc z zakrętu znów robisz to w kierunku osi jezdni (ale nie wyjeżdżając ze swojego pasa).
- Jusia lubi to
"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen
#23
Napisano 20 czerwiec 2015 - 10:08
Sorry Mikroos dużo dobrych rad na forum ludziom udzielasz , ale w tym temacie to jakieś abstrakcje piszesz.
"Jeżeli weszło się w zakręt z prędkością wymuszającą nagłe hamowanie przodem, to... " - prędkością wymuszającą hamowanie przodem ? Nikt i nic takiego nie wymusza, ostatni raz napiszę - hamuje się zawsze oboma hamulcami równomiernie choć za wytrącanie prędkości odpowiedzialny i tak będzie przód.
Opinie że do korekty prędkości używać należy wyłącznie tylu to sorry ale ... to nieprawda, tak to ujmę.
Opinia że użycie przedniego hamulca w złożeniu to gleba to też nieprawda - użycie hamulca nie oznacza śiciśnięcie klamki z całej siły - a zdziwiłbyś się jak mocno można ściskać przód bez fikołka i bez uślizgu przodu jeśli się korzysta z hamulców na 100% ich możliwości odpowiednio układając ciało na rowerze.
Po trzecie rady typu korzystaj z całej dostępnej drogi / pasa ruchu - bardzo zabawne , zresztą niestety często stosowane przez amatorów tylko nie tam gdzie trzeba. Jeśli się gna na zjeździe ostro i jedzie się samemu lub gęsiego w bezpiecznym odstępie - wtedy i tylko wtedy tak należy jechać jeśli chce się jechać szybko.
Ale - czyta to forum wielu początkujących amatorów i dokładnie tak jeździ w peletonie albo w grupce na treningu. Od sasa do lasa, od lewej do prawej , nie zważając że ludzie jadą po kole na zakładkę. Efekty widać na każdym amatorskim wyścigu / maratonie a nawet na większych ustawkach. Kraksa za kraksą. Pamiętaj drogi użytkowniku - jeśli nie jedziesz na ostrym zjeździe gdzie wszyscy jadą gęsiego w odstępach - powinieneś się zawsze trzymać swojej linii - jeśli jedziesz 1m od bocznej linii, to niezależnie od zakrętów masz się trzymać 1m od bocznej linii, a jeśli chcesz zmienić swoją pozycję w peletonie, zrób to tak aby nie wywalić połowy peletonu za sobą.
Wracając jeszcze do hamowania, w niektórych szkołach / teamach w Hiszpanii, Włoszech itp , tam gdzie się szkoli młodych zawodników wyczynowej jazdy motocyklem po torze - demontuje lub odłącza się tylny hamulec w zupełności aby zawodnik nabrał odpowiednich nawyków wykorzystywania w 100% najważniejszego hamulca w biku.
Wracając do hamowania w zakręcie :
A) jeśli weszło się w zakręt za szybko - przestrzelenie - i nic nie jedzie z naprzeciwka - należy wyprostować zakręt i wyhamować maksymalnie jadą na wprost składając się ponownie w ostatniej chwili jadąc "pod prąd", a jeśli drogi mało to hamowanie na wprost kończy się dopiero na poboczu lub w rowie (celowo , świadomie , bezpiecznie )
B ) jeśli weszło się w zakręt zbyt szybko a jedyna droga ucieczki to zacieśnienie zakrętu - to jest to znacznie trudniejsza sytuacja - można dohamować oboma hamulcami ake tylko do granicy rezerwy przyczepności której nie mieliśmy wykorzystanej w zakręcie. To pozwoli nieco (tylko nieco) w zakręcie zwolnić i zacieśnić nieco zakręt. Podkreślam dwukrotnie słowo nieco. Jest jeszcze jedna technika ekstremalnego chwilowego zacieśnienia zakrętu, gdzie nie używa się hamulców w ogóle - opony są w stanie przez bardzo krótką chwilę utrzymać przyczepność w ekstremalnym złożeniu. W tym celu na krótki moment można będąc w ostrym złożeniu użyć siły rąk do "wciśnięcia kierownicy w kierunku asfaltu" zwiększając na bardzo krotki moment ale znacząco stopień pochylenia roweru w zakręcie . Można w ten sposób "ukraść" ok 10-50 cm z lini zakrętu w zależności od prędkości.
Nie wiem czy to w ogóle jest zrozumiałe bo trudno to obrazowo opisać , więc zdecydowanie nie polecam tego innym, szczególnie jeśli ktoś nie czuje się na rowerze jak ryba w wodzie.
Ode mnie tyle, cześć i czołem.
Od jutra śmigam sobie po alpejskich serpentynkach i pozwolę sobie trzymać się z daleka od niektórych rad - dla własnego bezpieczeństwa
- Bury, Prozor, Jusia i 2 innych osób lubią to
#24
Napisano 20 czerwiec 2015 - 13:40
"jedzie się samemu lub gęsiego w bezpiecznym odstępie - wtedy i tylko wtedy tak należy jechać jeśli chce się jechać szybko"
Z tym bezpiecznym odstępem mam właśnie zawsze problem. Nawet jeśli zajmuję komfortowe miejsce w peletonie/grupie na kole, gdy grupa jedzie "gęsiego" z reguły za mocno chyba hamuję przed zakrętem, przez co za zakrętem ci, którzy jechali przede mną - odjeżdżają i grupa dzieli się na dwie grupy, a ja muszę cisnąć z całej siły,żeby dogonić za zakrętem tych przede mną, chyba,ze zechcą oni zaczekać... Obawiam się dodatkowo, czy nie sprawiam zagrożenia dla ludzi jadących za mną... Chyba nie mam za bardzo wyczucia prędkości na zakrętach szosą ( dodam,że na rowerze mtb raczej tego nie miałam). Skręcać bez hamowania też się z kolei obawiam ( do czego usilnie namawiają mnie znajomi), boje się, że jeśli wejdę w zakręt za szybko - uderzę w osobę jadącą przede mną lub wyniesie mnie na zewnątrz. Takie wnioski po dzisiejszej jeździe na szosie...
#26
Napisano 20 czerwiec 2015 - 19:24
Cóż, gadanie niewiele pomoże. Musisz po prostu dużo ćwiczyć. Na początek jakiś łagodny zjazd i bezpieczny widoczny zakręt. Zacznij powoli i spróbuj "wyczuć" rower. To chyba jedyne i najlepsze wyjście, bo dywagować to my sobie tu możemy wszyscy w nieskończoność. A i tak większość przeczytanych tu wniosków ma się nijak do rzeczywistości, no chyba, że ja jestem inny i łamie niektóre podane tu zasady, bo czytając ten temat to dochodzę do wniosku, że leżeć powinienem za każdym razem jak pokonuje łuk na zjeździe
- astronom i Jusia lubią to
#27
Napisano 20 czerwiec 2015 - 19:56
Trzeba czuć maszynę i tyle. Uczyć trzeba się powoli, jak pisze piotrkol91.
Opony to kolejna sprawa: są zakręty gdzie przy tej samej technice kontroli zjazdu GP4000s trzymają, a Miśki Lithiony próbują wystrzelić za fosę.
www.youtube.com/user/AstronomzBurzyna
"Myślę też, że podatek paliwowy powinien być też od rowerów pobierany. Bo jak jedziesz rowerem, to nie jedziesz autem. A jakbyś jechał autem, to byś go zapłacił, czyli oszukujesz państwo nie jadąc autem. Czyli ergo powinieneś płacić na rowerze ekwiwalent mediany spalanego paliwa na 100km po cenach PKN Orlen..."
#28
Napisano 27 czerwiec 2015 - 23:27
Jusia - u nas w Szczecinie to raczej pagórki są ![]()
Moim zdaniem jeśli się boisz mocno na szosie ciąć zakręty to pojeździj na jakichś niewielkich górkach na MTB, pozjeżdżaj sobie z gubałówki np. starając się zjechać jak najszybciej i po którymś razie powinno być lżej oswoić się z prędkością na zjazdach, w tym potem na szosie
#31
Napisano 13 lipiec 2015 - 19:28
O tak:
- Koniunl i MarioDeCampes lubią to
#32
Gosc_marvelo_*
Napisano 13 lipiec 2015 - 19:51
A jak się składać w zakręty na rowerze szosowym?
Na MTB kładziemy bardziej rower, na motocyklu bardziej kładzie się kierowca. A tu nie wiem. Ostatnio zrobiłem podobnie jak mtb i było dość dziwnie.
To jest trochę tak, jakby zapytać pianistę: "A jak się gra na fortepianie?".
Pamiętam jak Leszek Możdżer kiedyś w jakimś wywiadzie mówił o "dupogodzinach" wysiedzianych na fortepianowym stołku.
Trening czyni mistrza.
Jeśli chodzi o analogie do motocykla to niestety istnieje zasadnicza różnica - rower w ostrym zakręcie jest praktycznie pozbawiony napędu (chyba że jedziemy z góry). Żeby wyjść z przechyłu trzeba zacieśnić zakręt, a w motocyklu można po prostu dodać gazu.
Rower pokonując zakręt na płaskim cały czas zwalnia, nie da się nim jechać po okręgu o stałym promieniu bez pedałowania. Dlatego pokonywanie zakrętów rowerem jest moim zdaniem trudniejsze, niż na jednośladzie z silnikiem.
#35
Napisano 13 lipiec 2015 - 20:50
Przy zacieśnieniu jeszcze bardziej pogłębiamy przechył ![]()
#36
Gosc_marvelo_*
Napisano 13 lipiec 2015 - 20:59
Może raczej powinienem to ująć tak, że należy na moment pogłębić skręt kierownicą, co spowoduje wzrost siły odśrodkowej (patrząc z punktu widzenia prowadzącego) i prostowanie rowerzysty. Podobny efekt spowodowałoby zwiększenie prędkości podczas pokonywania łuku o danym promieniu przy określonym przechyle w pojeździe napędzanym silnikiem.
#38
Gosc_marvelo_*
Napisano 13 lipiec 2015 - 23:02







