Skocz do zawartości


Zdjęcie

1200 Km Bez Snu Żaden Problem ...


53 odpowiedzi w tym temacie

#1 Krejzi

Krejzi
  • Użytkownik
  • 38 postów

Napisano 06 październik 2015 - 20:26

Nie wiem czy ktoś to już wrzucał, nie udało mi się znaleźć. Możliwe że autor filmu jest członkiem forum i już to wrzucił w jakimś innym dziale. Po prostu szczena mi opadła. Nie jestem autorem i nie jest to żadna reklama jednak jeżeli nie przeszkadza Wam śląski to subować bo należy się.

 

https://www.youtube....h?v=IiPJVYaVEqY

 

 

W opisie w filmu link do całej relacji



#2 piotrkol

piotrkol
  • Użytkownik
  • 1984 postów
  • SkądBrzesko

Napisano 06 październik 2015 - 20:49

Gustav to mistrz :) Tutaj relacja tekstowa + zdjęcia: http://gustav.bikest...86,Freedom.html

w tamtym roku machnął 1000, a dwa lata temu 800. Progres niezły :)



53608702113_1697d8a0bf_o.png 53120563481_c30890a179_o.png 41936344895_5d8a499da7_o.png 50927423167_21cc9455fd_o.png 51000815092_a2fafceb67_o.png 49380949278_d7c6896025_o.png

248


#3 hqvkamil

hqvkamil
  • Użytkownik
  • 610 postów
  • SkądBieszczady

Napisano 06 październik 2015 - 21:03

Jest z niego prze kozak. :)
Focus user! :-P

#4 przemonr1

przemonr1
  • Użytkownik
  • 419 postów
  • SkądKobiernice

Napisano 06 październik 2015 - 21:40

http://mrdp.pl/gory-MRDP

 

Co najmniej kilka osób przejechało całość bez snu. W sumie nie było to wcale takie trudne :-D



#5 robo

robo

    ble ble

  • Użytkownik
  • 2600 postów
  • SkądKońskie

Napisano 06 październik 2015 - 23:23

Widzę, że jechał przez moją miejscowość i zdjęcie z Sielpi załączył.

 

Nie mogę tylko zgadnąć, czy celem było to 1200 km, czy żeby to zrobić bez snu.

Nie mogę sprawdzić, bo jest jakiś błąd na stronie, ale na BB Tour chyba są rekordy ok. 35 czy 38 godz. (1008 km) i chyba, jak dobrze pamiętam robili przerwę na sen. Może gdyby robił jednak przerwy regeneracyjne, mógłby przejechać to szybciej.

 

Ale szacunek wielki mu się należy. Jak tak porównuję sprzęt, którym chłopak dysponuje, a nawet to  że ma owijkę źle nawiniętą, z tym o czym my tutaj nieraz piszemy, to tylko należy podziwiać jego osiągnięcia.


"Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec" - Woody Allen


#6 piotrek1906

piotrek1906
  • Użytkownik
  • 231 postów

Napisano 07 październik 2015 - 19:01

Z jednej strony szacun za wysiłek i siłę woli do pokonywania swoich granic, z drugiej strony niepotrzebne katowanie organizmu, które długofalowo da swoje efekty.



#7 Slon78

Slon78
  • Użytkownik
  • 37 postów
  • Skądlubelskie/mazowieckie

Napisano 08 październik 2015 - 10:36

Chłopak szuka swoich 'limitów możliwości" Ciekaw jestem jak on to rozumie.

Cóż, będe ostry w swojej ocenie- stawianie sobie takich wyzwań uważam za głupotę.



#8 Grzesiekkry

Grzesiekkry
  • Użytkownik
  • 200 postów
  • SkądSułkowice/Chynów

Napisano 08 październik 2015 - 12:12

To ja drugi rok zasadzam się na 200km, bezskutecznie :(
Tak trochę na żywioł to raczej nie jest zdrowe tyle jechać. Ki

#9 astronom

astronom
  • Użytkownik
  • 1366 postów
  • SkądBurzyn

Napisano 08 październik 2015 - 17:45

Panowie, jak się stopniowo buduje wytrzymałość, to taka trasa nie zaszkodzi, szczególnie, że sporo po "płaskim" ;) 

Ja po swojej 500-tce wokół Tatr ciągle czuje niedosyt... Od kwietnia znowu trzeba będzie tyrać w górach po 200-400 jedna trasa po drugiej, żeby na czerwiec/lipiec forma na bicie kolejnych rekordów przyszła... 


www.youtube.com/user/AstronomzBurzyna

 

"Myślę też, że podatek paliwowy powinien być też od rowerów pobierany. Bo jak jedziesz rowerem, to nie jedziesz autem. A jakbyś jechał autem, to byś go zapłacił, czyli oszukujesz państwo nie jadąc autem. Czyli ergo powinieneś płacić na rowerze ekwiwalent mediany spalanego paliwa na 100km po cenach PKN Orlen..."


#10 piotrkol

piotrkol
  • Użytkownik
  • 1984 postów
  • SkądBrzesko

Napisano 08 październik 2015 - 19:13

Dla jednego głupotą jest robienie 1000km, dla innego jak amator się spala i trenuje jak zawodowiec do ogórków. Dla jeszcze innego w ogóle jazda na rowerze to głupota. Trochę nie fajnie mówić o wyczynach innych per "głupota". 

Ultradystanse mają to do siebie, że wciągają i uzależniają. Zrobiłem 180, potem 200, 260, 300 i w tym roku 400. I jest mi mało, zdecydowanie za mało. Tego trzeba spróbować żeby zrozumieć. Jak przyjeżdżasz do domu mając na liczniku 300 czy 400 i więcej kilometrów to satysfakcja i radość jest niemożliwa do opisania. To zupełnie coś innego niż treningi i tym podobne sprawy. To jest przygoda i wolność. Każdemu życzę żeby doświadczył tego co ja po zrobieniu swoich 400 w tym roku...



53608702113_1697d8a0bf_o.png 53120563481_c30890a179_o.png 41936344895_5d8a499da7_o.png 50927423167_21cc9455fd_o.png 51000815092_a2fafceb67_o.png 49380949278_d7c6896025_o.png

248


#11 RAFA.S

RAFA.S
  • Użytkownik
  • 182 postów
  • SkądGolub - Dobrzyń

Napisano 08 październik 2015 - 19:57

Ja podziwiam wytrwałość tego chłopaka i końskie zdrowie. Takich ludzi trzeba szanować,bo pokazują, że możliwości człowieka są ogromne gdy do silnej psychiki dodamy też ciężki trening. No i ma ułańską fantazję. Jest kozak i tyle!
  • astronom lubi to

#12 big75

big75
  • Użytkownik
  • 1560 postów
  • Skądpolska

Napisano 09 październik 2015 - 08:54

Można też tak http://sport.tvp.pl/...zie-24godzinnej

 

11* Mont Ventoux = 11* ca 1600 metrów przewyższenia =ponad 18 km podjazdów  na raz.



#13 Slon78

Slon78
  • Użytkownik
  • 37 postów
  • Skądlubelskie/mazowieckie

Napisano 09 październik 2015 - 09:09

Piotrkol91

Nie robie aż takich dystansów jak Ty ale rozumię tę euforię (i na szczęście doświadczam jej dużo wczesniej) Poczytaj relację.

cyt. " Znów momyntami jazda slalomym" dalej "ból kolana przez ostatnie 800 km " itd. W tym kontekście użyłem określenia głupota, cóż dalej tak twierdze... Ciało to nie perpetum mobile, za takie nadużycia rachunek przychodzi czasem po latach (wiem po sobie)

 

Kuriozum poszukiwań limitu swoich mozliowści polega na tym, że czasem warto je zawczasu wyraźnie określic i nazwac. Dla własnego dobra. A z tym nie wszystkie romantyczne dusze chcą się pogodzić :-)


  • Grzesiekkry i big75 lubią to

#14 kaido2

kaido2
  • Użytkownik
  • 837 postów

Napisano 09 październik 2015 - 11:26

Życie jest po to by czerpać z niego przyjemność, a ta zawsze będzie stała nad ewentualnymi konsekwencjami. Co by nie było uważam, że jednak warto nawet jeżeli miałoby to być "tylko reset po pracy".

 

Nie zawsze to co może wydawać się na pierwszy rzut oka  głupotą  nią nie jest, nawet jeżeli dotyczy to kolan gdzie zazwyczaj ból jest kojarzony z przeciążeniem. W tamtym roku naszedł mnie można by rzecz pomysł dość głupi " jak zaradzić ... " bolące kolano od 2-ch tygodni...", " nic nie pomaga" i pomogło 200 km na szosie, gdzie po 80-ciu ból zamarł całkowicie i nigdy już nie powrócił.


CykloOpole !!! :)


#15 luki99

luki99
  • Użytkownik
  • 426 postów
  • Skąddolny slask

Napisano 09 październik 2015 - 17:32

Slon78 a może określanie głupotą takiego wyczynu jest głupotą? ;)  Może dla tego gościa głupotą jest normalne trenowanie na amatorskim poziomie albo jeżdżenie i podziwianie tylko widoków co robi masa ludzi - może jego znudziło już coś takiego? Może dla niego ważniejsze od jego zdrowia jest to czego dokona w życiu, chce być w jakiś sposób zapamiętany/móc opowiedzieć wnuką coś wyjątkowego. Takiego wyczynu już nie dokonuje "masa" tylko nisza.

 

W życiu jest wiele sprzeczności - może być tak, że jego kolano przeżyje niejedno inne prowadzące zdrowy tryb życia, znam wiele przypadków ludzi , którzy żyli bardzo zdrowo, dbali o siebie i niestety wcześnie zmarli (nie chodzi o wypadki ale np. rak), a i takich co piją masę kawy, palą jak lokomotywy, tryb życia siedzący + niezdrowe jedzenie i żyją bez dolegliwości.

 

Myślę, że warto zanim wyda się jakiś osąd głębiej podumać nad powodami i nie myśleć tylko swoimi oczyma bo każdy jest inny i dla każdego co innego jest ważne.

 

Dla mnie wyczyn zasługuje na duże uznanie :)


  • przemonr1 i RAFA.S lubią to

#16 mag...

mag...
  • Użytkownik
  • 590 postów
  • Skądpomorskie

Napisano 09 październik 2015 - 19:29

Mnie ciekawi tylko jedno. Czy jazda po iluś tam godzinach i iluś tam w miarę rozsądnych km (powiedzmy 200-250km) jest jeszcze przyjemnością ?

Czy tylko umęczanie się i nuda w imię satysfakcji i endorfin już tylko na mecie po pokonaniu wyjątkowo długiego dystansu ?

 

Ciekaw jestem, bo raczej wolę aplikować sobie adrenalinę i endorfiny w trakcie niż po.

 



#17 Gosc_marvelo_*

Gosc_marvelo_*
  • Gość

Napisano 09 październik 2015 - 20:03

Mi takie wyczyny już nie imponują. Zresztą już nawet wygląd takiego kolarza ultramaratończyka zwykle kojarzy mi się z anoreksją lub obozem koncentracyjnym. Ta kanciasta twarz, zapadnięte policzki, ręce jak patyczki.  Oczywiście można, ale czy warto?

http://www.amednews....th/306189949/4/


  • Grzesiekkry i big75 lubią to

#18 Greek

Greek
  • Użytkownik
  • 2090 postów
  • SkądKraków

Napisano 09 październik 2015 - 20:46

Mi takie wyczyny już nie imponują. Zresztą już nawet wygląd takiego kolarza ultramaratończyka zwykle kojarzy mi się z anoreksją lub obozem koncentracyjnym. Ta kanciasta twarz, zapadnięte policzki, ręce jak patyczki.  Oczywiście można, ale czy warto?

http://www.amednews....th/306189949/4/

Ultramaratończyk i anoreksja? :o Przeciwnie - długodystansowiec musi mieć trochę ciała, zresztą np. na przykładzie Gustava to widać - nie należy do chudeuszy.


"Najgorsze koło czyni najwięcej hałasu", Antoine de Rivarol

 

Ragazza Ravennesa

 


#19 piotrkol

piotrkol
  • Użytkownik
  • 1984 postów
  • SkądBrzesko

Napisano 09 październik 2015 - 21:01

Anoreksja to prędzej w zawodowym peletonie u górali. Ultramaratończycy muszą mieć trochę więcej ciała, żeby dać radę tyle godzin jechać. 

 

Mi daleko do takich super dystansów, ale kilka razy miałem okazję śmigać ponad 12 godzin nonstop. Wcale nie jest nudno i wcale nie jest tak, że endorfiny pojawiają się dopiero po powrocie.

 

Droga jest celem. 



53608702113_1697d8a0bf_o.png 53120563481_c30890a179_o.png 41936344895_5d8a499da7_o.png 50927423167_21cc9455fd_o.png 51000815092_a2fafceb67_o.png 49380949278_d7c6896025_o.png

248


#20 przemonr1

przemonr1
  • Użytkownik
  • 419 postów
  • SkądKobiernice

Napisano 09 październik 2015 - 21:47

Piotrkol91

Nie robie aż takich dystansów jak Ty ale rozumię tę euforię (i na szczęście doświadczam jej dużo wczesniej) Poczytaj relację.

 

Kuriozum poszukiwań limitu swoich mozliowści polega na tym, że czasem warto je zawczasu wyraźnie określic i nazwac. Dla własnego dobra. A z tym nie wszystkie romantyczne dusze chcą się pogodzić :-)

 

Myślę, że jeżeli chce się osiągać progres w jakiejkolwiek odmianie kolarstwa, to trzeba się oswoić bólem i nie ważne czy ktoś specjalizuje się w krótkich czasówkach czy ultramaratonach. Jeżeli nie nagina się możliwości swojego organizmu, to wcześniej czy później czeka nas stagnacja, a postęp to dla wielu podstawowe paliwo napędzające do działania.    

 

Mnie ciekawi tylko jedno. Czy jazda po iluś tam godzinach i iluś tam w miarę rozsądnych km (powiedzmy 200-250km) jest jeszcze przyjemnością ?

Czy tylko umęczanie się i nuda w imię satysfakcji i endorfin już tylko na mecie po pokonaniu wyjątkowo długiego dystansu ?

 

Ciekaw jestem, bo raczej wolę aplikować sobie adrenalinę i endorfiny w trakcie niż po.

Dla wielu ludzi z pewnością taka jazda jest przyjemnością. Wsiadając na rower zdecydowanie wolę perspektywę przejechania kilkuset km ciekawej trasy (najlepiej w fajnym towarzystwie), od zrobienia treningu wytrzymałości siłowej na podjeździe który znam tak dobrze, że jestem w stanie go pokonać z zamkniętymi oczami.

 

W tym roku (całkowicie przypadkowo) wystartowałem szaleństwie o nazwie MRDP, czyli ponad 1100km w poziomie i prawie 14km w pionie. Wcześniej mój rekord pokonanego dystansu oscylował  granicach 400km . Od początku potraktowałem, to jako przygodę i ani przez chwile nie żałowałem decyzji o starcie ( decyzji podjętej na 3 dni przed). Powiem, że dawno tak dobrze nie bawiłem się jeżdżąc na rowerze. Oczywiście mając w nogach 1000km pokonanych bez snu marzyłem o tym żeby w końcu zsiąść z roweru, ale podobne myśli miałem na wielu wyścigach po 50km ;-) Taki maraton to zupełnie inne wyzwanie, inne problemy, generalnie inny wymiar rywalizacji. Pewnie jeszcze kiedyś zdecyduję się na udział w czymś takim, jednak co za dużo to nie zdrowo ;-)


  • Prozor, astronom i piotrkol lubią to



Dodaj odpowiedź