Czym się różni klasyczna szosówka, czyli rower do ścigania, od roweru typu endurance, w sensie roweru przeznaczonego do długich dystansów? Domyślam się, że wygodniejsze musi być siodło, może wyżej kierownica, ale co jeszcze? Czy to w ogóle najważniejsze różnice?
Klasyczna Szosówka A Endurance - Różnice
#2
Posted 28 June 2016 - 12:55
Różnica jest w geometrii. W endurance masz nieco bardziej wyprostowaną pozycję - wygoda kosztem aerodynamiki.
Rama budowana jest też tak, żeby możliwie dużo tłumiła. W przypadku karbonu ułożenie włókien jest takie, że rama lepiej wybiera drgania ale jest mniej sztywna. Nie znaczy to, że rama będzie miękka jak plastelina.
Co do samych komponentów to endurance może mieć lżejsze przełożenie np. korba semi-compact lub compact, nieco szersze opony dla lepszego komfortu.
crankalicious.pl - profesjonalne kosmetyki do pielęgnacji roweru
#4 Gosc_Bullet_*
Posted 29 June 2016 - 08:27
Nadaje się, jest zwykle lżejsza i bardziej trwała niż tzw.stal hi-ten, tyle że endurance wiąże się często z dużym slopingiem, a stalowe ramy ze slopingiem wyglądają dziwacznie. Niemniej nowoczesna rama stalowa z delikatnym slopingiem jest prawie idealna na endurance - prawie bo jednak zawsze będzie sporo cięższa niż obecne ramy aluminiowe o karbonowych nie mówiąc.
#6 Gosc_Bullet_*
Posted 29 June 2016 - 11:40
W moim przekonaniu endurance to taki marketingowy chwyt, co by przekonać do szosowki tych, którzy wcześniej jeździli na trekkingu. Przy okazji płacąc wiecej od klasycznej szosowki.
Niekoniecznie. Jak porównawsz np. dawne modele Treka - był taki model Pilot - z ich ,,rejsingowymi'' ramami Madone, w których górna rurka nawet nie jest pozioma tylko schodzi ,,w doł'' w kierunku główki ramy, to widać, że pozycja użytkownika tych dwóch modeli i cele ich użytkowania są zupełnie inne. Inna rzecz, że teraz prawie wszystkie ramy są robione z większym lub mniejszym slopingiem i mają zapewnić wygodną jazdę przez długi czas, nawet kosztem aerodynamiki. U Treka zresztą mimo wszystko dalej jest to widoczne np. Madone i Domane, chociaż różnice nie są tak duże jak kiedyś.
#7
Posted 30 June 2016 - 15:24
Tylko szkopuł jest taki, że wysokością położenia, długością, kątem nachylenia mostka, rodzajem i rozmiarem kierownicy, a także wysunięciem sztycy i położeniem siodła możemy na ramie bardziej agresywnej zrobić sobie pozycję a'la 'endurance' i odwrotnie.
Zgadzam się, że biorąc standardowe setupy rowerów oferowanych sprzedaży rzeczywiście będziemy mieli odczuwane róznice, a co za tym idzie zalety i wady ram "wygodnych", ale na pewno rację ma clavdivs, pisząc że to pic na wodę, bo można to osiągnąć inną drogą.
#8
Posted 30 June 2016 - 16:37
- Greek likes this
#9
Posted 30 June 2016 - 17:29
(... Niemniej nowoczesna rama stalowa z delikatnym slopingiem jest prawie idealna na endurance - prawie bo jednak zawsze będzie sporo cięższa niż obecne ramy aluminiowe o karbonowych nie mówiąc.
Sama rama oczywiście sporo cięższa, niemal dwukrotnie w porównaniu do karbonu, ale nawet montując te same podzespoły - ogólna waga jest raptem większa o kilogram. Zamiast 6,2 kg 7,2-7,3 kg. Nie wydaje mi się aby była to jakaś "krowa" Oczywiście porównując do starego stalowca hi-ten , piętnastolilogramowego to jest przepaść....
Tak od razu stali bym nie skreślał, a dla zwykłych śmiertelników wydaje się odpowiednia...
#11 Gosc_Bullet_*
Posted 30 June 2016 - 18:51
Sama rama oczywiście sporo cięższa, niemal dwukrotnie w porównaniu do karbonu, ale nawet montując te same podzespoły - ogólna waga jest raptem większa o kilogram. Zamiast 6,2 kg 7,2-7,3 kg. Nie wydaje mi się aby była to jakaś "krowa" Oczywiście porównując do starego stalowca hi-ten , piętnastolilogramowego to jest przepaść....
Tak od razu stali bym nie skreślał, a dla zwykłych śmiertelników wydaje się odpowiednia...
Na płaskim ten kilogram może nie jest odczuwalny, ale jak ma się już w nogach te sto km i do domu został ostatni podjazd...to różnicę się czuje.
#12
Posted 30 June 2016 - 19:29
Na płaskim ten kilogram może nie jest odczuwalny, ale jak ma się już w nogach te sto km i do domu został ostatni podjazd...to różnicę się czuje.
Myślę, że w jakimkolwiek przypadku dla amatorów takich jak ja czy inni, po stu kilometrach mając przed sobą podjazd niezależnie od wagi roweru zawsze byłby za ciężki
#13
Posted 30 June 2016 - 20:50
Myślę, że w jakimkolwiek przypadku dla amatorów takich jak ja czy inni, po stu kilometrach mając przed sobą podjazd niezależnie od wagi roweru zawsze byłby za ciężki
Przyjacielu, to wyobraź sobie że tuż przed podjazdem ktoś Ci zabiera ten kilogram... poczujesz od razu, a teraz świadomość że możesz go nie mieć przez poprzednie 100km ... niby nie poczujesz a jednak zmęczysz się mniej
Pozdrawiam
#14
Posted 30 June 2016 - 21:03
Ale to ciągle nie zmienia faktu, że niezależnie od wagi sześć czy siedem kilogramów - zmęczenie będzie podobne, ponieważ od samego początku mamy taki a nie inny rower. Najwyżej może różnić się czas przejazdu tych stu kilometrów.
Zresztą o czym my tu piszemy - sześć kilogramów, siedem kilogramów, osiem kilogramów, wszystko poniżej dziesięciu to absurdalnie lekkie jak na amatorskie przygotowanie i kieszenie - tutaj kwestia lżejszej kieszeni bardziej istotna - Jak ma się bardzo lekką kieszeń to niemal frunie się
I to wszystko przy limicie UCI 6,8 kilograma.
#16
Posted 30 June 2016 - 23:03
Moim zdaniem to bzdury, że kilogram nie robi różnicę. Robi i to wyczuwalną, rower od razu inaczej się zachowuje (oczywiście mówię o zmianie nagłej, a nie takiej typu 'opróżnianie bidonów', bo to jest nie do wychwycenia). Co ciekawe kilogram na masie własnej takiej różnicy nie robi jak właśnie waga sprzętu.
#17
Posted 30 June 2016 - 23:15
Moim zdaniem to bzdury, że kilogram nie robi różnicę. Robi i to wyczuwalną, rower od razu inaczej się zachowuje (oczywiście mówię o zmianie nagłej, a nie takiej typu 'opróżnianie bidonów', bo to jest nie do wychwycenia). Co ciekawe kilogram na masie własnej takiej różnicy nie robi jak właśnie waga sprzętu.
Niestety nie jedzie za mną wóz techniczny, abym mógł sobie wybierać między różnymi maszynami...i stwierdzić doświadczalnie tę myśl.
Tym czym wyjadę , tym muszę wrócić ,Zmienia się tylko czas przejazdu.
Jedno wiem,że w miarę zmęczenia jakoś wszystko staje się cięższe choćby nie wiadomo ile wcześniej ważyło.. A jak jeszcze wiatr w twarz i góra wyrasta to już w ogóle ..W takich sytuacjach lepiej patrzeć przed koło..
#18
Posted 30 June 2016 - 23:53
Nie zmienia się czas przejazu, a odczucia z tej jazdy - a te są wydaje mi się ważne, gdyż jako amatorzy jeździmy raczej dla przyjemności, a nie dla czasu przejazdu.
#20
Posted 01 July 2016 - 07:05
Przyjacielu, to wyobraź sobie że tuż przed podjazdem ktoś Ci zabiera ten kilogram... poczujesz od razu, a teraz świadomość że możesz go nie mieć przez poprzednie 100km ... niby nie poczujesz a jednak zmęczysz się mniej
Pozdrawiam
Jakoś tego nie widzę. Czy zestaw ja + rower będzie ważył 120 kg, czy 119 kg, będzie tak samo ciężko. Różnica może być odczuwalna dla zawodowców, którzy na 50 km czasówki potrzebują zrobić przewagę 3 sekund nad konkurentami. W amatorskim jeżdżeniu jakoś sobie tego nie wyobrażam, to raczej efekt placebo. Duży bidon z napojem niweluje taką różnicę do zera.
- andrzejmakal likes this