Pierwszy cały sezon na szosie za mną, mam z tego mnóstwo frajdy i zaczynam czytać jak przygotować się do następnego sezonu przez okres jesień-wiosna. Do tej pory zimą starałem się jeździć w plenerze, ale jak patrzę na statystyki to marnie to wygląda. Najczęściej jedna spokojna jazda 2-3h / tydzień. Więcej biegałem (2-3 x tydzień, po 5-10km), a jak akurat był śnieg na Mazowszu to biegówki 1-1.5h. Czasem basen.
Teraz poza krótkimi dojazdami do pracy (2x10km) staram się jeździć 1-2 razy w tygodniu po 2h i raz dłużej 3h-5h. W jazdy wplatam jakieś mocniejsze akcenty, kilka razy pojechałem z grupą, nie dałem się urwać, ale zmiany dawałem raczej słabiutkie. Urlopy z rowerem, w zasadzie turystyka na szosie bez konkretnego planu treningowego, ale zawsze z jakimiś akcentami (podjazady, segmenty, itp.) W sumie 7kkm w tym sezonie.
Pierwszy sezon jazdy gdzie starałem się myśleć co i po co robię za mną. Wcześniej też jeździłem ale mniej i zupełnie nie patrzyłem na cyferki (jakieś 3-5 kkm / sezon). Acha - mam 40 lat na karku :-)
No i pooowoli przechodzę do sedna sprawy :-) Postanowiłem, że zacznę używać trenażera bo brak systematyczności treningu stricte rowerowego zimą powoduje u mnie znaczny spadek formy mimo innych aktywności. Rozważałem spinning + siłka, ale po rozważeniu wszystkich za i przeciw w moim kontekście wygrał prosty trenażer w warunkach domowych (tacx z oporem magnetycznym bez virtualnych bajerów).
Będę sporo eksperymentował z treningiem i potrzebuję dobrego sposobu na pomiar postępów. Posiadam pulsometr i miernik kadencji (garmin 500 + gsc 10), mam wyznaczone strefy na podstawie testu drogowego (coggan). Pomiaru mocy nie posiadam i na razie nie planuję :-) Opona do trenażera jest, sprzęt do pilnowania ciśnienia też.
W jaki sposób mogę mierzyć postępy korzystając z trenażera? Test wykonywałbym w cyklach miesięcznych i na jego podstawie wprowadzał modyfikacje do treningu. A może warto robić różne testy aby lepiej mierzyć poszczególne aspekty formy (wytrzymałość, siła)?
Z góry dziękuję,
Marcin