Takiego potworka ostatnio spłodziłem:
Pomimo ciężkiej, stalowej ramy (notabene kupionej jako nowa na allegro za 60 zł z widelcem i sterami, kolor mi się spodobał), cały rower z pełnym wyposażeniem do jazdy (nawet z pompką i dętką w sakiewce) waży 14,64 kg, co w porównaniu do miejskich Batavusów czy Gazeleli z przekładniami w piaście i tak jest niezłym wynikiem. Tutaj mam szeroką rozpiętość biegów (3x7, 42/34/24, 11-28), brak wkurzającego torpeda czy równie przykrych i ciężkich hamulców rolkowych. Dętkę z tyłu mogę wymienić w 5 minut.
Jako gotowy rower na tej ramie można kupić coś takiego: https://portrowerowy...-firenze-white
Nie wiem, czy to ma coś wspólnego z włoską firmą z historią, ale w zasadzie nie ma to dla mnie znaczenia. Sama rama ważyła coś sporo ponad 3 kg, widelec około 900g (dokładnie już nie pamiętam), w każdym razie gdy się robi z kiepskiej stali trzeba robić grube ścianki, ale przynajmniej rama jest wystarczająco sztywna i stabilna i raczej się nie złoży pod moimi 60 kg.
Koncepcja zrodziła się trochę z potrzeby (bo chciałem mieć w końcu normalny rower użytkowy, na zakupy, z pełnymi błotnikami, bagażnikiem i obowiązkową stopką), a trochę z pasji tworzenia. Trochę części się walało po garażu, parę dokupiłem jako nowe (np. nowa przednia przerzutka Nexave za 10 zł, nowe manetki ST-EF28 za niecałe 50 zł, nowa piasta Deore przód za 30 zł). Tylna przerzutka znaleziona na złomowisku, pan położył na wagę i zainkasował 4 zł, a praktycznie zero luzów, nawet kółeczka zdrowe.
Rower składany w całości samodzielnie, włącznie z kołami, więc satysfakcja podwójna.
Najlepsza jest ta stopka (regulowana, Ursus) - jaka to wygoda, gdy roweru nie trzeba o nic opierać. No i damska rama też bardzo wygodna, bo można sobie przełożyć nogę nawet gdy na bagażniku coś dużego. I nigdy nie zaczepiam o nic kolanem, co mi się w innych ramach czasem zdarza (taki mam sposób pedałowania, że kolana mi idą do środka). Naprawdę nie żałuję ani jednej wydanej na ten projekt złotówki, zwłaszcza że rower bardzo fajnie się prowadzi, a realne średnie prędkości w trasie (zrobiłem z ciekawości kilka razy trasy 30-50 km) wychodzą mi 2-3 km/h wolniej od szosówki. Na początku jeździłem bez rogów, ale jednak to zupełnie nie to, zwłaszcza w trasy. Rogi na prostej kierze muszą być i basta. Aha, gripy własnej roboty - piankowe obszyte prawdziwą skórą. Naprawdę super wygodne.
Może będziecie się śmiać, ale podam pełną specyfikację, a co. Kocham to dziecko jak wszystkie inne (oczywiście też składane, żaden z półki sklepowej).
Rama: stal, z naklejką Dancelli.
Widelec: stal, 1 cal, gwint
Piasta przód: Deore
Piasta tył: Alivio
Obręcz przód: Sunrims CR18 (32H)
Obręcz tył: Rigida Chrina, podwójnie oczkowana (32H)
Szprychy przód: cieniowane, chromowane Berg 2-1,6-2, nyple mosiężne
Szprychy tył: CNspokes, nierdzewne, nyple aluminiowe CN
Opony: Schwalbe Fast Fred Light, drutowe, pasek odblaskowy (około 500g sztuka)
Dętki: jakieś zwykle
Kierownica: Zoom, aluminiowa
Rogi: długie, typu L-bend
Mostek: stal, chyba ITM
Korby: jakiś stary Altus 42/34/24, trochę już wysłużone w góralu
Pedały: aluminiowe XLC
Suport: Neco, łożyska maszynowe, miski stalowe
Łańcuch: Sunrace
Kaseta: Shimano 11-28 (starsza, nienawiercana)
Przerzutka tył: Deore
Przerzutka przód: Nexave
Klamkomanetki: Shimano ST-EF28 (jedna czarna, jedna srebrna)
Sztyca: Kalloy Uno
Siodełko: IXS, pręty Cr-Mo/Ti
Hamulce: Tektro
Błotniki: Orion, plastikowe
Stopka: Ursus, aluminiowa, regulowana
Bagażnik: jakiś najtańszy drutowy za 20 zł